reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Starania i wsparcie po ciazy biochemicznej

Ja nie poszłam na betę... zobaczymy jak będzie w tym cyklu, dziś 1dpo i kto wie, może wytrzymam i nie będę robić testu w 10 dpo.
 
reklama
Lekarze takich wczesnych strat nawet nie traktują jako poronień, każda taka wczesna strata to ciąża biochemiczna, przynajmniej tak mi powiedział doktor do którego poszliśmy na konsultacje i który zlecił nam te wszystkie badania.
Dokładnie tak, to nie jest poronienie i ja na to tak nie patrzę, chcę mieć dziecko, ale jeszcze mam nieco cierpliwości
 
To u mnie tez podobnie to wyglada. Ja wiem, ze biochemiczne to nie to co strata dziecka, czy poronienie jednak mam wrazenie ze cos jest nie w porzadku, ze ta zaplodniona komorka jajowa obumiera zamiast sie zaimplementowac i rozwinac. Lekarz mi mowil ostatnio ze 1 biochem to ok ale po 2 zebym juz sie z mezem zglosila na badania genotypu, bo moze byc cos co uniemozliwia zarodkowi rozwoj i on obumiera. Dodatkowo w pierwszych 14 dniach po zaplodnieniu zadne czynniki zewnetrzne nie moga zbytnio zaszkodzic zarodkowi, wiec raczej to wina genetyki/immunologii.Dlatego tak sie tym zaczelam przejmowac bo tez nie wiem ile teraz bedzie badan i czy w ogole mnie na to stac. A bez diagnostyki kazde kolejne zaplodnienie moze sie tak konczyc, dlatego troche sie podlamalam. Do tego moja matka juz zaczela truc, ze jej kolezanki naja wnuczki i wnuczkow i ona tez by tak chciala. A moja tesciowa jakby sie dowiedziala ze ja nie moge to chyba by mnie zabila gdyby jej sie nie udalo syna na rozwod namowic, bo jest bardzo staroswiecka i chamska.
 
Doskonale Cię rozumiem, ja mam z mamą to samo, a o teściowej lepiej nie wspominać... mnie też przerażają koszty i tak szczerze to nie wiem, czy decydowałabym się na wszystko w „walce” o dziecko. Pamiętaj, że nie jesteś jedyna w takiej sytuacji, jesteśmy w tym razem i wiele innych kobiet niestety też..
 
Wiem i staram sie nastawiac pozytywnie, ale juz jakos nie potrafie i tylko smęce :( jeszcze po tym 1 biochemie bylam w miare ok nastawiona i myslalam sobie ze no nic, zdarzylo sie. Ale teraz to juz mam zalamke, znowu to samo, znow sie nie udaje. Do tego ta jesienna pogoda i cala sytuacja z lockdownem z powodu epidemii tez nie poprawia mi wcale humoru... I jeszcze praca w ktorej wcale lekko nie jest a ostatnio to juz wykancza mnie psychicznie. Takze przepraszam za marudzenie jakby to kogos wkurzalo. Postaram sie poczytac o mozliwych rozwiazaniach, pojde do lekarza, moze mi powie cos madrego.
 
Dziewczyny nie dajcie się zwariowac presji...to wasze życie, wasze zdrowie i wasza decyzja. Na mnie w tym kontekście, na szczęście nikt nie naciska (ale mieliśmy inne przejścia z rodzicami, można by książkę napisac😉), ale nie wyobrażam sobie żeby można mieć do kogoś pretensje ze w ciążę nie zachodzi. Wiem, że łatwo się mówi, ale szczerze to bym powiedziała, żeby spadali na drzewo... Mój lekarz też powiedział że kilka biochemii, tak jak u mnie, wymaga diagnostyki. Może to też być kwestia wieku, statystycznie ilość wadliwych zarodkow jest wieksza.Lenka, część badań na pewno można zrobić że skierowania, nieodpłatnie, tylko trzeba kombinować pewnie... . Ja na ten moment mogę sobie pozwolić żeby za to zapłacić, ale doskonale Cię rozumiem, koszta prywatnie takiej diagnostyki czy leczenia są niestety wysokie. A z jakiego miasta/miejscowości jesteście?
 
hej. u mnie też pierwsza ciąża poroniona w maju a dwa miesiące temu ciąża biochemiczna (beta urosla do 290 i zaczęła spadać) miesiąc później też wyszedł mi pozytywny test ale bardzo słabiutka kreska a na następny dzień okres[emoji25] także ewidentnie coś jest nie tak, we wtorek mam wizytę w poradni genetycznej i jestem w trakcie badań z immunologii [emoji2368]
Ale grunt to się nie poddawać w końcu wszytkim nam się uda [emoji3059]
 
Ja jestem z Łodzi. Nie wiem czy u mnie w miescie są jakies kliniki leczenia nieplodnosci albo osrodki zajmujace sie badaniami nad nawykowymi poronieniami. Dzisiaj mam tylko teleporade wiec watpie zebym sie czegos dowiedziala, na 5 listopada zapisalam sie na wizyte ale zastanawiam sie czy nie przelozyc na wczesniej...
 
reklama
Na teleporadzie dowiedzialam sie tyle ze ewentualnie moga mi dac skierowanie na beta hcg, tyle ze przez koronawirusa labo sa zapelnione i najblizszy termin i to z kombinowaniem jest na piatek :/ takze juz pewnie w piatek bedzie po wszystkim i po krwawieniu. Babka powiedziala ze po krwawieniu to juz nie ma sensu zebym roba badanie.
 

Podobne tematy

1
Odpowiedzi
19 tys
Wyświetleń
838 tys
Do góry