wreszcie ktoś zaciążył, Nikiforka gratulacje.
tak sobie poczytałam wpisy Marzi i Agniesi i muszę się zgodzić z Agniesią. wiele osób myśli że jak udało się raz to na pewno uda się i drugi ale niestety wcale tak nie jest. problemy z zajściem w ciążę po raz drugi ma mnóstwo par, niektóre po jednej wpadce muszą podchodzić do in vitro żeby mieć drugie dziecko, ale wiadomo że póki nas to nie dotyczy to o tym nie wiemy.
powiem szczerze że jak tu czasem czytam, że niewazne czy starania 3 miesiące czy 3 lata, bo tak samo boli widok jednej krechy, to zupełnie się z tym nie zgadzam. u mnie starania przez pierwsze 12 miesięcy były mimo wszystko lajtowe, w końcu wszędzie piszą że zdrowej parze zajmuje to do roku, więc przez ten pierwszy rok wiara w to że się lada chwila uda jest ogromna. po roku bezowocnych starań trzeba się niestety zmierzyć z tym, że medycznie podpada się już pod kategorię niepłodności, mnie było to bardzo ciężko znieść. ta świadomość, że to już nie jest kwestia przypadku, tylko medyczny problem jest bardzo trudna.
oczywiście że znam mnóstwo przypadków o szcześliwych zaciążeniach po 2,4 czy 6 latach starań. wiem, że i mnie się może to kiedyś udać, ale jestem świadoma tego, że szanse są na to malutkie, jak na każdy cud, a jeszcze z każdym miesiącem się zmniejszają. no i mnie w przyszłym roku stuknie 35 lat, więc i to działa na moją niekorzyść. więc ogólnie nadzieję mam mikrą....
tak sobie poczytałam wpisy Marzi i Agniesi i muszę się zgodzić z Agniesią. wiele osób myśli że jak udało się raz to na pewno uda się i drugi ale niestety wcale tak nie jest. problemy z zajściem w ciążę po raz drugi ma mnóstwo par, niektóre po jednej wpadce muszą podchodzić do in vitro żeby mieć drugie dziecko, ale wiadomo że póki nas to nie dotyczy to o tym nie wiemy.
powiem szczerze że jak tu czasem czytam, że niewazne czy starania 3 miesiące czy 3 lata, bo tak samo boli widok jednej krechy, to zupełnie się z tym nie zgadzam. u mnie starania przez pierwsze 12 miesięcy były mimo wszystko lajtowe, w końcu wszędzie piszą że zdrowej parze zajmuje to do roku, więc przez ten pierwszy rok wiara w to że się lada chwila uda jest ogromna. po roku bezowocnych starań trzeba się niestety zmierzyć z tym, że medycznie podpada się już pod kategorię niepłodności, mnie było to bardzo ciężko znieść. ta świadomość, że to już nie jest kwestia przypadku, tylko medyczny problem jest bardzo trudna.
oczywiście że znam mnóstwo przypadków o szcześliwych zaciążeniach po 2,4 czy 6 latach starań. wiem, że i mnie się może to kiedyś udać, ale jestem świadoma tego, że szanse są na to malutkie, jak na każdy cud, a jeszcze z każdym miesiącem się zmniejszają. no i mnie w przyszłym roku stuknie 35 lat, więc i to działa na moją niekorzyść. więc ogólnie nadzieję mam mikrą....