Lily, Iwasku, super, że wypoczęłyście
i spotkanie się udało
Magdalena, mnie nie chodzi tylko o lęki separacyjne tylko o sam fakt pracowników. Kilkoro dzieci na jedną panią, pieluchowane, do nakarmienia, generalnie nie mają tyle uwagi, ile powinny. Jasne, jak ktoś nie ma wyboru, trudno, ale takie maluszki są biedne w żłobkach. To o to chodzi. Moja koleżanka pracuje w prywatnym i są dwie na 17 dzieci. To jest po prostu hardcore.
Wizytacja... Oczywiście mnie wkurzyli bo przekładają i ciągają Małą wciąż, aż nawrzeszczałam na teściową, bo ją za rączkę ciągła, bo Dominika się broniła. Domi płacze, ale teściu wie lepiej, że ona chce do dziadka. Na szczęście mam mądrego męża i ją zabierał im. Jeszcze się dowiedziałam, że:
- mamy przygotowywać małą do przedszkola, na co mój wstrętny mąż oświadczył, że ona tu opiekę ma, a do przedszkola pójdzie, jak się przeprowadzimy
- jak tylko zacznie chodzić mamy iść do lekarza, żeby jej przepisał wkładki do butów, żeby wcięcie miała ładne (ona już ma lekkie, choc wcale nie musi mieć jeszcze), na co dwa razy powtarzałam, że dzieci powinny się uczyć chodzić na bosaka, zero posłuchu
- teściowa nie mówi mi co mam robić tylko się pyta i robi tak (mąż nie umiał mi tego wyjaśnić, bo przecież ona się nią nie zajmuje)
- dostała balony i mamy jej strzelać koło ucha, żeby się nie bała
- czemu ona nie reaguje na słowa, czyli czemu nie podaje ręki, jak teściowa do niej mówi daj mi rączkę...
Poza tym, nawet herbaty nie chcieli, bo oni muszą jechać do biedronki. Po godzinie zaczęli się zbierać i teściowa do mnie, że ona zaprasza i u nich można dłużej posiedzieć. Na co nie wytrzymałam i palnęłam, że "u nas też można posiedzieć dłużej, a nie wpadać jak po ogień, ale przecież ja się nie znam i się nie będę odzywać". Mąż parsknął w rękę, a oni siedli. Jaka ja jestem okropna
Dostała kocyk taki, żeby był prześcieradłem, że o co loto?
Na koniec teściowa do mojej mamy powiedziała, że nawet się A dogaduje z ojcem, a moja małpiasta mama walnęła, że ktoś musi być mądrzejszy i nawet wygnańcy potrafią, ale tesciowa nie zrozumiała...
A no i mi jeszcze kazała do siebie podejśc i podać sobie rękę to się pożegnamy na co znów okropna ja powiedziałam, że nie, bo ja nie lubię jak mnie dotykają i tylko bliscy mogą
Będę się w piekle smażyć
A teraz z domowego podwórka. Byliśmy na basenie po całej tej wizycie, mała zachwycona, a najfajniejsze to było to, że mają rodzinną szatnię, mogłam wejść z mężem, mają przewijak, bajer.
I Mała spała od 9 do 7.20, całą noc, bez pobudki. Ale na wieczór zjadła 3 kromeczki ze środka bułki, pół plasterka wędliny, zapiła 80 mm 2R. No i zaraz po basenie opróżniła mi cyce.
Amen.