Hej laski!
"Rozebrałam" się do zdjęcia, bo z takim przystojniakiem, to nie będę w kurtce stać;p
Tylko koszula mi się nieco podwinęła i wyglądam jak bym miała basiorrr nie z tej ziemi, ale co tam!
A
szpilki, no wysokie.. wysokie;p ale była okazja, to trzeba korzystać, a co! Jeżeli chodzi o moją wagę, to -3,5 kg.
Ameritum - witaj! Serdecznie gratuluję! I ja również mam tą mutację MTHFR. Biorę kwas 15, wit b6, b12 i w ciąży heparyna wejdzie od momentu, kiedy beta będzie na plusie! POWODZENIAAA! Niebawem mam zamiar do Ciebie dołączyć ;-)
Marcela – aleeeeeee śliczności :*:*:*:*:*
Carolina – cudowne wieści! Gratuluję moja droga! :*
ania – brawo!!! Prace znajdziesz inną! Buziaki!
Jestem już w Uk… podróż z przygodami ;-) i się wydłużyłaaaaa o jakieś 15 h przez to ;-)
Jechaliśmy z psem mojego brata, no i przed wjechaniem do Anglii podczas kontroli, kazali nam zjechać na PET CONTROL, bo mamy psa. I się okazało, ze nie możemy z nim przejechać, bo od odrobaczania, które jest konieczne, nie minęło 24 h… A nam weterynarz, robił odrobaczanie w sobotę.. no ale do 100h jest ono ważne, więc stwierdził, że wbije nam poniedziałek godz. 10, bo gdyby coś się stało, byśmy gdzieś stali w korkach czy coś, to żebyśmy mieli buffor…Ale nikt nie wiedział, że musi minimum 24 h od odrobacznia minąć
kurde, no i jak ciołki spaliśmy w samochodzie na granicy Francji i Anglii, bo byliśmy tam o 21, Bo coś szybko dojechaliśmy;p i musieliśmy odczekać do 10 rano. Rano po kontroli psa, okazało się, że możemy jechać. Podjechaliśmy na granicę, dajemy paszporty.. i zapraszają nas do hangaru nr 2. Tam przemiła Pani celnik zadała mnóstwo pytań, kto po co na co i z kim
I postanowili przeszukać nasz samochód… Niech to! Wszystko wyciągali, potłukli nam niektóre rzeczy, bo jak zaczęli tymi bagażami przewalać.. eh.. masakra ;-) Całe auto porozkręcali, fotele, szyby, drzwi! Nawet wycieraczki pościągali, uszczelki… podłogi.. no masakra;p i po jakiś 2 h jak nic nie znaleźli musieliśmy sobie rzeczy powkładać na nowo i pojechaliśmy.. ;-) Więc zamiast o 2 w nocy byłam w Uk u męża o 15:00
)
Teraz się rozpakowałam, zjadłam obiad i chwila odpoczynku.. Czuję się jednak zmęczona po tej trasie, chociaż prowadziłam tylko jakieś 700-800km. Więc luzzzz, bo uwielbiam jeździć samochodem;p Ale spać w nim nie lubię, bo czuję się jak połamaniec;p
Buziaki dziołszki, czekam na męża, żeby go uściskać w końcu, bo on w pracy ;-)