fionka: pisz ja bede czytac, tylko ładnie opisuj ;-)[/QUOS
W jednym z dni w tygodniu przyszła do mnie kolezanka z propozycja czy pojade z nia i jej mezem do pracy w Francji.Widziała ze krece troche nosem bo to daleko nie znam jezyka itp.Powiedziała ze o jezyk nie mam sie martwic bo jest tam duzo polakow a z szefem to ona rozmawia po angielsku a co do sklepow to jezdzi sie do samoobsługowych wiec tam sie nie mowi.Po namysle i rozmowie z moja siostra stwierdziłam kaska sie sprzyda a jak bedzie zle to zawsze moge wrucic (umowa trwała 3 miesiace)Przyszedł dzien wyjazdu spakowałam walizki pozegnałam sie z rodzina i moim ukochanym zołwiem.Po przyjezdzie na miejsce poznałam duzo polakow i było bardzo sympatycznie.Pierwszy dzien w pracy tez był bardzo fajny bez specjalnych wrazen (praca polegała na sortowaniu odpadow wturnych ktore potem szły do dalszego przetwazania)Kolezanka przedstawiła mi mechanikow ktorzy tam pracowali.Jeden z nich był kolega naszego szefa i zawsze jak była jakas impreza na hotelu czy gill on zawsze tam był.Przyszedł weeked i mechanik z pracy przyszedł naprawic kolezance z za sciany satelite bo zle odbierała kanały i juz predzej mi powiedziała ze jak on do nas przyjdzie ty tez przyjdziesz bo on mogł by bycdla ciebie dobrym towarzyszem a ja jej odp wiesz ja tu przyjechałam zarobic kaske a nie facetow podrywac,kolezanka stwierdziła ze jak poznam faceta blizej to nie znaczy ze musze z nim odrazu byc powiedziałam dobra juz dobra.Wiec przyszedł mechanki naprawił satelite posiedzilismy i wyszło hasło ze idziemy do restauracji a potem do portu porobic zdjecia.W restauracji nic specjalnego sie nie działoposmialismy sie zjedlismy pizze i poszlismy robic zdjecia.W porcie kolezanka poprosiła mnie zebym zrobiła zdjecie jej i jej mezowi jak sie całuja przy zachodzie słonca ok zdjecie zrobione puzniej wymysliła ze ja mam pocałowac mechanika bo to by była swietna pamiatka ja jej mowie ze tys chyba na głowe upadła ja faceta nie znam dobrze a mam sie z nim całowac bo fajna pamiatka?! powiedziałam oooo nie to nie dla mnie.Mechanik chyba zauwazył ze ja nie bardzo sie do tego chłapie i sam mnie przytylił i pocałował to tak szybkosie działo ze nie zdozyłam zareagowac i po tym akcie kolezaka zapytała i co stało ci sie cos? odp nieeeee.Porobilismy jeszcze troche zdjec juz bez całowania sie.Posesji zdjeciowej poszlismy do samochodu i wdrodze mechanik złapał mnie za reke serce mi jeszcze waliło od czasu tego pocałunku wiec był wieczor pełen wrazen.Po przyjezdzie do hotelu mechanik powiedział cos kolezance a ona mi przetłumaczyła ze on chce isc jeszcze z emna na spacer a ja znow w szok jak ja bede z nim rozmawiac rrrrr kolezanka, dacie sobie rade ide juz spac dobranoc i zostawiła mnie na pastwe losu z mechanikiem.Po drodze było bardzo smiesznie rozmawialismy jak niemowy gestykulujac rekami i tak mijała nasza rozmowa.Kolejne wolne weekedy mijały juz razem z mechanikiem a po pracy kolezanka uczyła mnie podstaw angielskiego zebym mogła sie z nim pogadac.Kiedy przyszedł czas wyjazdu do polski mechanik poprosił mnie o numer tel ja tak pomyslałam po co ci moj numer jak pojade do Polski to zapomnisz o mnie i nie zadzwonisz ale on był bardzo natarczywy z tym numerem tel i stwierdziłam aaa masz i daj mi spokuj juz z tym numerem.W tedy pomyslałam ( to była wakacyjna miłosc bede wpolsce i zapomni)Umowa sie skonczyła czas jechac do Polski,pozegnalismy sie i pojechalismy z kolezanka.Czas w Polsce mijał szybko i po 4 dniach mechanik zadzwonił a ja z słownikiem angielskiego w rece tak a nim gadałam (byłam w szoku jak zadzwonił i pomyslałam a jednak zadzwonił i nie zapomniał) zadzwonił z zapytaniem czy przyjade do niego na wakacje.Pomyslałam tak na całe wakacje nie przyjade bo on mieszkał jeszcze z rodzicami a ja ich nie znałam i co powiem `czesc rodzinko przyjechałam do was na wakacje?` nie to nie w moim stylu.Znow poleciałam do mojej siostry ona stwierdziła a jec znow cos pozwiedzasz zadzwon do szefa czy mozesz jechac tam do pracy a na weekedy poznasz jecha rodzicow pomyslałam ooooo fajny pomysł i tak własnie zrobiłam szef sie zgodził i pojechałam.Rodzicow poznałam maja duzzzzzzy dom z basenem itp i sa bardzo mili i sympatyczni powiedzieli ze moge przyjezdzac kiedy tylko mi sie spodoba.w aparacy byłam 6 tyg i potem czeba było podjac decyzje co teraz ? Rodzice zgodzili sie zebym mieszkała u nich do czasu asz znajdziemy mieszkanie a ja nauczy sie francuskiego i znajde prace czas nauki jezyka i znalezienia pracy trwał 6 miesiecy.Wakacje przedłuzyły sie do dzisiaj i trwaja prawie 5 lat
W Polsce zostawiłam rodzine mieszkanie zołwia i chomika.W moim mieszkaniu mieszka teraz siostra i zajmuje sie zołwiem bo chomika z nami juz nie ma
reklama
fionka fajna historia, powiem ci ze ja zawsze marzyłam o wyjeżdzie do francji a juz o nauce jezykan ie powiem zakupiłam płyty i obiecuje sobie ze w wolnym czasie zabire sie do nauki ale jakos nie mam kiedy
)zazdroszcze miejsca zamieszkania
Fifka
♥ Chłopcowa Mama ♥
Lamia wstyd się przyznać... ale ja mając 23 lata jestem teraz w drugim małżeństwie... mój też wziął mnie jako rozwódkę. Ja na początku też różnie myślałam o osobach które są "po przejściach" ale teraz na własnej skórze wiem jak to jest i takie osoby potrafią czasem docenić bardziej nowa pokochaną osobę niż kiedy to jest twój pierwszy partner. Człowiek jest ostrożniejszy, dlatego pewnie Twój facet dostrzegł w tobie coś naprawdę niezwykłego 

MOJA OPOWIEŚC MIŁOSNA:
Była zima… Pod koniec 2005 roku zalogowałam się na portalu sympatia.pl… Mijały tygodnie, rozmawiałam z kilkoma mężczyznami, czasami spotykałam się na kawie, ale niestety nic z tego nie wychodziło…. Aż tu nagle 7 luty 2006 roku, ktoś odwiedził moją stronkę, ale niestety nie pozostawił żadnej wiadomości… :-( Dn. 08 lutego 2006 roku postanowiłam się odezwać, bo miał fajne zdjęcie na którym pił pyszną kawkę… (a ja też jestem smakoszem kawy). Napisała, że też jestem smakoszem… i tak się zaczęło… Godzinami pisaliśmy do siebie na gadu-gadu…. Po tygodniu postanowiliśmy się pierwszy raz usłyszeć, i rozmawialiśmy na skype średnio 8 godzin dziennie… dosłownie o wszystkim… Mimo, że znałam go tylko wirtualnie to miałam wrażenie, jakbym go znała już wiele lat, rozmawiało nam się świetnie… Postanowiliśmy się spotkać… i nastąpiło to dwa tygodnie później dokładnie 25.02.2006r. Ponieważ studiowałam w Łodzi, to spotkaliśmy się właśnie tam… Przyjechałam autobusem, jak wysiadłam, to oczywiście wypatrywałam go wszędzie, bo mieliśmy się właśnie tam spotkać… Gdy go zobaczyłam, to od razu mi się nie spodobał wizualnie :-( (był po prostu żle ubrany i wyglądał bardzo grubo) aż miała zamiar się odwrócić i wrócić do domku… ale niestety zauważył mnie i lipa… musiałam iść z nim na kawę… Poszliśmy do kawiarni „niebieskie migdały” – było dość fajnie, wypiliśmy kawę, zjedliśmy ciastko… Jak kelnerka przyniosła rachunek, to on zbytnio nie wiedział co zrobić… już sama miałam wyciągnąć portfel i zapłacić, ale on mnie jednak ubiegł i zapłacił… Poszliśmy się jeszcze przejść, bo miałam troszkę czasu do ostatniego autobusu… a była piękna pogoda… sypał delikatny śnieżek… dużo rozmawialiśmy… Po 22 dotarliśmy na dworzec. Wsiadając do autobusu musiałam podjąć decyzje czy chcę brnąć w coś co nie do końca było po mojej myśli… tzn. on mi się nie podobał wizualnie… Gdy autobus ruszył pomyślałam: „trzeba postawić wszystko na jedną kartę bo warto… jeśli się nie przekonam to mogę kiedyś tego żałować” i wtedy właśnie zakuło mnie serduszko i poczułam motyle w brzuchu :-) Po 15 minutach napisałam mu smsa, że świetnie się bawiłam i mam nadzieje, że to nie nasze ostatnie spotkanie. Odpisał, że na pewno nie ostatnie. Przez dwa kolejne tygodnie znów codziennie rozmawialiśmy po kilka godzin dziennie. Az przyszedł dzień 11.03.2006r. wtedy robiłam swoje urodzinki w wynajętym domku i zaprosiłam tam J. I wtedy tak naprawdę wszystko się zaczęło…..
5 m-c później 01.08.2006r zamieszkaliśmy razem :-)…
I żyli długo i szczęśliwie :-) :-) :-)
Do dziś się śmiejemy, że nasz miłość to nie miłość od pierwszego wejrzenia, tylko „miłość od pierwszego maila”. Sama sobie udowodniłam, ze wygląd nie ma znaczenia, tylko wnętrze człowieka – najśmieszniejsze jest to, że mój mąż strasznie mi się podoba…na pierwsze spotkanie był po prostu źle ubrany , zresztą sam póżniej to powiedział... Uwielbiam jego brzuszek, oczka, usta, policzki, i inne rzeczy, o których tu nie będę pisała – zostawię tylko sobie
Była zima… Pod koniec 2005 roku zalogowałam się na portalu sympatia.pl… Mijały tygodnie, rozmawiałam z kilkoma mężczyznami, czasami spotykałam się na kawie, ale niestety nic z tego nie wychodziło…. Aż tu nagle 7 luty 2006 roku, ktoś odwiedził moją stronkę, ale niestety nie pozostawił żadnej wiadomości… :-( Dn. 08 lutego 2006 roku postanowiłam się odezwać, bo miał fajne zdjęcie na którym pił pyszną kawkę… (a ja też jestem smakoszem kawy). Napisała, że też jestem smakoszem… i tak się zaczęło… Godzinami pisaliśmy do siebie na gadu-gadu…. Po tygodniu postanowiliśmy się pierwszy raz usłyszeć, i rozmawialiśmy na skype średnio 8 godzin dziennie… dosłownie o wszystkim… Mimo, że znałam go tylko wirtualnie to miałam wrażenie, jakbym go znała już wiele lat, rozmawiało nam się świetnie… Postanowiliśmy się spotkać… i nastąpiło to dwa tygodnie później dokładnie 25.02.2006r. Ponieważ studiowałam w Łodzi, to spotkaliśmy się właśnie tam… Przyjechałam autobusem, jak wysiadłam, to oczywiście wypatrywałam go wszędzie, bo mieliśmy się właśnie tam spotkać… Gdy go zobaczyłam, to od razu mi się nie spodobał wizualnie :-( (był po prostu żle ubrany i wyglądał bardzo grubo) aż miała zamiar się odwrócić i wrócić do domku… ale niestety zauważył mnie i lipa… musiałam iść z nim na kawę… Poszliśmy do kawiarni „niebieskie migdały” – było dość fajnie, wypiliśmy kawę, zjedliśmy ciastko… Jak kelnerka przyniosła rachunek, to on zbytnio nie wiedział co zrobić… już sama miałam wyciągnąć portfel i zapłacić, ale on mnie jednak ubiegł i zapłacił… Poszliśmy się jeszcze przejść, bo miałam troszkę czasu do ostatniego autobusu… a była piękna pogoda… sypał delikatny śnieżek… dużo rozmawialiśmy… Po 22 dotarliśmy na dworzec. Wsiadając do autobusu musiałam podjąć decyzje czy chcę brnąć w coś co nie do końca było po mojej myśli… tzn. on mi się nie podobał wizualnie… Gdy autobus ruszył pomyślałam: „trzeba postawić wszystko na jedną kartę bo warto… jeśli się nie przekonam to mogę kiedyś tego żałować” i wtedy właśnie zakuło mnie serduszko i poczułam motyle w brzuchu :-) Po 15 minutach napisałam mu smsa, że świetnie się bawiłam i mam nadzieje, że to nie nasze ostatnie spotkanie. Odpisał, że na pewno nie ostatnie. Przez dwa kolejne tygodnie znów codziennie rozmawialiśmy po kilka godzin dziennie. Az przyszedł dzień 11.03.2006r. wtedy robiłam swoje urodzinki w wynajętym domku i zaprosiłam tam J. I wtedy tak naprawdę wszystko się zaczęło…..
5 m-c później 01.08.2006r zamieszkaliśmy razem :-)…
I żyli długo i szczęśliwie :-) :-) :-)
Do dziś się śmiejemy, że nasz miłość to nie miłość od pierwszego wejrzenia, tylko „miłość od pierwszego maila”. Sama sobie udowodniłam, ze wygląd nie ma znaczenia, tylko wnętrze człowieka – najśmieszniejsze jest to, że mój mąż strasznie mi się podoba…na pierwsze spotkanie był po prostu źle ubrany , zresztą sam póżniej to powiedział... Uwielbiam jego brzuszek, oczka, usta, policzki, i inne rzeczy, o których tu nie będę pisała – zostawię tylko sobie

Ostatnia edycja:
Ooollcciiaaa
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 24 Maj 2011
- Postów
- 747
Fifka łooo ;O jeśli mogę spytać to pierwszy raz za mąż wyszłaś w wieku??:>
Fiona podziwiam Cie , w sumie na "głęboką wodę" się rzuciłaś , Rozumiem , że po tylu latach już francuski opanowałaś?
Sun widzę , że ten internet to nie do końca "samo zło"
Rozumiem , że decyzja o zamieszkaniu razem była spowodowana męczącym dojeżdżaniem?
Fiona podziwiam Cie , w sumie na "głęboką wodę" się rzuciłaś , Rozumiem , że po tylu latach już francuski opanowałaś?
Sun widzę , że ten internet to nie do końca "samo zło"
Ostatnia edycja:
fionka fajna historia, powiem ci ze ja zawsze marzyłam o wyjeżdzie do francji a juz o nauce jezykan ie powiem zakupiłam płyty i obiecuje sobie ze w wolnym czasie zabire sie do nauki ale jakos nie mam kiedy)zazdroszcze miejsca zamieszkania
Powiem Ci z mojego doswiadczenia ze te wszystkie płyty i ksiazki sa dobre do nauki ale praktyka jest leprza bo jak sie rozmawia z francuzami to słyszysz jak oni mowia z akcetem i prawie inaczej te słowo wychodzi z ich ust niz pisze w ksiazce lub nauczy cie nauczyciel....Praktyka praktyka czyni mistrza.Chcoasz lepiej ksiazki niz nic
Lam przeczytałam Twoja historię i jestem pod wrażeniem, że wasz pierwszy raz nastapił dopiero rok póżniej... Ja bym tyle chyba nie wytrzymała, ale rozumiem Twoją sytuację... :-) Ja uważam, że wiek nie ma znaczenia... kiedyś spotykałam się z mężyczyzną który był ode mnie o 8 lat starszy, ale w głowie pustka - jak się pózniej okazało...
Olcia z tym zamieszkaniem to nie do końca dlatego, że męczące dojazdy... po prostu ja będąc na studiach chciałam przenieść się do Łodzi, ale nie było mnie na to stać... A jak poznałam swojego to on chciał się wyprowadzić od rodziców i jakoś tak postanowiliśmy.... O tym, że razem możemy zamieszkac rozmawialiśmy już na pierwszym spotkaniu (tylko, że wtedy to było mówione, że bez zobowiązań - ale życie pokazało coś innego :-)).. Jak się poznaliśmy to ja znalazłam sobie pracę dorywczą w Łodzi i czasami spałam u rodziców mojego tak więc widywaliśmy się bardzo często...
Olcia z tym zamieszkaniem to nie do końca dlatego, że męczące dojazdy... po prostu ja będąc na studiach chciałam przenieść się do Łodzi, ale nie było mnie na to stać... A jak poznałam swojego to on chciał się wyprowadzić od rodziców i jakoś tak postanowiliśmy.... O tym, że razem możemy zamieszkac rozmawialiśmy już na pierwszym spotkaniu (tylko, że wtedy to było mówione, że bez zobowiązań - ale życie pokazało coś innego :-)).. Jak się poznaliśmy to ja znalazłam sobie pracę dorywczą w Łodzi i czasami spałam u rodziców mojego tak więc widywaliśmy się bardzo często...
Ostatnia edycja:
fiona obiecałm sobie ze sie kiedys naucze i moze mi sie uda, a co do praktyki to nie wiem moze kiedys odwiedze frnacje to moje marzenie jedno z wielu.
fifka: człowiek sobie coś mowi ze nigdy by tak nie zrobiła , a tu mam rozwodnika i jestem szczęśliwa jak nie wiem ,a co to za róznica, na początku moi rodzice nie byli tym zachwuceni bo sie o mnie bali ze mnie wykorzysta i zostawi
) bo starszy, bo rozwidziony. Ale nie ma gwarancji ze jak nie był zonaty to bedzie lepszy to zelezy od człowieka.
Poznałam go to juz nie ma dla mnie znaczenia co wczesniej robił - po prostu jest moj wspaniały, zabawny - to moja jego ulubiona cecha zawsze potrafi mnie rozsmieszyc , zeby nie wiem jak była nieszczesliwa to ma na to swoje sposoby
)no i jest bardzo szczery oboje doceniamy to ze nie ma miedzy nami kłamstw a na tym na m zalezy :0
fifka: człowiek sobie coś mowi ze nigdy by tak nie zrobiła , a tu mam rozwodnika i jestem szczęśliwa jak nie wiem ,a co to za róznica, na początku moi rodzice nie byli tym zachwuceni bo sie o mnie bali ze mnie wykorzysta i zostawi
Poznałam go to juz nie ma dla mnie znaczenia co wczesniej robił - po prostu jest moj wspaniały, zabawny - to moja jego ulubiona cecha zawsze potrafi mnie rozsmieszyc , zeby nie wiem jak była nieszczesliwa to ma na to swoje sposoby
Atan
♥ mamusia Amelki ♥
- Dołączył(a)
- 13 Kwiecień 2011
- Postów
- 5 346
hejka super historie ;-) ja na chwilke bo w pracy do 15 potem na poczte i do ginka ;-) trzymajcie kciuki ;-) moze uslysze serduszko ;-) bo ostatnio tylko mi ginek powiedzial ze bije a nie puscil ;-( musze isc sprzatac wiec trzymajcie sie kochane bede wieczorkiem ;-)
reklama
sun: ja z perspektywy czasu tez sie sobie dziwie ze tyle wytrzymaliśmy , teraz to by sie nie udało, ale wtedy on był psychicznie w dołku a ja jako nie doświadczona nie wiedziałm co trace
) ale ciesze sie ze dla niego wianek dochowałam 
Atan powodzenia u gina

Atan powodzenia u gina
Podziel się: