reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Staramy się o rodzeństwo 2021

O ktore rodzeństwo sie starasz?

  • 2

  • 3

  • 4

  • 5 i wiecej


Wyniki ankiety będą widoczne dopiero po oddaniu głosu.
reklama
Moja corka tez chorowitek, poszla do przedszkola to ciagle cos, antybiotyki, wirusowki a wszelkie jelitowki to zawsze szpital. Jest taka delikatna, mala, inne dzieci choruja, pare dni i jest ok a u niej sie to ciagnie i ciagnie bez konca. Jak przyszedl lockdown to zostala w domu, cala wiosne i lato siedziala w domu. Zdrowa dziewczyna, wybiegana. Jesienia znowu poszla i bum choroba. Potem jak byl wzrost zachorowan na covid i pozamykali szkoly to ja zostawilam w domu. Do dzis nie chodzi. Ktos pomysli ze samolubna bylam ze ja zostwilam ale byla w domu bo ja mialam operacje ratujaca zycie, wiec nie chcialam zeby mi cos z przedszkola przyniosla. Pozniej zachorowalismy na covid. Miesiac leczenia. Zmarla moja mama wlasnie na covid a ja czulam sie beznadziejnie wiec nadal byla w domu. Pomimo ze pracuje to udaje mi sie polaczyc opieke nad nia i prace. Teraz od marca prawdopodobnie wraca do przedszkola bo juz teskni, bardzo tego potrzebuje a ja juz sie boje co bedzie. Znowu beda choroby i problem z moja praca i opieka nad chorym dzieckiem. Tak samo nie wiem jakby u nas wygladalo zycie z dzieckiem przedszkolnym i noworodkiem....
no ale corka zasluguje na towarzystwo, na rodzenstwo. Ja nie mam nikogo i po smierci mamy zostalam sama. Mam tylko wiekowego tate. Maz ma siostre i to juz inny temat. Mam nadzieje ze pomimo wszystko sie uda. W marcu mam wizyte jak dostaniemy zielone swiatlo na starania to wezmiemy sie do pracy tak konkretnie. Ponownie, po przerwie.
ale sie rozpisalam 🤣
 
Moja corka tez chorowitek, poszla do przedszkola to ciagle cos, antybiotyki, wirusowki a wszelkie jelitowki to zawsze szpital. Jest taka delikatna, mala, inne dzieci choruja, pare dni i jest ok a u niej sie to ciagnie i ciagnie bez konca. Jak przyszedl lockdown to zostala w domu, cala wiosne i lato siedziala w domu. Zdrowa dziewczyna, wybiegana. Jesienia znowu poszla i bum choroba. Potem jak byl wzrost zachorowan na covid i pozamykali szkoly to ja zostawilam w domu. Do dzis nie chodzi. Ktos pomysli ze samolubna bylam ze ja zostwilam ale byla w domu bo ja mialam operacje ratujaca zycie, wiec nie chcialam zeby mi cos z przedszkola przyniosla. Pozniej zachorowalismy na covid. Miesiac leczenia. Zmarla moja mama wlasnie na covid a ja czulam sie beznadziejnie wiec nadal byla w domu. Pomimo ze pracuje to udaje mi sie polaczyc opieke nad nia i prace. Teraz od marca prawdopodobnie wraca do przedszkola bo juz teskni, bardzo tego potrzebuje a ja juz sie boje co bedzie. Znowu beda choroby i problem z moja praca i opieka nad chorym dzieckiem. Tak samo nie wiem jakby u nas wygladalo zycie z dzieckiem przedszkolnym i noworodkiem....
no ale corka zasluguje na towarzystwo, na rodzenstwo. Ja nie mam nikogo i po smierci mamy zostalam sama. Mam tylko wiekowego tate. Maz ma siostre i to juz inny temat. Mam nadzieje ze pomimo wszystko sie uda. W marcu mam wizyte jak dostaniemy zielone swiatlo na starania to wezmiemy sie do pracy tak konkretnie. Ponownie, po przerwie.
ale sie rozpisalam 🤣
Czasami trzeba wyrzucić coś z siebie ! Życzę powodzenia ! I jak to mawia mój mąż ... Musi być dobrze !
 
Wiecie co dziewczyny tak z innej beczki ... położyłam się aby zamknąć oko .. i przychodzi sąsiadka ... prosi mnie żebym podała jej numer do weterynarza ( mieszkam na takim trochę odludziu już prawie wiocha ) wiec i mentalność tych ludzi dziwna , pytam się jej co się stało ? A ona że ktoś potrącił psa i uwaga !! I on leży o żeby go ktoś zabrał bo co on im będzie przy bramie leżał .. Ja się zagotował wręcz , nalozylam buty i kurtkę żeby zobaczyć co się stało i leży ... biedny cały mokry psiak , połamany .. trzęsący się z bólu i wiecie co ? Nad nim zbiorowisko ludzi myślących gdzie go wywieźć ... wykonałam telefon na policję na 112 .. wszędzie odsyłają ... Bogu dzięki mam dobre układy z Naszym wetem i urzędem miasta bo sama mam psiaka z urzędu z przechowalni .. podstawiłam samochód , załadowałam psa do auta i zaraz wiozę go do weterynarza .. serce mi się kraja jak widzę taki brak empatii .. samochody na podwórkach stoją a oni zastanawiają się gdzie połamanego psa wyrzucić .. dramat .. Zawinął się w kołdrę w samochodzie i spi .. mam nadzieje że się wyliże ... i jeszcze znajdzie kochający dom ..
 
Matko co za ludzie! No idioci dosłownie. Jak można być tak bezdusznym człowiekiem! Aż Mi się łza w oku zakręciła. Dobrze Kochana, że zareagowałaś. SZACUN dla Ciebie[emoji8][emoji8][emoji8]
Wiecie co dziewczyny tak z innej beczki ... położyłam się aby zamknąć oko .. i przychodzi sąsiadka ... prosi mnie żebym podała jej numer do weterynarza ( mieszkam na takim trochę odludziu już prawie wiocha ) wiec i mentalność tych ludzi dziwna , pytam się jej co się stało ? A ona że ktoś potrącił psa i uwaga !! I on leży o żeby go ktoś zabrał bo co on im będzie przy bramie leżał .. Ja się zagotował wręcz , nalozylam buty i kurtkę żeby zobaczyć co się stało i leży ... biedny cały mokry psiak , połamany .. trzęsący się z bólu i wiecie co ? Nad nim zbiorowisko ludzi myślących gdzie go wywieźć ... wykonałam telefon na policję na 112 .. wszędzie odsyłają ... Bogu dzięki mam dobre układy z Naszym wetem i urzędem miasta bo sama mam psiaka z urzędu z przechowalni .. podstawiłam samochód , załadowałam psa do auta i zaraz wiozę go do weterynarza .. serce mi się kraja jak widzę taki brak empatii .. samochody na podwórkach stoją a oni zastanawiają się gdzie połamanego psa wyrzucić .. dramat .. Zawinął się w kołdrę w samochodzie i spi .. mam nadzieje że się wyliże ... i jeszcze znajdzie kochający dom ..
 
reklama
Super! Naprawdę Anioł z Ciebie[emoji8][emoji8][emoji8]mało kto by się Nim zajął [emoji3059][emoji3059][emoji3059]
Jestem straszną psiarą .. już miałam wizje aby go wsiąść .. ale niestety nia mogę :( mamy jednego kundelka .. takiego w kolano , swoje tez waży .. i ma lęk separacyjne , nie może za długo zostawać sam bo jest w stanie wyjść z futryną z domu .. wiec trzeba czasami kombinować jak chcemy gdzieś wyjść aby pies miał opiekę .. taką ma traumę po schronisku :( poprzedni właściciel wyrzucił go w worku z motoru do rowu :(
 
Do góry