reklama
Aelreda Chciałam im przerwać tę rozmowę, ale po kroku w przód zrobiłam krok w tył. Bałam się, że nie opanuję emocji przed nim i razem usiądziemy i będziemy ryczeć jak takie dwa bobry... Teraz Skarbek się kąpie, ale zaraz wyjdzie i na pewno zajrzy czy śpię Najgorsze jest to, że jego bratu miesiąc temu urodził się syn, a moja siostra ma 2,5 letnią córkę i za miesiąc urodzi drugą... Eh ciężko mi :/
Lovka to trzeba było razem usiąść i zacząć ryczeć. Bardzo by to atmosferę oczyściło a wy byście się zapewne lepiej poczuli. Więc jak będziesz z małżem rozmawiać nie miej hamulców, granic by się mu po prostu rozpłakać. O to chodzi, że musicie się na sprawę dziecka wspólnie otworzyć przed sobą.
Aelreda Pewnie masz rację, mogłam śmiało wejść. Kiedy zaczynaliśmy rozmowy o dzidziusiu to myślałam, że już za chwilę się okaże, że jestem w ciąży i już będziemy szczęśliwą trójeczką. No właśnie, a teraz gdy jest pod górkę, przecież musimy się wspierać. Ojjojoj
No widzisz Lovka musicie się wspierać, ale nie napierać. Luz blus będzie gitara :-)
Wyluzujcie na razie, bo widzę że oboje się bardzo spinacie a to wam na zdrowie nie wychodzi.
Wiecie jak oboje patrzycie na sprawę dziecka i już powinno być wam łatwiej :-)
Wyluzujcie na razie, bo widzę że oboje się bardzo spinacie a to wam na zdrowie nie wychodzi.
Wiecie jak oboje patrzycie na sprawę dziecka i już powinno być wam łatwiej :-)
Pamiętam jak z jakiś rok temu bardzo źle się czułam, okresu nie miałam itd. Zrobiłam test (nie mówiłam o tym jeszcze mojemu narzeczonemu) i wyszły dwie kreseczki... Z jednej strony bardzo się bałam i ryczałam siedząc koło łóżka w ręce z testem, ale z drugiej strony cieszyłam się, mimo, że do ślubu były jeszcze 2 miesiące... Jak luby wrócił do domu (bo mieszkaliśmy razem krótko przed ślubem) i zobaczył mnie uryczaną i z tym testem w ręce zaczął skakać z radości, że będzie tatulkiem. Ale powiedział, że on chce widzieć jak wychodzą dwie kreski na teście, więc poleciał do apteki, wrócił z niej, zrobiliśmy test i wiecie co... jedna gruba krecha! Eh no i powiedział, że trudno i po ślubie coś zmalujemy... No... Heh tak mnie na wspominki wzięło
Iwasku powiem Ci tak. Kila tygodni temu nawet bardzo chciałam dziewczynkę, mój chłopaka, więc to raczej naturalne. Teraz nie mam przeczuć co mi w brzuchu siedzi kompletnie, a wszyscy powtarzają włącznie z moim że chłopak. Znajoma z tarota mi wywróżyła chłopa, a co zawsze ją proszę o pomoc zawsze się sprawdzało.
I teraz tak myślę, że jeśli faktycznie będzie chłopak...to moja rodzina oszaleje, dosłownie.
Licząc pokolenie do moich dziadków, najmłodszy wnuk ma 14 lat, potem rodziły się same dziewczynki! (najmłodsza urodziła się mojemu kuzynowi w tamtym roku).
Moi rodzice latają przy mnie jak przy jakimś największym skarbie, chcą płacić za wszystko (choć mocno się sprzeciwiam, bo jakby nie mieli innych wydatków na głowie). Przynajmniej korzystam z tego luksusu, że mogę za darmo i poza kolejką robić wszystkie badania w przychodni gdzie pracuje moja mamuśka.
I powiem wam, że w rozmowie z moimi rodzicami czuję bardzo jak cieszą się z tego wnuka (choć mamusia dzieciątka to ja byłam troszkę czarną owcą i niedobrym dzieckiem ) a ja się cieszę, że oni tak reagują. Moja siorka bardzo się cieszy, siostrzenica też bo będzie miała małą kuzynkę bądź kuzyna, facet mojej siorki na wielkanoc chodził za mną i macał co chwilę brzuch, przez co bardzo mi się chciało w niego śmiać
Ogólnie cała dalsza rodzina ciągle do moich rodziców dzwoni i wypytuje się ciągle jak się czuje, co u nas i najważniejsze czy już wiemy co będziemy mieć XD
Istne szaleństwo.
To tak jak i moje szczęście. Bardzo chciałby synka bo w rodzinie same dziewczynki...ale najważniejsze żeby było zdrowe
Lovka ja przez 10 lat się nie zabezpieczałam i nic. Byłam święcie przekonana że coś jest ze mną nie tak zwłaszcza jak teraz staraliśmy sie , mijały miesiące...i nic. Okazało się że armia mojego szczęścia musiała dostać kopa i się udało. On bardzo chciał mieć dziecko tak jak i ja ...mimo że nie dawali nam szans na naturalne poczęcie noszę pod seruszkiem nasz skarbek. Trzeba troszke mniej się napinać i pomyśleć o sobie,bez stresowania a sie uda.Dziewczyny wiem, że pewnie przesadzam, ale tak sobie myślę, może ja i mój mąż powinniśmy się wybrać do lekarza. Może z naszą płodnością jest coś nie tak. Powiem Wam, że jako 16-latka miałam mononukleozę, do tego przyplątała się jeszcze toxoplazmoza... Boję się, że to ma ten negatywny wpływ na nasze starania (
Kiedy byliśmy jeszcze we wczesnym narzeczeństwie z moim lubym i się kochaliśmy, on ledwo co wyciągnął przed finałem i mi 'opryskał' to wtedy myśleliśmy, że od tego na pewno będę w ciąży. Dni płodne, a ja nie byłam w ciąży... Może to powinno mi dać dużo do myślenia. Dziewczyny, a może ja najzwyczajniej w świecie PRZESADZAM :/
Sama już nie wiem...
Trzymam kciuki&
Powrót córy marnotrawnej nie wiem na jak długo
Zobacz załącznik 357353
Oto Dzidziek po raz kolejny. Niestety ja załapałam bakterie w moczu i grzybka, ale cóż, uroki...
Jakie śłodkie rączki!!! Ja tez juz chcę słyszeć serduszko....
Gratuluję kolejny raz..i zapewne nie ostatni
Robi się badania przeciwko toksoplazmozie a jeśli kociak nie wychodzi na dwór nie ma się czym stresować. Ja mam kota i to nie pierwszego ,wynik ujemny .ja mam kotke w mieszkaniu :-) i moja babcia mi to samo powtarza co twoja mama Tobie :-(
Olcia witam w naszych progach
reklama
Dziewuszki to ja w takim razie wyluzuje! Ale żeby ten mały bąbelek wiedział jak ja go pragę... Eh... MY! PRAGNIEMY.
Aelredka a jak Ty się czujesz w ciąży?
Iwasek A Ty? Jak samopoczucie? Życzę Wam pełnej w szczęściu ciąży, szczęśliwego rozwiązania i kochanego, zdrowego szkraba :*
Aelredka a jak Ty się czujesz w ciąży?
Iwasek A Ty? Jak samopoczucie? Życzę Wam pełnej w szczęściu ciąży, szczęśliwego rozwiązania i kochanego, zdrowego szkraba :*
Ostatnia edycja:
Podziel się: