Zycze Ci tych dwóch kresek, w koncu juz sie naczekaliscie. [emoji1]@Azulka_26 prosze o dopisanie mne do listy, moja historia- mam nadzieję że nie zanudzę.
Mam 24lata, mąż 31. W wieku 17 lat zdiagnozowano PCO, całkowity brak owu, miesiączki o ile tak to można nazwać co 6-8msc. Z racjii pewnego, stabilnego związku no i moich problemów starania rozpoczęliśmy 3 lata temu. 1.5 roku starań z tego rok na clo+metformaxie nie przyniosły skutków- przyszedł wyrok beznajdziejny lekarz wysłał mnie do kliniki niepłodności, bo po co spróbować czegoś innego. Były płacze i załamania, odpuściliśmy już prawie zaczęłam się z tym godzić.. a tu nagle trafiłam na genialnego lekarza którego bzikiem jest moja przypadłość. Wysłał męża na badania nasienia (wyszły lepiej niż ok), co było warunkiem do przeprowadzenia laparoskopowej elektrokauteryzacji obu jajników. 26.06.18 przeszłam zabieg, ze względu na młody wiek wykonano tylko po dwa nakłucia na jajnik, ponoć daje mi to jakieś 6-12 msc szans. Zadziałało, w pierwszym cyklu była owulacja, niestety nie udało się.. Cykl był 30dniowy, mimo tego że po laparo mógł się opóźniać. Teraz trwa drugi cykl po zabiegu, i kolejna mini masakra- półpasiec i tona antybiotyków, już po owulacji którą prawdopodobnie przeszłam jeszcze przed chorobą- ewidentnie ją czułam wtedy kiedy powinna przyjść . Właśnie rozpoczął się 34dc. Test poranny negatywny, nie wiem co o tym myśleć. 29 i 30dc byłam pewna że @ nadejdzie, typowy PMS... jednak po dwóch dniach minęło jak ręką odjął i cisza aż do teraz. Pozostaje bicie się z myślami przy pięknej pełni jaką właśnie mamy i czekanie z nadzieją na @ bądź to różowe cudo na teście na które wszystkie czekamy
A powiedz mi jak po laparoskopi sie czulas? Jakies bole, skutki uboczne? Qrcze ja mam w czwartek laparoskopie z histeroskopia plus kauteryzacje boje sie strasznie. Nerwy zaczynaja mnie zżerac od srodka...