Jak dobrze, że ktoś tu zagląda. Tzn ja ci życzę bardzo szczerze
@Loli05 , żebyś mogla się zawinąć z tego wątku jak najszybciej
ale też cieszę się, że mogę gdzieś wylać swoje żale, więc pewnie się rozpiszę;] (przerobiłam wczoraj calutki wątek, jak czytałam o sprawdzaniu testów pod 5 różnymi źródłami światła, to mi ulżyło na psychice, że nie tylko ja tak fiksuję
) Kochana, stosowałam różne cuda, żel był i nic, teraz już trochę rzadziej stosujemy w sumie, bo nie było efektów. Wiesiołek też był i w zasadzie, to myślałam, że mi pomaga, bo lało się ze mnie że hoho, ale lekarz wyprowadził mnie z błędu, bo robiąc usg stwierdził wtedy że śluzu szyjkowego brak (czyli nie ten śluz się naprodukował, masakra
). A co do clo, to u mnie gin mial podejrzenie, że owu nie dochodzi do skutku i stąd ta stymulacja, bo ani śluzu nie miałam ani żadnych odczuć owulacyjnych, a pęcherzyk też nie raz zbyt mało wyrośnięty. No i endometrium też było średnie, ale już się trochę poprawiło. Na szczęście owu się ruszyło, bo czuję ewidentnie, że jest. wyniki hormonów książkowe, żeby było śmiesznie...
Aaa i jeszcze castagnus był po drodze, ale rozregulował mi cykl, więc odstawiłam (chociaż możliwe, że poprawił mi prolaktynę, bo miałam górną granicę, a teraz ostatnio była po środku skali). Tylko co do drożności gin nie podejmował tematu, chyba liczył że jakoś „pykniemy”, ale będę go o to męczyć za dwa tyg. na wizycie. Bo latka powoli lecą, a tu cisza
już nie wspomnę o „delikatnych sugestiach” z otoczenia, że to już najwyższy czas, serio, jakbym nie wiedziała...
A miałaś normalnie owu zanim zaczęłaś clo? Długo jesteś na stymulacji już?