Dziewczyny trochę mnie nie było tzn. nie pisałam ale jestem cały czas, czytam i bardzo kibicuję starającym.
U mnie starania cały czas (narazie bez efektów). za to znaleźliśmy świetnego lekarza, okazało się że moja tarczyca nawala i mam początki choroby hashimoto tzn. mam przeciwciała które niszczą mi tarczycę, lekarz mówi że razem z tym wrogim śluzem składa się to w jedną całość... odezwała się do mnie dziewczyna która miała dokładnie tak jak ja (5 iui się udała urodziła, potem 2 dziecko i teraz jest w ciąży z 3
poprawiła mi humor i dała kopa i nadzieję że z tymi przeciwciałami można wygrać!!!. dwójka dzieci to już naturalnie poczęte. prawdopodobnie będę też musiała brać zastrzyki żeby organizm nie odrzucił zarodka, bo podobno jeśli są jedne przeciwciała to duże prawdopodobieństwo że inne też występują...
Teraz się leczę, mam leki na zbicie tsh i prolaktyny, w II fazie lutka po progesteron za niski był(teraz pierwszy cykl i fl się pięknie wydlużyła dzić 13 dzień po owu a tak to @ przychodziła 9,10), na przeciwciała encorton. oczywiście zrobiłam dziś test i I ale mnie to nie załamuje
idę do przodu, leczę się, kiedyś musi się udać. Widocznie to nie jest bezpieczny czas dla dzidziusia, wybierze sobie inny moment i zostanie z nami już na zawsze.
Mama piękne to co napisałaś. O marzenia trzeba walczyć z całych sił. ja też wczoraj popłakałam z niemocy, ciągle mam wachania nastroju, wydaje mi się że coraz gorzej to psychicznie znoszę. Ale wiem że warto i nie odpuszczę
aż mnie będą mieli tam na górze po dziurki w nosie.
Balbilka, Zjola i wszystkie walczące o pierwszego bobaska mówię wam że damy radę!!! jestem przekonana że się uda