Witajcie!
jestem nowa w tym wątku. Zaczęłam starania o dzidzię, więc do Was dołączyłam. Od lipca nie biorę tabletek antykoncepcyjnych i poddałam się woli nieba
Bardzo chciałabym mieć dziecko. Mam 27 lat, sytuacja finansowa stabilna, mąż u boku, więc jak najbardziej przyszedł czas na dziecko.
Jednak moje życie charakteryzuje się tym, że zawsze coś staje mi na drodze lub muszę kombinować, żeby coś osiągnąć.
Tym razem kombinuję. Wiem, że potępicie mnie za to co zaraz napiszę, ale niestety nie mam innego wyjścia, niż w taki właśnie sposób próbować zajść w ciążę.
Mój mąż nie chce jeszcze dziecka. Jest o rok starszy ode mnie i uważa, że nie dorósł do roli ojca. Moim zdaniem dorósł, bo jest odpowiedzialny, rozsądny, przewidujący itd. Natomiast dziecko mu nie na rękę, bo wiadomo, wiele kasy na nie idzie, a on woli np. iść do restauracji, kupić sobie ciuch lub jakąś inną pierdołę. Jest mu po prostu wygodnie z tym,że nie mamy dziecka.
Dlatego odstawiłam tabletki bez jego wiedzy. Wiem, że szybko w ciążę nie zajdę. Tym bardziej, że często on kończy na zewnątrz, więc to mało prawdopodobne. Jednak wierzę, że za którymś razem się uda
Nie mogę wprost powiedzieć mężowi,że chce dziecko, bo on tego nie zrozumie. On mało co rozumie z tego co ja chcę i często są z tego powodu kłótnie. Jest typem egoisty. On i jego sprawy są najważniejsze. Jednak ja nie chcę czekać. Mam 27 lat. Jeśli zaszłabym w ciążę w ciągu kilku najbliższych miesięcy to urodze mając 28 lat. Dla mnie to i tak późny wiek, ale trudno. Tak a nie inaczej mi się życie ułożyło.
Będę cieszyła się ogromnie jak fasolka się zagnieździ we mnie, ale też będę się panicznie bała męża. Jak on zareaguje na to
Czy któraś z Was była w takiej sytuacji? Możecie mi coś podpowiedzieć?
Pozdrawiam;-)
jestem nowa w tym wątku. Zaczęłam starania o dzidzię, więc do Was dołączyłam. Od lipca nie biorę tabletek antykoncepcyjnych i poddałam się woli nieba
Jednak moje życie charakteryzuje się tym, że zawsze coś staje mi na drodze lub muszę kombinować, żeby coś osiągnąć.
Tym razem kombinuję. Wiem, że potępicie mnie za to co zaraz napiszę, ale niestety nie mam innego wyjścia, niż w taki właśnie sposób próbować zajść w ciążę.
Mój mąż nie chce jeszcze dziecka. Jest o rok starszy ode mnie i uważa, że nie dorósł do roli ojca. Moim zdaniem dorósł, bo jest odpowiedzialny, rozsądny, przewidujący itd. Natomiast dziecko mu nie na rękę, bo wiadomo, wiele kasy na nie idzie, a on woli np. iść do restauracji, kupić sobie ciuch lub jakąś inną pierdołę. Jest mu po prostu wygodnie z tym,że nie mamy dziecka.
Dlatego odstawiłam tabletki bez jego wiedzy. Wiem, że szybko w ciążę nie zajdę. Tym bardziej, że często on kończy na zewnątrz, więc to mało prawdopodobne. Jednak wierzę, że za którymś razem się uda
Nie mogę wprost powiedzieć mężowi,że chce dziecko, bo on tego nie zrozumie. On mało co rozumie z tego co ja chcę i często są z tego powodu kłótnie. Jest typem egoisty. On i jego sprawy są najważniejsze. Jednak ja nie chcę czekać. Mam 27 lat. Jeśli zaszłabym w ciążę w ciągu kilku najbliższych miesięcy to urodze mając 28 lat. Dla mnie to i tak późny wiek, ale trudno. Tak a nie inaczej mi się życie ułożyło.
Będę cieszyła się ogromnie jak fasolka się zagnieździ we mnie, ale też będę się panicznie bała męża. Jak on zareaguje na to
Czy któraś z Was była w takiej sytuacji? Możecie mi coś podpowiedzieć?
Pozdrawiam;-)