reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki wiosna 2015 -!kolejne starcie

Bo tak jak piszesz, raz płaczesz A raz się cieszysz. To nie jest normalne. Tu jest to błędne koło ze zamykasz się na wszystko wokół A niestety są sytuacje w życiu kiedy będziesz musiała spotkać te dzieci. Rób jak uważasz, ale dla własnego dobra polecam kilka wizyt. To na pewno nie zaszkodzi ale może pomóc. Powodzenia.
 
reklama
Ale z tym sobie poradzę, bo to jest chwilowe, bo byłam pewna, że się uda za pierwszym razem :) Przecież nie będę teraz bardzo nieszczęśliwa, albo bardzo szczęśliwa, tylko właśnie niestety, ale takie humory są. Wiadomo, że spotkam te dzieci. Na co dzień widzę się z teściową i przyjaciółką. Ale na pewno nie będę wchodzić z nimi w kontakty :) Nie mam na to siły :) I nikt nie może ode mnie tego wymagać :) Trzeba chyba trafić na dobrego psychologa ;) Bo moja siostra była to ją tylko nafaszerował lekami jakimiś lekkimi ;p Dzięki i wzajemnie :)
 
Ostatnia edycja:
Moniusia ja Ci powiem ze pomoc z Boku to nic złego.. Ja po rozstaniu z Przemkiem byłam wrakiem człowieka. Bralam tabletki uspokajające tylko spalam jadłam i gapilam się w ścianę. Chciałam iść do psychiatry już nie do psychologa ale jak zobaczyłam jak moja rodzina bardzo cierpi przez to wszystko. Jak bali się mnie w domu zostawiać jak tabletki chowali i płakali po kątach to z dnia na dzień przestałam ryczec i zaczęłam być znowu człowiekiem. Tylko że ja jestem bardzo silna osoba i zawsze się podnosze.. W życiu codziennym teraz jestem przeszczesliwa osoba ale dalej go kocham wiadomo
 
watpliwości, eh.. też się wcale nie dziwię, że tak było Ci ciężko.. jak to.. kochasz?...

​Ja też jestem silną osobą, inaczej bym nie podchodziła drugi raz i bym już dawno wisiała na gałęzi ;p

Wydaje mi się, że trochę wyolbrzymiacie to co ja napisałam.. Jestem naprawdę prawie w pełni szczęśliwa, buduję wymarzony dom, jestem w połowie urządzania ogrodu, bo to uwielbiam, mąż to anioł, tylko chwilowo brak mi sił, ale to nie znaczy, że potrzebuję jakiejś pomocy, bo nie mogę obcować teraz z dziećmi i cieszyć do nich michę. To normalne, tak mi się wydaje. Dla mnie największą pomocą jest M., który daje mi siłę i wszystko porządkuje. Sam dziś powiedział, że mnie rozumie i też chce siedzieć najchętniej w domu i nie widzieć się nawet ze swoją rodziną.. powiedział, że to ja przede wszystkim jestem jego rodziną...
 
Ostatnia edycja:
Cześć dziewczyny,

ale piękny poranek! Aż mi się humor poprawił i wskoczyłam na wyższy poziom zadowolenia :D Lato, lato, lato czeka ;) Ponoć tak pięknie ma być jeszcze przez jakiś czas. I super ;)

karola: fajnie, że wpadłaś :)

wątpliwości: silna z ciebie kobieta. Podniesienie się z żalu w zasadzie z dnia na dzień to bardzo trudne zdania. Dobrze, że masz taki bodziec, który jest pomocny przy takich sytuacjach.

moniusia: duży plus, że macie siebie tak oddanych w związku. Jednak wsparcie partnera/partnerki to jest coś bez czego ani rusz na dłuższą metę. Kciukam żeby to 2 podejście było ostatnim i żeby wam się dwa kangurki pięknie przyjęły :)
 
Dziewczyny, bez przesady, przeciez Moniusia nikomu krzywdy nie robi, nikomu nie złorzeczy ani nie podstawia kazdej napotkanej na ulicy ciężarnej nogi... Chce jak najlepiej dla siebie i ma prawo do wyciszenia i spokoju... Jej reakcja jest jak najbardziej normalna i jak sama pisała, nawet psycholodzy radzą, zeby spróbować odciąć sie na jakis czas.
I nie ma co sie porównywać, ze ja robię tak czy siak, czy nawet podbudowywac sie czyimś kosztem, bo robię w moim mniemaniu lepiej..każda z nas jest inna i dokonuje wyborów subiektywnymi odczuciami, wiec troche zrozumienia. Forum jest od wspierania i doradzania a nie oceniania...
 
Hello:-)

Moniusia kochana ja widze jak to wszystko przezywasz i mi smutno… kiedyś i ja bylam w takim stanie, a nawet gorszym, ale powiedziałam sobie, ze musze zyc i cieszyc się tym co zycie mi daje, bo chce być szczesliwa… przeszłam nie jedno, ale dalam temu rade… tez pragne dziecka i wiem.. wierze, ze się tego doczekam… Ty tez się tego doczekasz, tlyko musisz w to wierzyc i cieszyc się tym co już masz.. tulam.. mi tez nie przeszkadza to co piszesz, bo sama bylam w takim stanie, nie mogę i nie chce obcować z dziecmi znajomych i z rodziny i trzymam się od nich z daleka, nie mowie o tym, ale wiem, ze gdy z nimi nie obcuje to jest mi dobrze, mój M to rozumie i mi to wystarczy i czuje się szczesliwa.. a zazdrość jest normalna rzecza i każdy to czuje w roznych sytuacjach i przypadkach, ja tez zazdroszczę (po cichu ;)) tym, którzy już maja dzieci, ale tak samo jak i Ty nie zazdroszczę im innych rzeczy, bo ja w innych tematach osiagnelam więcej (to może samolubne, ale taka jestem ;)).

Moniusia moje zachowanie tez dla innych zapewne jest dziwne, bo pragne dziecka ogromnie, a nie okazuje bolu jak się znowu nie udaje,nie mierze temperatury, nie obserwuje się itd. Ale ja to robie swiadomie, bo wtedy wiem, ze byloby ze mna gorzej, ja się uodporniłam dzięki mojemu M i w ogole odkryłam w sobie ogromne pokłady sily do walki z porażkami, wiec skupiam się na pracy, na M, korzystaniu z zycia, szaleństwach, chociaż za kulisami przezywam, placze, ale do ludzi nie okazuje tego, ale tez mam w sobie tyle nadziei, ze i ja tego doczekam, bo skoro inne rzeczy udało mi się zdobyc to to tez zdobede, ide przez zycie jak burze hehe tak mowi mój M;-)


I popieram Watpliwosci, ze zycie nie zawsze układa tak jak byśmy chcieli, spotyka nas wiele ciężkich rzeczy, ale grunt jak sobie z nimi poradzimy i czy będziemy z tym walczyc, ja swoje przeszłam to wiem ;);-)


Watpliwosci trzymam kciuki, aby było jak chcesz:tak:



Misia kochana trzymam kciuki za rozmowy sprawie pracy, pokaz im kto tu rzadzi:-)



Luxi tulam kochana, ciezki dzień za Toba, a dziś trzymam kciuki za dzień probny w nowej pracy

U nas piekny sloneczny dzionek, tylko poranek byl chlodny, a ze ja wychodze skoro swit to rajstopy do mini wlozylam;-), oby taka pogoda sie utrzymala jak najdluzej:tak:

Milego dzionka:-)
 
Moniusia ja po czesci tez Cie rozumiem bo po ostatniej stracie widzac kazde dziecko wywolywalo u mnie placz.W rodzinie malo dzieci no i ogolnie pezez odleglosc malo sie widujemy,ale do duzych sklepow czy parku ciezko bylo mi wyjsc.Po stracie czy nieudanej probie niektorzy tak reaguja.
Ale mysle ze musisz wziasc sie w garsc bo za troche kolejna proba przed Toba i zycze Ci z calego serduszka zebys za troche zobaczyla dwie piekne kropeczki na USG.
Glowka do gory i zbieraj sily na kolejna probe kochana a ja trzymam za Ciebie kciuki najmocniej jak potrafie &&&&&&&&&

Jazza,Jugoslawa dajcie troche slonka bo u mnie i zimno i pada co troche brrrrr

Watpliwosci ma racje w 100% o tym ze los czasem niezle kopie nas po tylkach ale trzeba zebrac sie w sobie i walczyc ile sie da a na pewno osiagniemy swoj cel :tak:
Jak to mowi moj maz nie zawsze bedzie pod gore w koncu musi byc z gorki ;)

Luxi kciuki za nauke w pracy &&&&&&&&
 
Ostatnia edycja:
No hej :*

Jugosława,
pewno gdyby nie on to bym w życiu nie miała siły.. :) Oj tak, pogoda piękna ;) coś czuję, że zimy nie będzie w tym roku ;)

Limonka,
<3 dzięki :)))

jazza, fajnie, że rozumiesz kochana :) No właśnie ja też mam cały czas poczucie swojej wartości, i to mi dodaje skrzydeł. I wiadomo, że będziemy miały bobasy, bo przecież takie geny się nie mogą zmarnować :p A to, że jest ciężko to jest normalne i czasem ma się dość. Ale przecież krzywdy nikomu nie robię tylko skoro jestem w takiej sytuacji to chcę iść do przodu, a nie dołować się widokiem, śmiechem, płaczem dzieci i uśmiechniętych ich rodziców. Choć wszystkim życzę jak najlepiej. Ale to wszystko mi zabiera siły, a nie dodaje:) Więc niestety, ale czasami trzeba patrzeć się na siebie:) No to ściągaj już rajstopki ;D

Aschlee, a ja właśnie w sklepach czy parkach to nie, bardziej w takiej ciasnej atmosferze, jak jest gadanina o dzieciach i każdy oczekuje ode mnie uśmiechu wtedy gdy serce mi krwawi :) A siłę mam ogromną do walki, wiem, że się w końcu uda :)

Dzięki bardzo :*
 
reklama
Mnie znowu bylo prosciej myslec o tym ze w rodzinie pojawilo sie dziecko bo akurat kuzynowi urodzil sie synek w tym samym miesiacu w ktorym ja mialam termin ale zaraz po stracie i zabiegu przez moment nie mialam ochoty wychodzic z domu.Musialam miec czas na wyplakanie sie,pogodzenie z tym co sie stalo itp tym bardziej ze to nie byla pierwsza strata aczkolwiek kazda boli tak samo
 
Ostatnia edycja:
Do góry