Ewik, Agawa- mam to samo kochane. Myślałam że tylko ja, wstyd mi bylo nawet pisać. Owulka mi się zbliża a ja nam doła i tylko liczę kiedy trzeba działać, mam dodatkowy problem bo mi się nie chce, mojemu mężowi chyba też nie, wraca zmęczony a tu boboseksy trzeba uskutecznic, seks przestał być dla mnie przyjemnością, jest obowiązkiem. w dodatku codziennie coś mi przeszkadza. Wczoraj był 7dc więc odpuściłam, jak mąż wrócił po 23 od bracholka, dzisiaj na pewno nic nie będzie bo ma wychodne zakrapiane, w czwartek mam imieniny i gości, w piątek mąż znów wychodzi, w sobotę idziemy na imieniny. Jak tu się nie wkurzać. Płakać mi się chce.Dlaczego tylko ja mam się starać? Mój mąż bardzo chce mieć dzieci, jak będzie jedno to graniczy z cudem. Ale tylko ja liczę, planuję, tylko ja muszę uważać- co jeść co pić czego nie wolno, tylko ja musze codziennie budzić się na pomiar tempki, pić wytrawne wino którego nie cierpię, brać garść witamin.W dodatku każdy cykljest ważny, Ewik rozumiesz mnie. Zastanawiam się czy może tak ma być żebym nie miała dzieci, może się nie nadaję, może sobie nie poradzę.
To by było na tyle.
Nie oczekuję od Was pocieszenia, wiem że są raz dobre raz gorsze dni. Dziś ten gorszy.Mam nadzieję że jednak choć trochę staranek będzie w tym cyklu, żebym miała nadzieję, że może się udało. Bez tej nadziei ciężko będzie.
Ewik, Agawa uda się nam. Słaba dzisiaj moja wiara, ale uda się. Uda?
Przepraszam za ten monolog, sprawia ulgę wyrzucenie z siebie co uwiera.
Malgonia przytulam Cie! Na pociechę- jest nas wiecej z dołem! Ale nic to, zbieramy sie do kupy.... Tez kup sobie coś slicznego, to na troche pomaga. &&&&&&&&& musi sie udać. Wciąż sie nie podajemy.