reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Starania po raz pierwszy :)

reklama
Hej lasencje :) Od dzisiaj zaczełam sobie mierzyć temperaturkę :) zobaczymy, co z tego wyjdzie...o dziwo ciocia mi się szybko skończyła :) w ogóle te cykle mam jakieś dziwne ;p Ael zostało Ci coś jeszcze tego indyka? :-)
 
"przez przypadek" powiadasz... hmmmm :-D
Bo na tym weselu obowiązywało przypisane miejsca siedzące. I tak mnie z moim wpakowano do młodych, przy stole pary młodej, tylko tak bardziej po zewnętrznej, więc ja siedziałam obok moich kuzynek a mój obok bliskich kolegów pana młodego. A że kuzyn, kumpli uwielbia to dosłownie co 5 minut podchodził na kielicha więc siłą rzeczy, mój też na każdego kielicha się załapał. A że koledzy za kołnierz nie wylewali, wręcz przeciwnie, to i mój nie mógł odstawać. Szkoda tylko, że nie tańczył, bo wtedy procenty szybciej by uszły z niego ale cóż...
Oczepiny: miałam aparat rodziców i komendę, rób zdjęcia, no to ja ok, bo lubię fotografię, więc dawaj. Oczepiny się kończyły, ja chwilę siedziałam ze swoim i miałam podejść gdzieś jeszcze cyknąć zdjęcie, a ten już trochę wcięty, chcę wstać a ten cap łapie mnie za boki i mówi stanowczym głosem "siedź". Już widzę, że zawiany, poprosiłam kelnerkę o gorącą herbatę.
Wypiliśmy na spółkę tą herbatę i mieliśmy jakieś 500 metrów do hotelu, wiec spokojnie piechotą da radę. Po godzinie 1 zbieram te swoje zwłoki do wyjścia, bo mówię, że z pijaną sierotą siedzieć nie będę i idziemy do hotelu.
Ubieram tą swoją pijaną sierotę, wychodzimy z sali, na zewnątrz moja rodzinka kurząca papieroski, moja matka patrzy na nas i pyta a wy gdzie? no to opowiadam, że z pijokiem siedzieć nie będę i idziemy do hotelu, a siostra że takie młoda (haha mój 35 lat starszy od siostry) i że już o 1 w nocy z wesela się zwijają. A już też byłam troszkę zmęczona sama chciałam się położyć.
Idziemy, miasteczko małe, gdzieś po drodze jeden bar, my idziemy główną ulicą, totalnie środkiem, ten oczywiście ma już taki humor, że przez niego autentycznie o mały włos nie posikałam się na środku ulicy, a te jeszcze jak zacznie się śmiać w najlepsze to ja z tego śmiechu już nie mogę. Miał na nogach nowe "klakierki" siłą kupione, a że nie rozchodzone, a jeszcze miał problem z wrastającym paznokciem, to stawiał tak stopy, że szedł po zewnętrznej stronie podeszwy a przy tym wyglądał jak kaczka, bo zarzucał nogami na bok. W końcu chwyciłam go za rękę, bo siusiu mi się zachciało na poważnie, a ten idzie sierota, stara się niby po prostej drodze. Nagle spogląda w ciemne niebo i pyta mnie czy księżyc widać, to mówię że tak, ale za chmurami jest. Przeszliśmy kilkanaście kroków w ciszy a ten bach nagle znowu głowa w górze i znowu ponawia pytanie czy widać księżyc. Na to ja "głupku pytałeś już, mówiłam, że nie". Wpadamy o dziwo cichaczem do hotelu, ciągnę tą sierotę na samą górę, otwieram drzwi, a ten obrócił się głową do ściany i głową tak się oparł i kiwa... Wpadliśmy do pokoju, na szczęście siorka zamieniła się z nami pokojami (bo pierwotnie miałam być z bratem i bratową w czwórce, ale siorka się z nami wymieniła i ze swoim facetem i córką poszli do brata a my dostaliśmy fajną trójeczkę).
Wchodzimy a ten bach na wyro jak kłoda i głupi banan na ryju. To dawaj go przebieram. i tu kurna problem! Pasek był na końcówce taki gruby, że nie chciał przejść przez szlufkę spodni, przez co nie mógł ich zdjąć. Więc siadam na nim jak na kowboja i siłuje się jak durna z tym paskiem a ten w pewnym momencie odrzuca moje ręce i mówi 'kobieto zostaw! ja sobie poradzę!". Widzę jak się mota, więc każe mu spadam z tymi rękoma i ciągnę całą siłą, a szlufka nic! Nawet się nie urwała, ale jakimś cudem udało się go uwolnić z tych spodni. To go przebieram, zrobiłam wyro, wrzucam pod kołdrę i sekund 5 jego nie ma.
Ja zmęczona totalnie, już mi się po 2 w nocy myć nie chciało, polazłam tylko buźkę, ząbki i siusiu zrobić, położyłam się koło niego, ten bach rękę przez brzuch i przysuwa mnie do siebie. No dooobra. A zasnąć już nie mogłam, włączyłam tv, oglądam film, po godzinie odlatuje, położyłam się tyłem do swojego, ten się przebudził i jak mnie w takiej pozycji zauważył to mu się tryb króliczka energizera włączył i dawaj dobiera się do mnie. Potem dosłownie zajechał mnie przez pół godziny, po padłam z wycieńczenia i zasnęłam opatulona w kołdrę mocno, by kolejny raz się nie dobrał.
Rano się budzimy a ten rogal na mnie. Poszłam się umyć pod prysznic, za 5 minut on już ze mną i znowu się do mnie dobiera. Potem mi tłumaczył, że ja mam z nim przerąbane bo jak on właśnie się napije to jest seks-maszyną... Patrzę się jak na debila i wypalam "No przecież już kurna wiem, po ostatniej nocy!", a ten banan...ehh.
Całe życie z wariatami XD.

Znowu się rozpisałam hyhyhy XD


Laura zostało, zostało, zrobić pitę raz z indykiem?
 
Malutka jak tak czytam twoje posty to stwierdzam, ze ty strasznie możesz się blokować przez te myślenie... kiedyś też tak sobie pomyślałam, że taki stres może sprawić że fasolka się nie zagnieździ a ty nawet możesz o tym nie wiedzieć. Staraj się uspokoić, a najlepiej zajmij się czymś. Co ma być to będzie.

A ja witam porannie z ogroooooomną zgagą... znowu będę umierać cały dzień a mój zaraz do pracy...
 
reklama
Fifka, mleko, ale samo, powinno pomóc. I migdały. Tylko obrane ze skórki. Praktykowane, bo ja mam zgagę co wieczór i w dzień czasem też. Litrami mleko piję.
 
Do góry