Dziewczyny wiem, że pewnie przesadzam, ale tak sobie myślę, może ja i mój mąż powinniśmy się wybrać do lekarza. Może z naszą płodnością jest coś nie tak. Powiem Wam, że jako 16-latka miałam mononukleozę, do tego przyplątała się jeszcze toxoplazmoza... Boję się, że to ma ten negatywny wpływ na nasze starania
(
Kiedy byliśmy jeszcze we wczesnym narzeczeństwie z moim lubym i się kochaliśmy, on ledwo co wyciągnął przed finałem i mi 'opryskał' to wtedy myśleliśmy, że od tego na pewno będę w ciąży. Dni płodne, a ja nie byłam w ciąży... Może to powinno mi dać dużo do myślenia. Dziewczyny, a może ja najzwyczajniej w świecie PRZESADZAM :/
Sama już nie wiem...