Kurcze, może ja mam błahe problemy?
Byłam dzisiaj u promotora, jedną część mi zaakceptował już do całościowej pracy magisterskiej, a drugą...wyśmiał ( w dosłownym tego słowa znaczeniu ) - mam do piątku poprawić i "się nie ośmieszać" - nie wiem o co chodziło
(( ....dół..
Później mój szanowny mąż się nie zainteresował moim problemem i zostałam z tym sama, przez co dół się pogłębił..
W dodatku moja obecna praca średnio mi odpowiada i jestem na etapie szukania czegoś innego na normalny etat..
Wiem, że tak naprawdę nie możemy narazie pozwolić sobie na dziecko dopóki się nie obronię i nie będę miała normalnej pracy na etat... Narazie nie dopuszczam do siebie tej myśli, ale cały czas jest w mojej głowie..
O 18 dostałam telefon z zaproszeniem na rozmowę kwalifikacyjną..Na jutro na 14.30 - zobaczymy co będzie..
Brak mi pozytywnej energii...
Wybaczcie, że marudzę - ale naprawdę nie mam się komu wyżalić, może moje problemy są dla was błahe, ale mnie męczą..
Główka do góry. Magisterkę szybciutko porawisz i już wszystkim będzie się podobała
![tak :tak: :tak:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/yes2.gif)
![śmiech :-D :-D](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/laugh.gif)
A co do pracy to skoro zapraszają cię na rozmowę, to już jest dobry znaka, zobaczysz wszystko się ułoży
![tak :tak: :tak:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/yes2.gif)
Olu Pm. Moze i nie sa ta problemy ciezkiej wagi, ale nie sa tez blahe skoro cie przybijaja. czasem tak juz jest, ze sie ma zly dzien. Zdarza sie wiele malych spraw ktore potem razem urastaja do rango "dola". Meza zignoruj- to tylko samiec. Sprobuj sie troche zrelaksowac przed jutrzejszym kolokwium. Zrob sobie relaksujaca kapiel z drinem. Ja na doly ogladam "przyjaciol" moj ukochany serial ktory zawsze podnosi mnie na duchu. Jutro bedzie juz inny dzien i wszystko ukaze sie w innym swietle.
A propos fasolki i pracy. Ja tez n ie pracuje. Od wrzesnia jak zdam egz, wybieram sie na studia dzienne , wiec praca co najwyzej jakas dorywcza (ale teraz ciezkie czasy, a tzw. prace dorywcza - pomoc w kuchni w restauracji wlasnie rzucilam, pracowalam tam 2 lata az do momentu kiedy sie zranilam dosyc powaznie i nawet za plastry mi nie oddali kasy) Mimo wszystko powiedzialam mojemu kochanemu, ze moze i racjonalnie jest poczekac na fasolke, ale ze ja 3 lat albo i dluzej nie moge czekac i nie dam ardy. teraz jest dobry moment a wymowek sie znajdzie zawsze dziesiatki. Damy rade i koniec. Najwyzej nie pojedziemy na dlugie wakacje za granice itp. Nie obchodzi mnie to. Fasolka jest wazniejsza. Poradze sobie nawet ze studiami, Juz jedna mgr skonczylam, mam jeszcze w glowce to i owo.
Takze nawet jesli masz dola i nic sie nie daz tym zrobic to pamietaj ze "po nocy przychodzi dzien a po burzy spokoj"
I takie podejście mi się podoba, fasolka jest najważniejsza, a wszystko inne na pewno się ułoży
![tak :tak: :tak:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/yes2.gif)
:-)
A tak wogóle to się z wami witam wieczornie, dzisiaj miałam pracowity dzień i dopiero teraz mogłam do kompa zasiąść...