reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Starania o pierwsze maleństwo lato 2015

Kuźwa... Co chcę zedytować post na telefonie, to mi go zjada!!!

Ja jestem konserwa w wielu sprawach. I dobrze, bo to zdrowiej dla psychiki.

U mnie nie będzie żadnych zabawkowych trupków, zdeformowanych lalek i tym podobnych. Będzie wpajanie zdrowych wartości, gry i zabawy rozwijające osobowość, wyobraźnię i kreatywność.

Nie będzie dawania dzieciom telefonu, bo tak łatwiej go przewinąć. Znam dwuletnie dziecko, które samo bierze telefon, wchodzi do sklepu, ściąga grę, gra, a jak mu się gra nie podoba, to usuwa ją z telefonu i szuka kolejnej. A 6 czy 7 miesięczne dziecko z najbliższej rodziny doskonale wiedziało już jak odblokować telefon i że jak się rozmawia, to przykłada się telefon do ucha. Gdybym tego nie widziała, to bym chyba nie wierzyła. Wg mnie to nie jest dobre. Ja pierwszy komputer miałam w wieku 7 czy 8 lat. A teraz dziecko niemal się rodzi z telefonem w ręku... Przecież to jest odmóżdżąjące...
 
reklama
Ta nastolatka, o której pisałam wcześniej w ogóle się nie rozstaje z telefonem. Nawet śpi z nim pod poduszką, chodzi z nim do toalety (przez co utopiła kika telefonów w kiblu i pod prysznicem)... Zamiast wyjść na podwórko z innymi dziećmi, to smsuje, tweetuje i pisze na fb nawet z sąsiadką zza ściany... A wiesz jak się teraz poznaje ludzi? Nie w rozmowie... Zadaje się pytania na asku.

Za to jak trzeba iść do sklepu i zapytać o rozmiar bluzki, to gówniarz zapomina języka w gębie i nie potrafi o nic zapytać. Masakra jakaś...
 
Nasze pokolenie nie mialo tak kompa dopiero w gimnazjum telek w 3 gim byl mi potrzebny bo mama musiala miec ze mna kontakt jak jezdzilam z papierami do technikum to dlatego my bawilismy sie w chowanego nawet noca sztandary skakanka itp nawet pilka nozna i siatka ogladalismy wieczorynke i pokepony ja lubialam smerfy i gumisie fajne czasy a teraz dwulatek ma juz telefon dotykowy komp jest obecny nawet gdy maja spac
 
Sikulinda, ja też za stara... Czasem myślę, że rodząc dziecko zrobię mu krzywdę, bo będzie musiało żyć w naprawdę chorych czasach...
 
Kochane bedziemy najwspanialszymi mamami bo czekamy na nasze skarby jestesmy w pelni gotowe by zostac matka ale los wystawia nas na cierpliwosc dlatego nasze skarby beda wyczekane upragnione i nasze ale musimy na nie troche poczekac
 
Lusia, jestem w 100% przekonana, że każda z nas zrobi wszystko co w jej mocy, aby być najlepszą matką dla swojego dziecka... Oby tyko nie poszło to w drugą stronę i byśmy nie stały się nadopiekuńcze i zbyt pobłażliwe :D
 
No ja z dziećmi w wieku szkolnym i przedszkolnym mam dużo do czynienia i aż nie dowierzam momentami. K ma dwie najmłodsze siostry jedna idzie teraz do 5 druga do 3 klasy. Wiec dla mnie nie są już małymi dziećmi. W szkole zupełnie sobie nie radzą, w domu też nic nie umia zrobić przez co jest ciągły burdel i wrzask bo "małe" się bawią tymi durny i lalkami, kocyka i pony itp. Ale tesciowie sami tak je krzywdzą. Jak przyjde a tesciow nie ma od razu wiedzą do czego służy zlew, gąbka i płyn do naczyń. Nie ma latania z piciem, durnych wrzaskow i ciągłego skarzenia jedna na drugą i pyskowania, nawet jesc umia sobie same zrobić bez zazynania się jak prosiąt nożem, co oczywiście się zmienia wraz z wejściem rodziców do domu. Nigdy na żadne dziecko nie musiałam podnieść głosu i nie mam zamiaru. Tak naprawdę to nie wina dzieci ze takie są tylko rodziców którzy kalecza swoje dzieci. Dużo bym mogła wam opowiedzieć historii dzieciaków w różnym wieku.
 
Megi, stawiam Ci piwo. Myślę dokładnie tak samo i mam takie same spostrzeżenia. Z teściami nie mam na szczęście kontaktu, bo brata mojego Drwala dzieci przez teściową to kaleki życiowe, społeczne i emocjonalne są. Szkoda gadać... Nie chcę o tym mówić, bo mnie krew zalewa.
 
reklama
Wiele dzisiejszych rodziców i dziadków robi krzywdę dzieciom myśląc że póki nie odpyskuja aż im w pięty pójdzie to nie wiedzą o czym się mówi nie widzą ich niekonsekwencji i poradniki rodziców. A dla mnie tak naprawdę takie dziecko które nie rozumie i nie zna konsekwencji swoich czynow jest dziecko do roku. A 2,5 czy 3 latek robi coś zlosliwie żeby tylko zwrócić uwagę na siebie lub poprostu dokuczyc to nie jest mały niemowlaczek. Miałam parę lat temu taka sytuacje, wnuk mojej ciotki miał prawie 3 lata strasznie rozpuszczone jak i dwójką jego młodszych braci ale pominmy. Byłyśmy zajęte przez chwile papierami ale oczywiście jak ktoś nowy przyjdzie to trzeba się popisać. Z tej złości ze nikt nad nim nie skacze i nie niunia co chwile wysypal cukiernice pełna cukru na dywan. Ciotka juz wszystko rzuca leci na pomoc bo przecież jeszcze chwila i by sok na siebie wylal cukier pewnie mu się do oczu nasypalam i oslepnie w sekundę... Dziecko zadowolone bo dopielo swego. Wtedy ja poszlam po odkurzacz wliczylam na najmniejsze ssanie żeby mógł młody nim przesuwać, pokazalam mu i powiedziałam co będzie robił i dlaczego co spotkało się z wielkim wyciem (wycie to dla mnie krzyk i szloch bez ani jednej lezki) i tak przez 40 minut szural tym odkurzaczem i sobie "poplakiwal" aż calutki cukier zebrał, jeszcze się tak rozpędzil ze przedpokój chciał odkurzyc :D zmeczyl się przeokrutnie, przeprosił babcie i poszedł sam z siebie myc klocki bo zauważył ze tam też jest cukier. ;) różne miałam z nim i jego bratem walki od uciekania na ulicy, po straszne tortury gdy trzeba było wracać z placu ;) oczywiście takie moje zajmowanie się nimi domownikom dużo nie dało ale dziś jestem ich ulubiona ciocia i gdy są ze mną chodzą jak w zegareczku, uśmiechnięci i spokojni a wszyscy wokół się dziwią ze potrafią żyć ze sobą jak ludzie. :D
 

Podobne tematy

1
Odpowiedzi
19 tys
Wyświetleń
880 tys
Do góry