reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Starania po straconej ciąży

reklama
Gatto, przyznaję że w chwili obecnej nie wyobrażam sobie bym nie mogłą podczytywać w pracy BB :-D
A tak cełkiem serio, to naprawdę mam dostatecznie dużo wolnego czasu..Właściwue nawet za dużo korzystam z netu, ech...
 
O tych badaniach, to słyszałam, że dopiero po kolejnych stratach lekarze zalecają.
Ja pogadam z ginem i liczę na wyjaśnienia.


Matik przykro mi z powodu twoich strat :-(
 
Witaj Matik, przykro mi z powodu Twoich strat ale dziewczyny potrafią bardzo podnieść na duchu. Pisz otwarcie co Ci leży na sercu, na wszystko znajdą ciepłe słowo :-)
 
Mi lekarz wyjaśnił to tak :
"pani sobie nawet nie zdaje sprawy ile kobiet roni ciążę to prawie 50% ciąż kończy się poronieniem i głównie jest to przypadek"
a to opinia drugiego gina co do mojego przypadku:
"proszę pani jeżeli u pani wystąpiła gorączka to to nie jest przypadek tylko infekcja radzę zrobić wymaz z szyjki macicy"
wtedy powiedziałam ginowi o teście urogin i on mi powiedział ,że to dobry pomysł ,ale jest to drogie i zapytał czy bym się zdecydowała i się zdecydowałam i nie żałuję wykryłam ureoplasmę i gin powiedział ,że ona daje poronienia.Mniej więcej tak mi przedstawiło sytuacje dwoje różnych lekarzy.
 
geny które wykryto w dzidzi to choroby nie dziedziczne zespół Pataua i Zespół Edwardsa i jak to powiedziała p.dr ze bardzo rzadko się zdarza że podwójna triosomia czyli 2 choroby razem . Męczy mnie myśl że dwa razy straciłam i boję się kolejny raz ale chcemy , bardzo chcemy :no: ach jeszcze 1 m-c i będziemy się starać :) co będzie to będzie , trudno
 
Matik - będę za Was trzymać kciuki:)))
ja uciekam bo wrócił mój mężuś z pracy dam mu obiadek i będziemy się sobą cieszyć:-)
 
Mi lekarz wyjaśnił to tak :
"pani sobie nawet nie zdaje sprawy ile kobiet roni ciążę to prawie 50% ciąż kończy się poronieniem i głównie jest to przypadek"
a to opinia drugiego gina co do mojego przypadku:
"proszę pani jeżeli u pani wystąpiła gorączka to to nie jest przypadek tylko infekcja radzę zrobić wymaz z szyjki macicy"
wtedy powiedziałam ginowi o teście urogin i on mi powiedział ,że to dobry pomysł ,ale jest to drogie i zapytał czy bym się zdecydowała i się zdecydowałam i nie żałuję wykryłam ureoplasmę i gin powiedział ,że ona daje poronienia.Mniej więcej tak mi przedstawiło sytuacje dwoje różnych lekarzy.

U mnie jako takiego poronienia nie było- tzn.było ale wywołane sztucznie przez podanie cytotecu dopochwowo. Więc chyba ten test na niewiele się zda bo nie pokaże mi dlaczego moje maleństwo umarło zaraz po poczęciu i w ogóle jego serduszko nie zabiło.
 
Mi lekarz wyjaśnił to tak :
"pani sobie nawet nie zdaje sprawy ile kobiet roni ciążę to prawie 50% ciąż kończy się poronieniem i głównie jest to przypadek"
a to opinia drugiego gina co do mojego przypadku:
"proszę pani jeżeli u pani wystąpiła gorączka to to nie jest przypadek tylko infekcja radzę zrobić wymaz z szyjki macicy"
wtedy powiedziałam ginowi o teście urogin i on mi powiedział ,że to dobry pomysł ,ale jest to drogie i zapytał czy bym się zdecydowała i się zdecydowałam i nie żałuję wykryłam ureoplasmę i gin powiedział ,że ona daje poronienia.Mniej więcej tak mi przedstawiło sytuacje dwoje różnych lekarzy.

A ile płaciłaś za to badanie? Jeśli to nie tajemnica.

U mnie jako takiego poronienia nie było- tzn.było ale wywołane sztucznie przez podanie cytotecu dopochwowo. Więc chyba ten test na niewiele się zda bo nie pokaże mi dlaczego moje maleństwo umarło zaraz po poczęciu i w ogóle jego serduszko nie zabiło.

Ja miałam identycznie. Tyle, że ja domyślałam się co może być przyczyną i niestety to sie sprawdziło.
Na początku ciąży, maż walczył z infekcją, potem mały, potem sie jelitówka przyplątała potomkowi. Potem mnie przeziębienie dopadło, a na deser okazało się, że synek mojej przyjaciółki przywlekł ospę i zarażał (oczywiście nieświadomie) w czasie kiedy go widziałam kilka razy. A ja na ospę nie chorowałam:baffled:. Co prawda teraz też mnie nie dopadła, ale takiego maluszka nawet 1 taka infekcja mogła skrzywdzić, a co dopiero tyle...

Ale nie powiedziane, że to jeszcze inne zarazki
 
reklama
Do góry