Cassiah, nie dali by nam dzieci, bo my mamy dość skomplikowaną sytuację. Nie mogę tu publicznie wszystkiego pisać. W każdym razie mogę zapomnieć o adopcji, niestety
Boli mnie to, ale nic nie poradzę na to. Nawet myślałam nad adopcją po urodzeniu własnego dziecka - przecież nie muszę mieć wszystkich biologicznych dzieci. Tyle jest maleństw, które potrzebują dobrego domu, a kto inny dałby dziecku tyle miłości, ciepła i opieki... Ale mogę o tym zapomnieć.
Ja to się boję, że jak urodzę i ktoś podpie@#$li nas do pomocy, czy gdzie tam, to jakiś nadgorliwy urzędas wyda na nas wyrok i zabiorą nam dzieci. Ostatnio było kilka sytuacji podobnych do naszej i dzieci zabrano. Dopiero po interwencji tv sprawa po woli zaczęła się wyjaśniać.
Tu gdzie mieszkam ludzie są nienormalni. Zawistni, zazdrośni, wredni, niesympatyczni i nie życzliwi. Mimo, ze nikogo tu nie znam, to jest kilka osób, które bardzo źle mi życzą, choć nawet mnie nie znają.
Porąbane to wszystko. Jak sobie tak pomyślę, to przytłacza mnie to, że obca osoba może zadecydować za mnie, nie znając mnie dokładnie, mojej historii i w ogóle MNIE, czy nadaję się na rodzica czy nie. I wkurza mnie do granic to, że nawet jeśli będę mieć swoje biologiczne dzieci, to ktoś może przyjść i mi je odebrać, bo będzie mu się wydawało, że się źle nimi opiekuję, na zasadzie "na każdego znajdzie się jakiś paragraf" - i zdarza się to coraz częściej. Ostatnio koleżance mojej siostry odebrano dzieci w norwegii... Przyszli o 2 w nocy i zabrali jej dwójkę dzieci, bo sąsiad doniósł, że dzieci są brudne... Ech...