reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

starania się - watpliwości..

Hej dziewczyny. Mam taką sprawę. Od ponad półtora roku staramy się o dziecko. Teraz wyszlo, że to prawdopodobnie wina mojej za wyskoiej prolaktyny, ale boję się, że się również psychicznie zblokowałam. Staram się "wyłączyć myslenie", ale ciężko to zrobic biorąc cały czas FOLIK, który gin kazała mi brać od samego początku. Co o tym myslicie. Czy jak dam sobie spokój z folikiem na razie, to w razie jakby się nagle pojawiło dzieciątko, czy nie zrobię mu przez to krzywdy, że nie brałam od początku itp??? Pozdrawiam
 
reklama
Witajcie.
Myśle, że nie powinnas przerywac brania kwasu foliowego. Postaraj sie wyluzowac, wiem, ze to ciezko powiedziec bo sama bardzo pragne zeby sie udalo jak najszybciej, ale lepiej zeby nie przeywala jezeli caly czas sie staracie.
 
Zgadzam się z mysią że nie powinaś przerywać brania foliku bo jest on bardzo ważny w pierwszym trymestrze ciąży bo powoduje prawidłowy rozwój układu nerwowego i lekarze zawsze zalecają że jak ktoś się stara to powinien go brać
 
Black_Opal - Maga wielkie Gratulacje i dużo, dużo szczęścia dla was!!!!!

Moim zdanie folik trzeba brać, nie ma sensu go przerywać, bo praktycznie nie da się go przedawkować (poprzez długotrwałe łykanie) i nie powoduje on skutków ubocznych (przynajmniej ja o zadnych nie słyszałam...Ja go biorę od ponad 1,5 roku, może nie codziennie, bo raczej jak sobie o nim przypomnę i nic mi nie jest...niestety w ciąży tez nie jestem, ale to już inna historia...

Zmykam, idziemy z mężem na jakieś dobre sushi:))
 
Hej dziewczyny. Mam taką sprawę. Od ponad półtora roku staramy się o dziecko. Teraz wyszlo, że to prawdopodobnie wina mojej za wyskoiej prolaktyny, ale boję się, że się również psychicznie zblokowałam. Staram się "wyłączyć myslenie", ale ciężko to zrobic biorąc cały czas FOLIK, który gin kazała mi brać od samego początku. Co o tym myslicie. Czy jak dam sobie spokój z folikiem na razie, to w razie jakby się nagle pojawiło dzieciątko, czy nie zrobię mu przez to krzywdy, że nie brałam od początku itp??? Pozdrawiam
A ja uwazam, ze jak go odstawisz na jakis czas to wielkiej tragedii nie bedzie. Przeciez bardzo wiele kobiet nie planuje ciazy i zaczyna brac folik dopiero jak dowiaduje sie o fasolce, a dziecko rodzi sie zdrowe:tak:
A na zbiecie prlaktyny cos bierzesz?
 
Witajcie Dziewczyny:)
zagladnelam na wasze forum bo sama staralam sie o dzidzie bardzo usilnie:)
Rok temu w marcu zaczelismy starania, cykle 45 dniowe i ciagle sie wydluzaly wiec z kazdym cyklem test i nadzieja, ze to juz to a tu jedna kreska i placz..w lipcu trafilam do ginekologa-endokrynologa, ktora od razu powiedziala, ze cykl trzeba skrocic bo to nie jest w porze adku no i tak ciagle badania krwi zeby dowiedziec sie co jest nie tak..pierwsze wyszla prolaktyna na granicy choc bylam na urlopie wiec bromergon po 1/2 tabletki..po miesiacu prolaktyna 3 krotnie ponizej normy a jajeczkowania nie bylo..duzo drobnych pecherzykow ale zaden nie chcial dojrzec:( tak wiec co cykl to badania w odpowiednich dniach cyklu plus monitoring co sie dzieje...diagnoza - pcos:( lekarka zadecydowala, ze pora na clostilbegyt..pierwszy cykl i nic..zalamka...na dodatek endometrium bardzo cienkie...drugi cykl clostilbegyt plus plastry estrogenowe na endo i nic..trzeci cykl i w zasadzie ostatni przed przerwa bo clo nie mozna za dlugo przyjmowac, plus plastry no i gdy przyjechalam do lekarki na dyzur do szpitala od razu jej powiedzialam, ze nic nie czuje..ze jajniki dalej nie zaskoczyly...ze totalnie nie czuje ze cos sie tam dzieje to okazalo sie ze sa dwa pecherzyki...do domu i na meza..on chory z goraczka ale lekarka powiedziala, ze jezeli nie ma wysokiej to plemniki beda ok. No i udalo sie....teraz klikam na laptopie a obok w lozeczku leza moje dwa szkraby..Oskarek i Wiktoek..urodzeni 14 lipca 2010 roku...dziewczyny problemy hormonalne to zadne problemy...kiedys lekarka powiedziala, ze najgorzej jak wszystko jest ok z obojgiem i nie ma za bardzo co leczyc...ja mialam mnostwo kryzysow, placzu, krzyku, ze sie poddaje i mam to gdzies...grunt to dobry specjalista gdy jest problem bo wtedy od razu psychika sie podnosi gdy wiemy, ze cos robimy w tym kierunku i ktos nam w koncu pomoze...zycze duzo cierpliwosci i powodzenia
 
Witajcie Dziewczyny:)
zagladnelam na wasze forum bo sama staralam sie o dzidzie bardzo usilnie:)
Rok temu w marcu zaczelismy starania, cykle 45 dniowe i ciagle sie wydluzaly wiec z kazdym cyklem test i nadzieja, ze to juz to a tu jedna kreska i placz..w lipcu trafilam do ginekologa-endokrynologa, ktora od razu powiedziala, ze cykl trzeba skrocic bo to nie jest w porze adku no i tak ciagle badania krwi zeby dowiedziec sie co jest nie tak..pierwsze wyszla prolaktyna na granicy choc bylam na urlopie wiec bromergon po 1/2 tabletki..po miesiacu prolaktyna 3 krotnie ponizej normy a jajeczkowania nie bylo..duzo drobnych pecherzykow ale zaden nie chcial dojrzec:( tak wiec co cykl to badania w odpowiednich dniach cyklu plus monitoring co sie dzieje...diagnoza - pcos:( lekarka zadecydowala, ze pora na clostilbegyt..pierwszy cykl i nic..zalamka...na dodatek endometrium bardzo cienkie...drugi cykl clostilbegyt plus plastry estrogenowe na endo i nic..trzeci cykl i w zasadzie ostatni przed przerwa bo clo nie mozna za dlugo przyjmowac, plus plastry no i gdy przyjechalam do lekarki na dyzur do szpitala od razu jej powiedzialam, ze nic nie czuje..ze jajniki dalej nie zaskoczyly...ze totalnie nie czuje ze cos sie tam dzieje to okazalo sie ze sa dwa pecherzyki...do domu i na meza..on chory z goraczka ale lekarka powiedziala, ze jezeli nie ma wysokiej to plemniki beda ok. No i udalo sie....teraz klikam na laptopie a obok w lozeczku leza moje dwa szkraby..Oskarek i Wiktoek..urodzeni 14 lipca 2010 roku...dziewczyny problemy hormonalne to zadne problemy...kiedys lekarka powiedziala, ze najgorzej jak wszystko jest ok z obojgiem i nie ma za bardzo co leczyc...ja mialam mnostwo kryzysow, placzu, krzyku, ze sie poddaje i mam to gdzies...grunt to dobry specjalista gdy jest problem bo wtedy od razu psychika sie podnosi gdy wiemy, ze cos robimy w tym kierunku i ktos nam w koncu pomoze...zycze duzo cierpliwosci i powodzenia
gratuluje dwóch skarbów, życzę też dużo siły bo odtąd bedą potrzebne:)
masz racje z tymi słowami - Twoje słowa podniosą na duchu nas staraczki z bb:)
 
reklama
Do góry