Haszitka
może kiedyś...
- Dołączył(a)
- 25 Październik 2008
- Postów
- 1 926
Problem w tym ze tego madafaka nie ma w domu, pojechal sobie kuzwa do mamusi zaraz po pracy i jest "zmeczony wiec nie przyjedzie dzis do domu". A ja sie nastawialam od dwoch dni na dzisiaj. Durnie mu powiedzialam ze jak nie przyjedzie to znaczy ze mu na mnie nie zalezy bo oleje moje starania i przygotowania dzisiejsze. A on na to nic. Faceci to osły.
Jego matce nie mam co mowic, bo ona jest taka ze sie nie odezwie. Niestety ale moj luby jest z rodziny wktorej sie nie mowilo nigdy o relacjach miedzy ludzmi, nie wpajano podstawowych zasad typu ze nie wolno klamac i takie tam.
U niego w domu to tylko "Idz na zakupy", "Jedz z ojcem do mechanika" itp.
Rece opadaja. Dopiero przy mnie zaczal pojmowac pewne rzeczy ale jak widac nie do konca. Szlag mnie trafia i nie wiem co ze soba zrobic. Chyba spedze wieczor w towarzystwie butelki czerwonego wina. Sama sobie te cholerne swieczki zapale.:-
angry::-(
:--
-
-
-
-
-
-
-(
To rzeczywiście kiepsko, jak go nie ma w domu
![Wściekła(y) :angry: :angry:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/angry.gif)
![Wściekła(y) :angry: :angry:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/angry.gif)
![Wściekła(y) :angry: :angry:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/angry.gif)
![Wściekła(y) :angry: :angry:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/angry.gif)
![Wściekła(y) :angry: :angry:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/angry.gif)
![Wściekła(y) :angry: :angry:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/angry.gif)
![Wściekła(y) :angry: :angry:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/angry.gif)
![Wściekła(y) :angry: :angry:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/angry.gif)
![Wściekła(y) :angry: :angry:](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/angry.gif)
Jak nie ma innego wyjścia to przytul się do smacznej buteleczki winka, z kieliszeczkiem w dłoni obejrzyj coś ekstra, pobuszuj w necie, zagraj w jakąś grę odstresowującą (ja mam wgrane GTA VICE CITY) jerzdżę autem rozjeżdzam ludzi zabijam z przeróżnej broni - trochę dziecinne ale na mnie działało.
A propos problemów z M i kojeniem nerwów:
W zeszłym roku jak się pożarliśmy znikł z chaty. Ja niczym nie zastanawiając się poszłam sama na imprezę upiłam się przeróżnymi trunkami, wracam do domu a tu siedzi przy tv z kawą. To ja dawaj, ściągnęłam buty i rzuciłam nimi w niego ten oczy jak piec złotych, udaje, że nie wie o co chodzi, to ja mu litanię puszczam. Biedaczek tak przestraszony mym zachowaniem położył się spać. Efekt taki, że następnego dnia nie dostałam z pracy zwolnienia musiałam cały dzień z okropnym kacem przy kompie siedzieć tydzień nie gadaliśmy ze sobą i od tamtej pory jest OK. Przemyślał sobie co nieco:-)