E
edi
Gość
Witajcie
Pisze w tej czesci forum,aby nie przerazac kobiet bedacych w ciazy.Ja tez bylam.Wczoraj wyszlam po cieciu cesarskim,ale bez dziecka..........zglosilam sie do cc bo Jacus byl ulozony posladkami.Po wstapnym badaniu okazalo sie,ze moj chlopczyk nie zyje.To bylo wiecej niz szok,bo 2 dni wczesniej bylam u lekarza i bylo wszystko dobrze.Zrobili cc w ogolnym znieczuleniu,zeby oszczedzic mi cierpienia widoku mego malenstwa,ktore wazylo 3600 i mialo 58 cm.Byl owiniety na szyjce 3 razy pepowina i przeciagnal ja przez nozke,ktora ruszajac sie wyrywala z brzuszka pepowine i spowodowal niedotlenienie.Wciaz jestem na lekach uspakajajacych,ale i tak nie moge dojsc do siebie,bo to juz druga ciaza.Ciezko bardzo i tylko dzieki mezowi,rodzinie,przyjacilom i znajomym jakos sie trzymam.Gdyby jednak czytala to jakas ciezarna to niech zwroci uwage czy pod koniec (u mnie 38tc)dziecko bardzo sie nie napina,wypycha bardzo brzuch i nawet boli,ja to przyjelam,ze sie wierci i szykuje do wyjscia a on wtedy walczyl o zycie.......robcie czesto KTG choc moze lekarze nie bardzo chca,ale naciskac,bo strata dziecka jest okropna.Jutro ide na cmentarz,gdzie ma swoj grobik i bardzo sie boje czy to przezyje......
ciezko bardzo......
edi
Pisze w tej czesci forum,aby nie przerazac kobiet bedacych w ciazy.Ja tez bylam.Wczoraj wyszlam po cieciu cesarskim,ale bez dziecka..........zglosilam sie do cc bo Jacus byl ulozony posladkami.Po wstapnym badaniu okazalo sie,ze moj chlopczyk nie zyje.To bylo wiecej niz szok,bo 2 dni wczesniej bylam u lekarza i bylo wszystko dobrze.Zrobili cc w ogolnym znieczuleniu,zeby oszczedzic mi cierpienia widoku mego malenstwa,ktore wazylo 3600 i mialo 58 cm.Byl owiniety na szyjce 3 razy pepowina i przeciagnal ja przez nozke,ktora ruszajac sie wyrywala z brzuszka pepowine i spowodowal niedotlenienie.Wciaz jestem na lekach uspakajajacych,ale i tak nie moge dojsc do siebie,bo to juz druga ciaza.Ciezko bardzo i tylko dzieki mezowi,rodzinie,przyjacilom i znajomym jakos sie trzymam.Gdyby jednak czytala to jakas ciezarna to niech zwroci uwage czy pod koniec (u mnie 38tc)dziecko bardzo sie nie napina,wypycha bardzo brzuch i nawet boli,ja to przyjelam,ze sie wierci i szykuje do wyjscia a on wtedy walczyl o zycie.......robcie czesto KTG choc moze lekarze nie bardzo chca,ale naciskac,bo strata dziecka jest okropna.Jutro ide na cmentarz,gdzie ma swoj grobik i bardzo sie boje czy to przezyje......
ciezko bardzo......
edi