reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Starania po raz pierwszy :)

soglam- to udanej imprezy zycze bawcie sie dobrze:-) a co do instynktu macierzynskiego sam przyjdzie jak pojawi sie fasolka moja siora starsza byla do 29 roku zycia taka ze w zyciu bym nie powiedziala ze ona moze byc matka... byla strasznie nerwowa nie cieszyl jej widok nawet malego szczeniaka ani nic ... byla taka wogole nie wylewna zupelnie nic a teraz maly ma 2 lata i poprostu tak sie zmienila ze hohoho nie poznaje jej jest czula opiekuncza i jak za dzieciaka nigdy nie potrafila mnie przytulic czy nawet powiedziec ze mnie kocha to teraz nawet czasem smsa od niej dostaje ze teskni za mna i maly teskni ze mnie kochaja i czasem az sama nie wierze ze ona sie cieszy ze mnie widzi
 
reklama
soglam jak ja Cie rozumiem...widzisz Ty chociaż zaczełaś starania a my się nadal bujamy z decyzja, raz juz teraz zaraz chce, raz sobie mysle ze w sumie to chyba jeszcze nie. Moje przemyslenia sa bardzo zblizone do Twoich...
W marcu minie nam 5 lat bycia razem, w pażdzerniku 2 lata po ślubie, 27 lat na karku. Stabilna sytuacja finansowa i u mnie i u mojego M. Dobra praca, wyrozumiały pracodwaca (z reguły) latem przeprowadzamy się do wiekszego mieszkania, i tak naprawde nie wiadomo na co czekamy...Instynktu macierzynskiego jakiegos wyjatkowoego w sobie nie odczuwam, oczywiście bywają dni kiedy tylko o dziecku mysle, a bywaja takie ze jestem przekonana ze to nie ten moment...Czuje sie taka mocno niezdecydowana, brak mi odwagi, przeraża mnie to ze wszystko musze analizować, ze macierzynstwo i posiadanie dziecka traktuje toche jak konec beztroskiego zycia tak jakby posiadanie rodziny było czyms niezwykłym i wymagajacym niesamowutych wyrzeczen a w koncu to najbardziej normalna i naturalna sprawa oczywiscie to tezz odpowiedzialność ale nie powinnismy sie dac zwriowac a ja czasem sie tak czuje...

Fifka, a Ty masz umowe o prace?? jezeli tak to nie moze Ci wypłacić ile jej sie podoba...na zwolnieniu masz płacone 80% pensji Ja bym tego tak nie zostawiła kurde przeciez tak samo jak i Ty masz zobowiazania do niej tak samo ona do Ciebie!
 
Ostatnia edycja:
Paluszek otóz to...dla mnie to jednak niezbyt normalna sytuacja,bo z jednej strony ok wszyscy mają rodziny...ale mam przykłady ze niektórzy się do tego nie nadaja ( przykro to stwierdzac)i własnie ja jestem troche przerazona tym ze dziecko traktuje jako koniec beztroskiego zycia,mega odpowiedzialnosc juz do konca zycia ( niestety) no i uzaleznienie ode mnie przede wszystkim przez pierwsze dwa lata zycia...jak ja to zniosę to nie wiem.....
a ja nie mam takich momentów ze bardzo,bardzo chce jedynie rozczulaja mnie czasem dzieciaki w pracy...ale tylko na chwilę a jak płaczą czy marudzą to juz mam dosc i odechciewa mi sie dzieci...hehe

a my tez 2 lata małzenstwa w sierpniu nam minie,razem 6 lat,oboje bardzo dobra praca,stabilnosc finansowa,chcemy dom kupowac eh...
bo wiesz jak jest dziecko dla nas nie jest przeszkodą ani utrudnienim,wychodzę z załozenia ze dziecko dodaje pełnosci rodzinie i dziecko musi byc tez u nas ale się boja czy ode mnie nbie dostanie ono za mało miłosci,czy je tym nie skrzywdze,czy na pewno wychowam je dobrze,no i czy bedzie zdrowe...
 
Ostatnia edycja:
Doberek kobietki:)
Może dzisiaj doczekamy sie dobrych wieści ..mocno trzymam &&&&

Mnie zawsze dobijało to ze ja chciałam byc mamą a nie mogłam a na około znajome które ani nie planowały a wręcz nie chciały, chodziły z brzuszkami.
Nie zawsze da się wszystko zaplanować.
Często kobiety które nie chca lub sie boją gdy juz czują to maleństwo pod serduszkiem zmieniają sie w ciepłe i pełne oczekiwania przyszłe mamy :)
Soglam może i w tej chwili jest to wyrachowanie ale myśle że gdybyś zafasolkowała Twoje podejście by sie zmieniło a na pewno priorytety:)
 
No widzisz, ale moze to jest normalne, czasem sobie mysle ze moze przez to ze nie mam takiego "fiołka" na punkcie dzieci to mi nie odbije jak bede mama i zdorwo bede potrafiła podejsc do wielu spraw... ja ostatnio mocno sie wkrecilam w dziecko z racji tego ze w pracy brzuchy sie pojawiły itp ale jak ostanio odwiedzilismy znajomych na parapetówie którzy dzieci nie maja i nie planuja i ogolnie całe towarzystwo bylo bez dzieci to tak sobie pomyslalm kurde do czego ja sie tak spiesze przeciez jeszcze tyle rzeczy chce zrobić...i sobie wyobraziłam siebie z pieluchami, kupami, kaszkami to az mna wzdrygneło i przez kilka dni dojsc do siebie nie mogłam...ale teraz juz mi mineło i postanowiłam sobie ze nie bede mamuska z dodatkowymi kilogramami po ciązy, byle jak ubraną nie widzaca nic oprócz własnego dziecka, wydaje mi sie ze to ostatni dzwonek na to zeby normalnie podejsc do decyzji o dzecku, bo niestety prawda jest taka czym wiecej lat tym wiecej obaw, jakis dziwnych leków, tym bardziej człowiek wszystkim sie przejmuje itp i to ani dobre dla nas ani dla maluszka...mylse Soglam ze w naszej sytuacji to najlepiej przestać sie zabezpieczac i czekac co czas przyniesie, nie spinac się ani w jedna ani w drugą stronę... ja sie własnie z taką decyzją oswajam:)
 
Iwasek liczę na to bo i naczej nie podejmowałabym, tych prób...jak narazie to wyrodna ze mnie matka nie matka...ale cóz warto spróbowac...najwyżej będzie mąz nadrabiał swoja miłoscią do dzieci

Paluszek...ale my sie nigdy nie zabezpieczalismy...zawsze jechałam na własnych obserwacjach...w dni plodne nie do końca no i raz wyszła niespodzianka ale tak myslałm ze wtedy zaciąze,nie byłam gotowa i poroniłam...może trochę z własnej winy i teraz myslę ze mam kare i nie moge zajsc od razu...
i teraz takie dziwne uczucie ze w zasadzie sseksik jest tylko w dni płodne i się nie kontroluje to az taki dziwny obrót sprawy hehe
 
Ostatnia edycja:
mnie sie wydaje ze kazda z nas zmieni podejscie gdy zafasolkuje. to chyba normalne ze jedne chca drugie nie jedne wola kariee ustabilizowac sie a drugie nie maja nic a chca miec dziecko i dac mu to co maja... na to chyba nie ma reguly.. przychodzi ten moment i pojawia sie ten skarb i zycie sie zmienia . Ja osobiscie wiem ze napewnno pierwsze 2-3 lata chce spedzic z dzieciaczkiem byc przy nim caly czas.. posiwcic mu ten czas bo wiem jak to jest jak dziecko widzi sie z mama chwiel rano i chwile wieczorem
 
a my chcemy z mężem do roku posiedziec z dzieckiem,pól roku ja ,potem ja ide na 3/4 etatu tak do 14 i mąz siedzi z dzieckiem,ja wracam i siedze ...a potem złobek na kilka godzin zeby się oswajał a ja dalej 3/4 etatu lub własna działalnosc...wiec plany juz sa ,może się zmienią...bo jak na razie myslę ze z samym dzieckiem bez pracy to ja zwariuje...ja potrzebuje ludzi...
 
Niektórzy bardzo sie boją ze gdy pojawi sie w ich życiu dziecko to będą musieli z wielu rzeczy i pasji zrezygnować. Ja uważam że dziecko nie jest przeszkodą w kontynuowaniu tego czego sie pragnie i co sie lubi . Jest dodatkową motywacją staje się celem dla którego chcemy żyć. Faktycznie wszystko schodzi na dalszy plan ale to dlatego że dociera do rodziców jakiego cudu doświadczyli:)
Ja pracuję,śpiewam i kocham wyjazdy. Uważam że na to wszytsko znajdzie sie miejsce gdy będziemy także we troje:))))
 
reklama
Iwasek powiem ci ze zdecydowanie przeszkodą nie jest dziecko i nie wyobrażam sobie z czegos takiego rezygnowac dla dziecka...ograniczyc w penwym stopniu przez pierwsze lata ale nigdy rezygnowac...nadal pozostanie,my dla siebie najwazniejsi jako mąż i żona a dziecko będzie tego owocem,wiec najważniejsze byc we wszystkim razem nawet we troje czy czworo...tylko trzeba podjąc to wezwanie i się zdecydowac,podjąc odpowiedzialnosc...i nie zawsze może poukładac ssię tak jak bedziemy chcieli i z to tez trzeba brac pod uwagę...

przede wszystkim nie dac się zwraiować,nie zatracic w tym wszystkim siebie i swojego małażenstwa,nie zatracic własnych celów i dążen tylko je wzmocnic,umotywowac i robic to juz dla dzieci tez a nie tylko dla siebie...hehe
o to moje rodzinne motto:-)
 
Ostatnia edycja:
Do góry