reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Staranka by zostać mamą od 2010

A ja w tym miesiącu nie mam podobnych problemów jak wy- uodporniłam się wiem, że i tym razem nic wiec czekam sobie spokojnie i zamiast odliczać do testowania to odliczam sobie do przyszłej owulacji - no i dziś pozostało mi jeszcze 23dni:-p:eek:

Ja już przestałam się nakręcać, że moze moje dzisiejsze wymioty to coś, że może ten ból brzucha itd.

Może to kwestia tego, że ja już mam za sobą tak wiele porażek - że tym razem nie dam sobie znów zrobić krzywdy!!!

BĘDZIE CO MA BYĆ!!!!


I takie podejście jest w miarę rozsądne... choć totalne zwątpienie też na pewno nie pomaga....;-)
 
reklama
jagodka i marzi - ja nie zwątpiłam, ja ciągle liczę, że za jakiś czas będę nosiła pod serduszkiem największy cud na świecie,
ale

ja już nie mam siły na to co sama sobie robiłam - za tą ogromną nadzieję, za szukanie symptomów, za łudzenie siebie za nos

a potem

ten ogromny rozdzierający BÓL, który sie pojawiał zawsze gdy na teście po raz kolejny I krecha lub gdy przyszła @.

A to wszystko kosztem mnie, mojego M i naszej córki, która zupełnie nie rozumie dlaczego mama znów płacze, dlaczego włazi znów pod kołdrę, dlaczego nie chce się z nią bawić i ciągle jest nieszczęśliwa!!!

Dlatego doszłam do wniosku, ze znacznie szybciej sie doczekam - jeśli dam sobie szansę na spokój!!!

A jeśli nie - to jest tyle nieszczęśliwych dzieci - może gdzieś tam jest lub właśnie powstaje to dla nas!!!!
 
jagodka i marzi - ja nie zwątpiłam, ja ciągle liczę, że za jakiś czas będę nosiła pod serduszkiem największy cud na świecie,
ale

ja już nie mam siły na to co sama sobie robiłam - za tą ogromną nadzieję, za szukanie symptomów, za łudzenie siebie za nos

a potem

ten ogromny rozdzierający BÓL, który sie pojawiał zawsze gdy na teście po raz kolejny I krecha lub gdy przyszła @.

A to wszystko kosztem mnie, mojego M i naszej córki, która zupełnie nie rozumie dlaczego mama znów płacze, dlaczego włazi znów pod kołdrę, dlaczego nie chce się z nią bawić i ciągle jest nieszczęśliwa!!!

Dlatego doszłam do wniosku, ze znacznie szybciej sie doczekam - jeśli dam sobie szansę na spokój!!!

A jeśli nie - to jest tyle nieszczęśliwych dzieci - może gdzieś tam jest lub właśnie powstaje to dla nas!!!!

Agniesiar... przepraszam, że to napiszę... ale Ty i tak jesteś w lepszej sytuacji... bo masz Córcię... masz małą istotkę dla której żyjesz... i co najważniejsze... wiesz, ze możecie mieć dzidzię... to na prawdę dużo...

starając się teraz byłabym spokojniejsza będąc w Twojej sytuacji...;-)
 
Zaraz zabiore sie do czytania:)

Piekny dzis dzien mamy.Wprawdzie przeklinalam wczesne wstawanie ale teraz sie ciesze bo troche mi na wszystkim zeszlo...
Zaluje ze nie wzielam ze soba aparatu bo tak ladnie;jakies figury sloni po calym miescie porozstawiali,wielkie kolo mlynskie,lancuchowa pod samo niebo itd.szkoda ze sama bylam.

co do wizy to ja dostalam na 10 lat.Jedno z glowy.Smiac mi sie chcialo z tych calych procedur.Wielkie ogrodzenie,spowiedz przez domofon,stanie w kolejce na dworze(na szczescie tylko kilka osob) by byc sprawdzonym.Dziewczyna przede mna sie zestresowala chyba bo malo co rozumiala co ten tengi amerykanin do niej mowil a chodzilo mu o to by wyciagnela baterie z telefonu(ludzie brali tylko rozmontowywac trzeba bylo i zostawic).Zdziwilo go tez ze nie gada dobrze po angielsku...
Potem znow przez wykrywacz metalu,pobranie odciskow itd.czekanie na "wywiad" trwalo dlugo ale trajkotalam z ta dziewczyna i jakims gosciem.Ja zazwyczaj szybko kogos do rozmowy znajde i duzo nawijam.Zdziwilo mnie to ze "wywiad" odbywa sie w tym samym pomieszczeniu gdzie wszyscy siedza i wszystko slychac a czasem o prywatne rzeczy pytaja.Niektorych odeslali,niekotrych sprawdzic musieli i przyszla kolej na mnie.Zaczelam po holendersku ale facet zwatpil i prosil by przejsc na angielski.Trwalo to doslownie chwilke.Zadal mi moze 3 pytania i tyle.Pomyslalam sobie po jaka cholere taszczylam papiery i nawet zaproponowalam ze mu cos pokaze ale stwierdzil "wierze ci,dostajesz wize.przeslemy poczta..."Na 10 lat.No to fajnie.
najsmieszniejsze jest to ze wczoraj szukalam hoteli i opinii o nich i tlumacze mojemu ze to jest miasto i to drogie na dodatek i niech sie nie spodziewa ze standart hoteli nawet 4 gwiazdkowych odpowiada temu jaki znamy.Pokoje sa proste i male no i pewnie glosno jest bo to w koncu wielkie miasto.jemu troche ciezko to chyba zaakceptowac a ja sobie mysle ze przeciez i tak bede wiecej lazila a nie w pokoju siedziala.No i on zastanawia sie czy by nie poleciec w strone ameryki ale poludniowej...na pewna wyspe.Sily nie mam.to ja zalatwiam po to?No ale w sumie mi obojetnie bo oba miejsca chce zobaczyc.jeszcze nie wiem co i jak.

Potem pobralam krew w ekspresowym tempie i tyle na dzis.

Co do staranek to zaczelismy wczoraj choc to raczej nie moje dni plodne.No a moze juz sa?nie wiem,ale moj sie zbuntowal ze chce to robic wtedy kiedy cos moze z tego wyjsc.Przyznalam racje izobaczymy co z tego wyjdzie.Na razie za wiele o tym nie mysle bo jestem podekscytowaana zalatwianiem wakacji.byleby sie udalo gdzies w fajne miejsce skoczyc.
 
Agniesiar... przepraszam, że to napiszę... ale Ty i tak jesteś w lepszej sytuacji... bo masz Córcię... masz małą istotkę dla której żyjesz... i co najważniejsze... wiesz, ze możecie mieć dzidzię... to na prawdę dużo...

starając się teraz byłabym spokojniejsza będąc w Twojej sytuacji...;-)

Przykro mi że powiem to tak ostro, ale tak właśnie jest -NIC NIE WIESZ!!!:eek:

Posiadanie jednego dziecka nie spowodowało u mnie mniejszego ciśnienia na drugie, nie życzę Ci tego byś kiedyś była w takiej sytuacji jak ja - ale pogadamy jak nie będziesz mogła mieć drugiego- no chyba, że od początku zakładasz że będziesz miała jedno i to ci wystarczy!!!

Po za tym posiadanie jednego dziecka nie warunkuje możliwości posiadania drugiego -istnieje coś takiego jak bezpłodność wtórna!!!

No i jeszcze jedno nie wiem czy to jest bardziej komfortowa sytuacja my czekamy w tej chwili ponad 3 lata, a ty sie starasz o dziecko dopiero 3 cykl.
 
reklama
jagodka i marzi - ja nie zwątpiłam, ja ciągle liczę, że za jakiś czas będę nosiła pod serduszkiem największy cud na świecie,
ale ja już nie mam siły na to co sama sobie robiłam - za tą ogromną nadzieję, za szukanie symptomów, za łudzenie siebie za nos a potem ten ogromny rozdzierający BÓL, który sie pojawiał zawsze gdy na teście po raz kolejny I krecha lub gdy przyszła @.A to wszystko kosztem mnie, mojego M i naszej córki, która zupełnie nie rozumie dlaczego mama znów płacze, dlaczego włazi znów pod kołdrę, dlaczego nie chce się z nią bawić i ciągle jest nieszczęśliwa!!!Dlatego doszłam do wniosku, ze znacznie szybciej sie doczekam - jeśli dam sobie szansę na spokój!!!
A jeśli nie - to jest tyle nieszczęśliwych dzieci - może gdzieś tam jest lub właśnie powstaje to dla nas!!!!

Zdaje sobie kochana sprawę ile mysli i uczuć się kręci w tobie....ile cierpisz,choć nie wiem dokładnie co czujesz. Ja wiem,że chcesz walczyć,ale teraz najwazniejsze dla ciebie to mieć spokój wokół siebie i w sobie. Musisz odnaleźć się na nowo spokojniejsza i pełniejsza nadziei i siły do walki!!! Właśnie dlatego trzymam za ciebie kciuki!!!Walka trwa....nie poddawaj się..jeszcze nie...gdy umrze ostatnia iskierka pomyslisz o jakimś nieszcześliwym dziecku gdzieś tam...a narzie Walcz,spokojnie walcz!:tak:

No właśnie... ja też nie potrafię...
No właśnie ja tak z doskoku jestem bo cisza panuje, że hohoho... weekendzik za pasem... plany są... no i oby do poniedziałku...:-)

Testujesz w poniedziałek?słonko!?

Agniesiar... przepraszam, że to napiszę... ale Ty i tak jesteś w lepszej sytuacji... bo masz Córcię... masz małą istotkę dla której żyjesz... i co najważniejsze... wiesz, ze możecie mieć dzidzię... to na prawdę dużo...starając się teraz byłabym spokojniejsza będąc w Twojej sytuacji...;-)

Napewno posiadając już jedno dziecko komfort jest inny...wiadomo....ty martwisz się,że nie masz pierwszego a my z Agniesiar,że nie mamy drugiego...ale walka jest o to samo....
 
Do góry