reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki wiosna 2015 -!kolejne starcie

reklama
Monia ja rok nie moglam zajsc i nie zaszlam i sie od ludzi nie odcielam, fakt czasami zabolala mnie czyjas ciaza, zrobilo mi sie przykro, ze tej osobie sie udalo a mi nie, ale ja sie cieszylam, ze ta osoba ma dziecko, bo widocznie o nim marzyla, moze sie dlugo starala, leczyla itp? wiesz u Cb pragnienie posiadania dziecka jest bardzo silne i sproboj jakos to ogarnac, dla wlasnego komfortu psychicznego

Boże, bo jesteś inna. Bo jak pilnowałaś dzieci to je wyzywałaś od bachorów czy jakoś tak. Chyba jeszcze gorzej, robiłaś z nich potwory. I co ? To jest takie fajne, mówić tak na czyjeś dzieci tylko dlatego, że nie umiałaś prawdopodobnie się nimi zająć? Bez większego powodu? Nie oceniaj, a nie będziesz oceniana. Ja chociaż dzieci nie wyzywam i nie oceniam ich rodziców tak jak Ty i nie szukam wszędzie afer. Po prostu nie chcę narazie z nimi przebywać, bo zwyczajnie mi jest przykro. Dla mnie ogarnięcie się to tymczasowe odcięcie i koniec tematu. Już wiem, że nie będę tutaj pisać nic takiego, bo nie chcę się denerwować wypowiedziami, byleby coś napisać, bo np. Ty potrafisz cieszyć się cudzymi dziećmi i jesteś taka fajna. Fajnie, to sobie tak żyj, nikt Ci nie broni i nie ocenia, nie musisz się tym szczycić, że Ty potrafisz inaczej i jesteś taka dobra dlatego. I proszę Cię nie pisz, że chcesz dobrze i że nie powinnam się odcinać, bo nie wiesz co jest lepsze w takiej sytuacji.
 
Boże, bo jesteś inna. Bo jak pilnowałaś dzieci to je wyzywałaś od bachorów czy jakoś tak. Chyba jeszcze gorzej, robiłaś z nich potwory. I co ? To jest takie fajne, mówić tak na czyjeś dzieci tylko dlatego, że nie umiałaś prawdopodobnie się nimi zająć? Bez większego powodu? Nie oceniaj, a nie będziesz oceniana. Ja chociaż dzieci nie wyzywam i nie oceniam ich rodziców tak jak Ty i nie szukam wszędzie afer. Po prostu nie chcę narazie z nimi przebywać, bo zwyczajnie mi jest przykro. Dla mnie ogarnięcie się to tymczasowe odcięcie i koniec tematu. Już wiem, że nie będę tutaj pisać nic takiego, bo nie chcę się denerwować wypowiedziami, byleby coś napisać, bo np. Ty potrafisz cieszyć się cudzymi dziećmi i jesteś taka fajna. Fajnie, to sobie tak żyj, nikt Ci nie broni i nie ocenia, nie musisz się tym szczycić, że Ty potrafisz inaczej i jesteś taka dobra dlatego. I proszę Cię nie pisz, że chcesz dobrze i że nie powinnam się odcinać, bo nie wiesz co jest lepsze w takiej sytuacji.

nie wiesz jakie byly te dzieciaki, jakie mialy problemy ze soba, nie wykonywaly zadnych polecen, rodzicow rodzonych nie sluchaly wiec dlaczego mialby sluchac mnie?! wiec nie oceniaj... nikt ich nie chce bawic, bo takie sa nieznosne, zostaly bez opieki, ja koncze ta dyskusje, bo ani ja ani pozostale dziewczyny Ci nie przetlumaczymy, o co nam chodzi...nawet mi nie odp,bo nie bede tego czytac...
 
lux: ojej :/ Jakoś mi się pomyliło, że to nie dzisiaj tylko jutro :( Przepraszam :/ A co do nauki programu w sklepie to dasz sobie radę :) Obrotna i zaradna z ciebie dziewczyna. Dasz radę :)

moniusia: nie bierz kochana do siebie tego co tutaj piszemy. Na pewno żadna z dziewczyn nie chciała cię urazić, ani zaszkodzić w żaden sposób. Każda z nas może mieć inne zdanie. Nie ma sensu się tym przejmować :) Wiesz do czego zmierzasz i to jest najważniejsze :)

Ja myślę, że trzeba akceptować to, że ludzie są różni. Mają różne podejścia i reakcje na zaistniałe sytuacje. Potrzebujemy różnych rzeczy, żeby poradzić sobie z emocjami. Grunt, żeby znać granicę, kiedy nasze działania krzywdzą w jakiś sposób innych. Nie mam na myśli tego, że krzywdząca jest przerwa w kontaktach, bo to owszem może być przykre, ale działa korzystnie dla obu stron podczas kryzysu u jednej ze stron. To chyba jedno z łagodniejszych rozwiązań i jeśli przyniesie ulgę to czemu nie skorzystać.
 
lux, o jejku straszne, że nie przeczytasz ;) NO WŁAŚNIE - NIE OCENIAJ :) OCENIŁAŚ TO ZOSTAŁAŚ OCENIONA :) I to chyba Tobie jedynie tu o coś chodzi najbardzej, chcesz narzucić swoje podejście i tyle. Każdy inaczej podchodzi do życia. Ja np. nigdy bym nie przesiadywała w internecie kiedy by mi dziadek zmarł i jeszcze w dzień jego pogrzebu. Nie potrafiłabym. Teraz ja mogę pisać jaka to Ty jesteś zła, bo ja bym w życiu nie serfowała po internecie po śmierci bliskiej osoby. Chciałam Ci tylko przez ten przykład pokazać - KAŻDY MA INNE SPOSOBY NA WALKĘ Z CIERPIENIEM.

Jugosława, wiem kochana wiem:) dlatego to samo chcę wytłumaczyć, że każdy inaczej podchodzi i każdy inaczej by się zachował, a takie narzucanie, że jestem zła dlatego, że chcę się odciąć nie jest fajne i tylko o to mi chodzi. A to co napisałaś to dokładnie to o co mi chodzi, żeby przyniesc korzysc obu stronom. Bo kontakty tylko pogłębiają moje początki depresji i zaczynają nienawiść między nami. Buziole;*
 
Ostatnia edycja:
Hej:-) ostatnio się nie udzielała bo albo nie było czasu albo chęci do pisania. Ujęli mnie to co piszę Moniusia. Zgodzę się ze próbą odsunięcia się od widoku małych dzieci daje ci komfort psychiczny bo nie czujesz się nimi osadzona i nie cierpisz z powodu braku swoich. Jednak ja popieram dziewczyny które twierdzą ze powinnaś skorzystać z pomocy psychologa. Przede wszystkim pomoże ci w kwesti ivf. Pomoże ci podejść do sprawy na spokojnie i wiele zrozumieć. Ja byłam kiedyś w trudnej sytuacji i właśnie psycholog pomógł mi wiele zrozumieć. Moniusia nie możesz kręcić się w tym błędnym kole. Prawda jest taka ze nie wiesz za którym podejściem ivf się uda. Ja ci życzę już teraz powodzenia.
 
reklama
karola, Hej :) dzięki:) co do psychologa, nawet go miałam w cenie procedury, ale nawet o tym nie wspominali ;p Ja bym nie poszła :) nie mam zaufania :) Nie jestem jakaś załamana po tej porażce tak ogólnie, codziennie cieszę się, że jest bliżej kolejnego kroku. Skaczę, planuje.Dziś np. było już super. Wczoraj była załamka, tak nagle, przyjechałam z uśmiechem, po chwili płacz. Ale to jest normalne w takiej sytuacji i nieudanym ivf, co mam skakać, cieszyć sie, udawać.. no chyba nie.. Wiem, że nie wiadomo za którym podejściem się uda, ale będę próbować do skutku. I do końca niestety, będę unikać tych osób i rodzinnych spendów. Byle do celu. Inni teraz naprawdę mnie mało interesują, choć wszystkich szanuje. Najważniejszy jest dla mnie teraz M. i to dziecko, którego pragniemy. Dlaczego błędne koło? :)
 
Do góry