reklama
kasia.natka
Fanka BB :)
a kto ci o takiej drakońskiej porze usg robi...chyba tylko w szpitalu....dramat....ja dzisiaj wstałam o 7:15 i jestem nie przytomna....bo sypiam do 8-9 na tym moim miesięcznym bezrobociu....a jak przyjdzie wstawac znów do pracy to chyba się popłaczę...eh
no nie w szpitalu a w prywatnym centrum medycznym :-) o tej godzinie otwieraja i tak musialam wczesnie sie umowic zeby do pracy zdazyc
Edit: dobra nie doczytałam może dobrze, ale to i tak moja wiadomość są do wszystkich staraczek, które dopadają wątpliwości!!!!
Beko (i też Kalisiu i inne nasze nowe staraczki przepraszam, że nie zmienię całej wiadomości, ale to i tak jeden i ten sam przekaz) kochana, rozumiem tyle czekania (choć co ja mam do gadania), ale widzisz trzeci rok prawie u Ciebie a Ty się nie poddajesz, jesteś silna a wiedz, że cierpliwość popłaca.
Soglam odpuściła, miała chwilową załamkę, coś tam pisała u nas po czym udało się ma fasolkę, ja w pierwszym cyklu zaszłam w ciążę biochemiczną, poroniłam wczesną, wypłakałam autentycznie jeden dzień bo musiałam. Poszłam do lekarki, okazało się, że z macicą i jajnikami wszystko ok i mogę jechać dalej z koksem. Ja cierpię na niedoczynność tarczycy, która powoduje duży przyrost prolaktyny przez przyrost hormonu tsh. Wariowałam z tego powodu przez pierwszy miesiąc starań bo myślałam, że ta moja choroba może sprawić iż w tą ciążę nie zajdę. Chodziłam zła jak osa z tego powodu, seks był mechaniczny, ciągle byliśmy z facetem na siebie wnerwieni.
To poronienie zadziałało na mnie trzeźwiąco. Wtedy pomyślałam, czy aby na pewno wiem co ja robię świadomie starając się o dziecko w takiej sytuacji w jakiej jestem.
Potem przy okazji wyszła sprawa z nerkami mojego faceta, to też ustawiło mnie do pionu.
Nie rozmawialiśmy tak szczerze o tym, tylko wzajemnie się przeprosiliśmy za to jaki ten poprzedni miesiąc dla nas był okropny. Wróciły dawne uczucia, namiętności a w seksie oboje znajdowaliśmy radochę...codzienną ;p
W dniu owulacji dziwnym trafem wieczorem miałam taką głupawkę z moim, że śmialiśmy się dosłownie ze wszystkiego. Napierniczały mnie jajniki a ja ledwo śmiać się z bólu mogłam, ale przestać w ogóle śmiać też nie dałam rady.
I taki też wyjątkowy był ten lutowy miesiąc bo praktycznie seks co dzień (NIE WIEM kiedy ja znalazłam siłę na to) bo z resztą mój przechodził do innej pracy więc miesiąc w domu, no i tak się menda przyzwyczaiła, że chciała mnie w kuchni obłapiać!
W tym wszystkim było dziwne to, że jakoś specjalnie o zajściu w ciążę nie myślałam, o tym co będzie jak będzie, jak to w ogóle będzie wyglądać, nic a nic. Chciałam się po prostu cieszyć życiem z moim.
Nie myślałam, że po biochemicznej uda mi się tak szybko w ciążę zajść a jednak, matula natura przyszykowała mi inny los.
Ogólnie starania nie tylko moje ale i innych dziewczyn mogę porównać do mojego podejścia do życia. Wiele złego mnie spotkało, ale nie na tyle złego i silnego by mnie pobić. Czytaj stan olewkowy, lewy bądź prawy półdupek albo środkowy palec i idę do przodu. To naprawdę zdaje sprawę.
Wiadomo, że niepowodzenia bolą człowieka, od środka czasem i wypalają, ale żyje się nadal i idzie dalej. Jak po drabinie, jeden złamany szczebel, unosisz wyżej nóżkę i od razu jesteś wyżej, spadniesz, wstajesz i znowu wchodzisz, na upartego.
3 lata to długo, ale popatrz na te starania nieudane z innej perspektywy, wyciągnij te dobre wnioski. Tyle już nauczyłaś się o swoim organizmie, że nic nie jest dla Ciebie tajemnicą. Widocznie tak miało być, a gdy fasolka zawita (a moje malutkie trzecie oczko coś mi podpowiada, że już niedługo) będziesz bardzo pozytywnie zaskoczona i będziesz chciała chłonąć nową wiedzę, a to uczyni Ciebie lepszą niż byłaś do tej pory.
Pamiętaj, los odpuszcza tylko tym zawziętym i upierdliwym, bądź upierdliwa i daj przykład, że załamywać się nie można a wręcz nie wolno :-)
Trzymam kciuki mocno :* za Ciebie
Doniu no bardzo nieładny żarcik!!! Rączka do przodu będzie bicie linijką!
Beko (i też Kalisiu i inne nasze nowe staraczki przepraszam, że nie zmienię całej wiadomości, ale to i tak jeden i ten sam przekaz) kochana, rozumiem tyle czekania (choć co ja mam do gadania), ale widzisz trzeci rok prawie u Ciebie a Ty się nie poddajesz, jesteś silna a wiedz, że cierpliwość popłaca.
Soglam odpuściła, miała chwilową załamkę, coś tam pisała u nas po czym udało się ma fasolkę, ja w pierwszym cyklu zaszłam w ciążę biochemiczną, poroniłam wczesną, wypłakałam autentycznie jeden dzień bo musiałam. Poszłam do lekarki, okazało się, że z macicą i jajnikami wszystko ok i mogę jechać dalej z koksem. Ja cierpię na niedoczynność tarczycy, która powoduje duży przyrost prolaktyny przez przyrost hormonu tsh. Wariowałam z tego powodu przez pierwszy miesiąc starań bo myślałam, że ta moja choroba może sprawić iż w tą ciążę nie zajdę. Chodziłam zła jak osa z tego powodu, seks był mechaniczny, ciągle byliśmy z facetem na siebie wnerwieni.
To poronienie zadziałało na mnie trzeźwiąco. Wtedy pomyślałam, czy aby na pewno wiem co ja robię świadomie starając się o dziecko w takiej sytuacji w jakiej jestem.
Potem przy okazji wyszła sprawa z nerkami mojego faceta, to też ustawiło mnie do pionu.
Nie rozmawialiśmy tak szczerze o tym, tylko wzajemnie się przeprosiliśmy za to jaki ten poprzedni miesiąc dla nas był okropny. Wróciły dawne uczucia, namiętności a w seksie oboje znajdowaliśmy radochę...codzienną ;p
W dniu owulacji dziwnym trafem wieczorem miałam taką głupawkę z moim, że śmialiśmy się dosłownie ze wszystkiego. Napierniczały mnie jajniki a ja ledwo śmiać się z bólu mogłam, ale przestać w ogóle śmiać też nie dałam rady.
I taki też wyjątkowy był ten lutowy miesiąc bo praktycznie seks co dzień (NIE WIEM kiedy ja znalazłam siłę na to) bo z resztą mój przechodził do innej pracy więc miesiąc w domu, no i tak się menda przyzwyczaiła, że chciała mnie w kuchni obłapiać!
W tym wszystkim było dziwne to, że jakoś specjalnie o zajściu w ciążę nie myślałam, o tym co będzie jak będzie, jak to w ogóle będzie wyglądać, nic a nic. Chciałam się po prostu cieszyć życiem z moim.
Nie myślałam, że po biochemicznej uda mi się tak szybko w ciążę zajść a jednak, matula natura przyszykowała mi inny los.
Ogólnie starania nie tylko moje ale i innych dziewczyn mogę porównać do mojego podejścia do życia. Wiele złego mnie spotkało, ale nie na tyle złego i silnego by mnie pobić. Czytaj stan olewkowy, lewy bądź prawy półdupek albo środkowy palec i idę do przodu. To naprawdę zdaje sprawę.
Wiadomo, że niepowodzenia bolą człowieka, od środka czasem i wypalają, ale żyje się nadal i idzie dalej. Jak po drabinie, jeden złamany szczebel, unosisz wyżej nóżkę i od razu jesteś wyżej, spadniesz, wstajesz i znowu wchodzisz, na upartego.
3 lata to długo, ale popatrz na te starania nieudane z innej perspektywy, wyciągnij te dobre wnioski. Tyle już nauczyłaś się o swoim organizmie, że nic nie jest dla Ciebie tajemnicą. Widocznie tak miało być, a gdy fasolka zawita (a moje malutkie trzecie oczko coś mi podpowiada, że już niedługo) będziesz bardzo pozytywnie zaskoczona i będziesz chciała chłonąć nową wiedzę, a to uczyni Ciebie lepszą niż byłaś do tej pory.
Pamiętaj, los odpuszcza tylko tym zawziętym i upierdliwym, bądź upierdliwa i daj przykład, że załamywać się nie można a wręcz nie wolno :-)
Trzymam kciuki mocno :* za Ciebie
Doniu no bardzo nieładny żarcik!!! Rączka do przodu będzie bicie linijką!
Ostatnia edycja:
kasia.natka
Fanka BB :)
o matko! Ael ponioslo cie ;-)
Klari tak tak musialysmy zaczac podobnie wiec moze i podobnie zafasolkujemy
Asiol no jak ty mowisz ze koniec deprechy to tak musi byc!!!
Klari tak tak musialysmy zaczac podobnie wiec moze i podobnie zafasolkujemy
Asiol no jak ty mowisz ze koniec deprechy to tak musi byc!!!
donia 1980
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 27 Kwiecień 2009
- Postów
- 1 742
Doniu no bardzo nieładny żarcik!!! Rączka do przodu będzie bicie linijką![/QUOTE]
ups przepraszam ale czy to nie jest tak, że kobietm w stanie błogosławionym więcej się wybacza??? ;-)
no dobra wystawiam rączkę, prosze tylko mężusiowu nie mówić, bo On sie na takich żartach nie zna
ups przepraszam ale czy to nie jest tak, że kobietm w stanie błogosławionym więcej się wybacza??? ;-)
no dobra wystawiam rączkę, prosze tylko mężusiowu nie mówić, bo On sie na takich żartach nie zna
Niet! Nie wybacza się TAKICH głupot!! Nieładnie!ups przepraszam ale czy to nie jest tak, że kobietm w stanie błogosławionym więcej się wybacza??? ;-)
no dobra wystawiam rączkę, prosze tylko mężusiowu nie mówić, bo On sie na takich żartach nie zna
Obiecaj nie powtórzysz takich żarcików, to linijka pójdzie w odstawkę
donia 1980
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 27 Kwiecień 2009
- Postów
- 1 742
obiecuję buuu
reklama
S
Silmiriel
Gość
- czy ja mogę, czy tu biją??
Dziewczyny, wszystkie, pamiętajcie:
"Kobieta ma tyle siły, że zadziwia mężczyzn... Dźwiga ciężary losu, rozwiązuje problemy, jest pełna miłości, radości i mądrości. Uśmiecha się gdy chce krzyczeć, śpiewa gdy chce się jej płakać, płacze gdy się cieszy i śmieje gdy sie boi. Jej miłość jest potężna.. jedyna niesłuszna w Niej rzecz to to, że często zapomina ile jest warta..."
Dziewczyny, wszystkie, pamiętajcie:
"Kobieta ma tyle siły, że zadziwia mężczyzn... Dźwiga ciężary losu, rozwiązuje problemy, jest pełna miłości, radości i mądrości. Uśmiecha się gdy chce krzyczeć, śpiewa gdy chce się jej płakać, płacze gdy się cieszy i śmieje gdy sie boi. Jej miłość jest potężna.. jedyna niesłuszna w Niej rzecz to to, że często zapomina ile jest warta..."
Podziel się: