reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Staramy się, wspieramy i o życiu rozmawiamy!:)

Jak Wam faceci marudzą że sił nie mają na bzykanie trzeba ich lodzikiem zachęcić[emoji106][emoji12]
Żaden facet nie odmówi loda[emoji16] i pozniej seksu[emoji23][emoji16]
Moj to chyba sie czasem droczy bo tak to on zawsze sie do mnie dobiera i chyba lubi jak ja go atakuje bo pomarudzi ale nie odmowil jeszcze nigdy;)
 
reklama
Mój jest motocyklistą ja plecakiem tzn pasażerką a to jest plemnik motocyklisty :D:D:D
Mój ja to zobaczył to mówi ty masz jednak zrytą głowę :D
Nie boisz sie o Niego jak jezdzi? Mojemu kiedyś marzył się motor, i naprawdę był bliski kupna ale się nie zgodziłam. Za dużo widziałam wypadków z udziałem motocykli. I zwyczajnie się bałam że prędzej czy później On tak skończy[emoji19]
Ja ogolnie jestem strasznie przewrazliwiona. Moj mąż jak jedzie do pracy to ma obowiazek mi napisać smsa ze do niej dotarł bo inaczej umieram ze strachu że się coś stało. Moze to głupie ale ja już tak mam.
 
reklama
Nie boisz sie o Niego jak jezdzi? Mojemu kiedyś marzył się motor, i naprawdę był bliski kupna ale się nie zgodziłam. Za dużo widziałam wypadków z udziałem motocykli. I zwyczajnie się bałam że prędzej czy później On tak skończy[emoji19]
Ja ogolnie jestem strasznie przewrazliwiona. Moj mąż jak jedzie do pracy to ma obowiazek mi napisać smsa ze do niej dotarł bo inaczej umieram ze strachu że się coś stało. Moze to głupie ale ja już tak mam.
Mam podobnie. Mój jedzie około 30km i zawsze się martwię
 
Do góry