Wiem, że moje pytanie trochę nie na temat i może przywołuje trudne wspomnienia (sama jestem po 3 stratach), ale szukam pomocy wszędzie.
Leżąc na oddziale ginekologii w 6tc z grypą dostałam rano różową okrągłą tabletkę z wytłoczoną liczba 10 z jednej strony, z drugiej chyba miała podziałkę na pół i próbuję ustalić co to mogło być, a boję się, że może to coś co wywołuje poronienie? Niestety nie zapytałam o nazwę leku od razu, a po południu prawie przez pomyłkę dostałam cudzy lek, więc moje obawy jeszcze wzrosły. Jeszcze tego samego dnia pielęgniarka, która przyniosła mi ten lek, kiedy spytałam co to było, zrobiła mi awanturę, że przecież dostałam białą tabletkę przeciwwirusową, a nie różową, potem jednak tą przeciwwirusową mi przyniosła i od tamtej pory robili ze mnie wariatkę i mówili mi, że to było żelazo, ale tabletki z żelazem, które dostałam w następne dni wyglądały inaczej. Po prostu chciałam wiedzieć co mi podano, bo chyba mam do tego prawo, ale wygląda na to, że tylko w teorii. Dlatego powiedzcie proszę jak wyglądały te wasze tabletki? Albo czy jest na tym forum ktoś kto zna się na lekach i będzie w stanie pomóc ustalić co to było, albo przynajmniej co mogło być i czy mogło zrobić mi krzywdę?
Tabletki z żelazem często są różowe/czerwone.