Drogie Dziewczyny,
Chciałabym podzielić się z Wami moimi rozterkami. Głowa mi szumi od nadmiaru myśli. Pomyślałam że może spojrzycie na moją sytuację i dzięki temu moje myśli może w końcu zaznają harmonii.
Przepraszam z góry za długi opis.
Zacznę od tego że mam prawie 38 lat i mam marzenie...zostać mamą. Mój Partner jest grubo po 50-tce. Zaczęliśmy rozmawiać o dziecku. Nosiłam w sobie te ogromne pragnienie dziecka, ale najzwyczajniej w świecie bałam się mówić o tym, po pierwsze dlatego że nie było idealnych warunków na taką rozmowę, a po drugie bałam się usłyszeć że może nie teraz, a może w ogóle. Wiem że dla niektórych osób to niezrozumiałe jak można się bać rozmawiać ze swoim Partnerem o tak ważnych sprawach jak dziecko. Ja taka już jestem...delikatna, wrażliwa, nienarzucająca się...w oczach innych aż za bardzo.
W końcu przyszedł moment kiedy już nie mogłam czekać z tą rozmową...I tu pojawia się słowo klucz...było to tuż przed wyjazdem mojego Partnera za granicę do pracy. Nienajlepsza sytuacja zawodowa sprawiła że Partner podjął decyzję o znalezieniu pracy za granicą.
Rozmowa skończyła się tym że musimy poukładać swoje sprawy. Zarówno jego i moje.
Jego praca nie pozwala na powrót do kraju. Może za parę miesięcy kiedy będzie mógł wziąć choć parę dni urlopu.
Kiedy zaproponowałam że możemy tam razem być poprosił o czas, ponieważ musi odłożyć pieniądze, wynająć jakieś mieszkanie. Koszty życia w Szwajcarii są ogromne więc musi mieć jakąś poduszkę finansową. Rozumiem jego argumentację ale tu dochodzi do głosu mój instynkt macierzyński, ogromne pragnienie dziecka i co chyba jest najważniejsze...MÓJ WIEK i także wiek mojego Partnera.
Plany na dziecko to totalna rozsypka i nie wiem jak to wszystko poukładać...
W moim wieku odkładać starania o dziecko...
Pewnie za parę tygodni polecę do mojego Partnera i chce dokończyć rozmowę o dziecku ale tu dochodzi kolejny fakt. Ja w Polsce, on w Szwajcarii. Jak to wszystko pogodzić????
Chciałabym podzielić się z Wami moimi rozterkami. Głowa mi szumi od nadmiaru myśli. Pomyślałam że może spojrzycie na moją sytuację i dzięki temu moje myśli może w końcu zaznają harmonii.
Przepraszam z góry za długi opis.
Zacznę od tego że mam prawie 38 lat i mam marzenie...zostać mamą. Mój Partner jest grubo po 50-tce. Zaczęliśmy rozmawiać o dziecku. Nosiłam w sobie te ogromne pragnienie dziecka, ale najzwyczajniej w świecie bałam się mówić o tym, po pierwsze dlatego że nie było idealnych warunków na taką rozmowę, a po drugie bałam się usłyszeć że może nie teraz, a może w ogóle. Wiem że dla niektórych osób to niezrozumiałe jak można się bać rozmawiać ze swoim Partnerem o tak ważnych sprawach jak dziecko. Ja taka już jestem...delikatna, wrażliwa, nienarzucająca się...w oczach innych aż za bardzo.
W końcu przyszedł moment kiedy już nie mogłam czekać z tą rozmową...I tu pojawia się słowo klucz...było to tuż przed wyjazdem mojego Partnera za granicę do pracy. Nienajlepsza sytuacja zawodowa sprawiła że Partner podjął decyzję o znalezieniu pracy za granicą.
Rozmowa skończyła się tym że musimy poukładać swoje sprawy. Zarówno jego i moje.
Jego praca nie pozwala na powrót do kraju. Może za parę miesięcy kiedy będzie mógł wziąć choć parę dni urlopu.
Kiedy zaproponowałam że możemy tam razem być poprosił o czas, ponieważ musi odłożyć pieniądze, wynająć jakieś mieszkanie. Koszty życia w Szwajcarii są ogromne więc musi mieć jakąś poduszkę finansową. Rozumiem jego argumentację ale tu dochodzi do głosu mój instynkt macierzyński, ogromne pragnienie dziecka i co chyba jest najważniejsze...MÓJ WIEK i także wiek mojego Partnera.
Plany na dziecko to totalna rozsypka i nie wiem jak to wszystko poukładać...
W moim wieku odkładać starania o dziecko...
Pewnie za parę tygodni polecę do mojego Partnera i chce dokończyć rozmowę o dziecku ale tu dochodzi kolejny fakt. Ja w Polsce, on w Szwajcarii. Jak to wszystko pogodzić????