reklama
Ewelinka! Kochana! Nie wolno się załamywać! Nie wolno się poddawać!
Lalko, jesteśmy tu wszystkie z tym samym problemem. Każda chce i każda z nas na to czeka najbardziej na świecie. Będąc tutaj nigdy nie jesteśmy same.
My z mężem staramy się dłużej niż Wy. Pierwsze "próby" mieliśmy już dawno. Obecnie zaczęłam 9 cykl konkretnych starań. 4 dni, gdy spóźniała mi się @ nawet testu nie robiłam...
Nas też zaczęli się pytać, kiedy my będziemy mieć dzidzię. Ale cóż, będzie wtedy, gdy będzie i tyle. Nic nie da się więcej zrobić. Robimy, co możemy. I trzeba pamiętać o tym, by się kochać, a nie robić tego mechanicznie i nie medykalizować całego procesu.
I póki masz narządy rodne, to masz szanse na ciążę. Moja siostra starała się 2 lata ponad, prawie 3. I ma bobo.
A co do obcych dzieci - ja nawet nie chcę ich widzieć. Nie obchodzą mnie cudze dzieci. Nie chcę brać na ręce. Nie chcę się nimi zajmować. Nie chcę mieć w ogóle do czynienia z nimi. Jedynym wyjątkiem jest moja siostrzenica. A tak, to mogę się uśmiechnąć do takiego dziecka, zagadać i tyle. Nic więcej.
A co do Twojego stanu, to skoro jest tak źle i nie radzisz sobie ze swoimi emocjami i uczuciami, to może czas pomyśleć o pomocy z zewnątrz? Myślałaś nad tym, aby poszukać psychologa? Widziałam, że są nawet grupy wsparcia dla osób dotkniętych niepłodnością. Myślę, że pomoc psychologa wielu z nam by się przydała. Rozmowa z kimś obcym może otworzyć oczy na pewne rzeczy, których już nie widzimy. Pozwoli ukierunkować emocje, zrozumieć je i uporządkować.
Nie wiem czemu pokutuje w naszym społeczeństwie takie przekonanie, że psycholog jest dla wariatów. Ja uważam, że w naszych czasach, potrzebna nam jest pomoc osoby z zewnątrz, która może dać nam narzędzia do radzenia sobie z kłopotami. A te narzędzia możemy potem wykorzystywać w różnych sytuacjach.
Niepłodność jest strasznym obciążeniem dla psychiki. Czemu mamy męczyć się w tym same? Im dłużej znajdujesz się w takim kiepskim, depresyjnym stanie, tym głębiej się w niego zapadasz. Wiem, co mówię, bo też przez to kiedyś przechodziłam. Ale wtedy dostałem właśnie narzędzia, które pomogły mi stanąć na nogi i dzięki którym teraz się nie łamię, tylko stabilnie stoję i stawiam kolejne pewne kroki na przód.
Jeśli pozwalasz sobie na zapadanie się w tej depresji, to odbierasz sobie szanse na sukces. Depresja i stany depresyjne są związane z szeregiem bardzo negatywnych schematów hormonalnych, które blokują ciążę i niszczą delikatną równowagę (która jest tak delikatna, że czasem wzrost lub spadek hormonów teoretycznie mieszczący się w normie, lecz będący pomadnormatywny dla danego organizmu, może narobić szkód). Najgorsze jest to, że produkowany jest wtedy kortyzol - hormon długotrwałego stresu - który blokuje jajniki, podwyższa testosteron, insulinę itd. Wpływa on tak negatywnie, że reaguje cały organizm, wszystkie układy narządów.
Dlatego tak bardzo ważne jest, aby nie dopuszczać do takich stanów i szukać jak najszybciej pomocy.
Bardzo mi przykro, że się tak meczysz. Żadne słowa nie będą w stanie poprawić natychmiast Twojego nastroju. Ale mam nadzieję, że przemyślisz to, co Ci napisałam i poszukasz pomocy. Czasem wystarcza jedna rozmowa.
Lalko, jesteśmy tu wszystkie z tym samym problemem. Każda chce i każda z nas na to czeka najbardziej na świecie. Będąc tutaj nigdy nie jesteśmy same.
My z mężem staramy się dłużej niż Wy. Pierwsze "próby" mieliśmy już dawno. Obecnie zaczęłam 9 cykl konkretnych starań. 4 dni, gdy spóźniała mi się @ nawet testu nie robiłam...
Nas też zaczęli się pytać, kiedy my będziemy mieć dzidzię. Ale cóż, będzie wtedy, gdy będzie i tyle. Nic nie da się więcej zrobić. Robimy, co możemy. I trzeba pamiętać o tym, by się kochać, a nie robić tego mechanicznie i nie medykalizować całego procesu.
I póki masz narządy rodne, to masz szanse na ciążę. Moja siostra starała się 2 lata ponad, prawie 3. I ma bobo.
A co do obcych dzieci - ja nawet nie chcę ich widzieć. Nie obchodzą mnie cudze dzieci. Nie chcę brać na ręce. Nie chcę się nimi zajmować. Nie chcę mieć w ogóle do czynienia z nimi. Jedynym wyjątkiem jest moja siostrzenica. A tak, to mogę się uśmiechnąć do takiego dziecka, zagadać i tyle. Nic więcej.
A co do Twojego stanu, to skoro jest tak źle i nie radzisz sobie ze swoimi emocjami i uczuciami, to może czas pomyśleć o pomocy z zewnątrz? Myślałaś nad tym, aby poszukać psychologa? Widziałam, że są nawet grupy wsparcia dla osób dotkniętych niepłodnością. Myślę, że pomoc psychologa wielu z nam by się przydała. Rozmowa z kimś obcym może otworzyć oczy na pewne rzeczy, których już nie widzimy. Pozwoli ukierunkować emocje, zrozumieć je i uporządkować.
Nie wiem czemu pokutuje w naszym społeczeństwie takie przekonanie, że psycholog jest dla wariatów. Ja uważam, że w naszych czasach, potrzebna nam jest pomoc osoby z zewnątrz, która może dać nam narzędzia do radzenia sobie z kłopotami. A te narzędzia możemy potem wykorzystywać w różnych sytuacjach.
Niepłodność jest strasznym obciążeniem dla psychiki. Czemu mamy męczyć się w tym same? Im dłużej znajdujesz się w takim kiepskim, depresyjnym stanie, tym głębiej się w niego zapadasz. Wiem, co mówię, bo też przez to kiedyś przechodziłam. Ale wtedy dostałem właśnie narzędzia, które pomogły mi stanąć na nogi i dzięki którym teraz się nie łamię, tylko stabilnie stoję i stawiam kolejne pewne kroki na przód.
Jeśli pozwalasz sobie na zapadanie się w tej depresji, to odbierasz sobie szanse na sukces. Depresja i stany depresyjne są związane z szeregiem bardzo negatywnych schematów hormonalnych, które blokują ciążę i niszczą delikatną równowagę (która jest tak delikatna, że czasem wzrost lub spadek hormonów teoretycznie mieszczący się w normie, lecz będący pomadnormatywny dla danego organizmu, może narobić szkód). Najgorsze jest to, że produkowany jest wtedy kortyzol - hormon długotrwałego stresu - który blokuje jajniki, podwyższa testosteron, insulinę itd. Wpływa on tak negatywnie, że reaguje cały organizm, wszystkie układy narządów.
Dlatego tak bardzo ważne jest, aby nie dopuszczać do takich stanów i szukać jak najszybciej pomocy.
Bardzo mi przykro, że się tak meczysz. Żadne słowa nie będą w stanie poprawić natychmiast Twojego nastroju. Ale mam nadzieję, że przemyślisz to, co Ci napisałam i poszukasz pomocy. Czasem wystarcza jedna rozmowa.
Ostatnia edycja:
No i mówiłyśmy o pracy i do sierpnia nie mam szans na urlop. Zmiany kadrowe, zabierają osobę z mojego działu i wszystko będę musiała robić sama. Znów stresy :/ i weź człowieku w ciążę zajdź! Jak teraz będzie jakaś masakra :'(
bombe im podloz, jedyne wyjscie
Hihihi Luxu jakiś pomysł to jest
a jakze skuteczny tylko wez na wtedy chorobowe lub cos
Cassiah
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 12 Luty 2015
- Postów
- 2 762
Ewelinka kochanie....!!! No po slow brak Przykro mi strasznie Doskonale cie rozumiem, to czekanie az tak bardzo nie boli jak fakt ze im dluzej sie starasz tym bardziej sie boisz ze w ogole mozesz nie doczekac. Jakbym wiedziala ze np zajde za 2 lata, to trudno cierpliwie bym czekala, ale jak wydaje sie ze zrobilo sie w danym mieisacu wszystko co trzeba a nie wychodzi to czlowiek zaczyna miec czarne mysli. Ale trzeba je koniecznie odganiac! Poniewaz to sie baaaaardzo rzadko zdarza ze ktos chce a nie moze, ludzie nawet kilka lat czekaja a w koncu sie doczekuja! Popatrz np na Kozuchowska, bez zadnego invitro, w takim wieku ale jednak sie doczekala! A 7 mies to jeszcze nie tak dlugo, szczegolnie ze juz kiedys bylas w ciazy czyli jestes plodna To ze ktos zachodzi szybciej a ktos pozniej nie zalezy od umiejetnosci ale od przypadku! Kazdy lekarz ci powie ze calkowicie zdrowa para moze starac sie do roku i to jest zupelnie normalne! Niby wszystkie to wiemy ale czesto zapominamy
A ja przeciwnie, lubie ogladac na ulicy brzuchatki czy mamy z dziecmi bo mnie to pociesza ze i mnie sie uda Ja wlasnie lubie sluchac jak ktos sie cieszy bo za pierwszym razem zaszedl bo to mnie napawa mysleniem ze to nie takie trudne! Nie lubie za to sluchac jak ktos sie stara i mu sie nie udaje bo popadam w paranoje Dlatego jak czytam z rana na forum ze ktoras malpe dostala to mam zepsuty dzien :/
Ewmi nawet myslalam o tobie i brakowalo mi twoich referatow :*
U nas ze 30 st dzisiaj topie sie! Jak tak pociagnie jeszcze z tydz to bd mozna w koncu sie kapac
A ja przeciwnie, lubie ogladac na ulicy brzuchatki czy mamy z dziecmi bo mnie to pociesza ze i mnie sie uda Ja wlasnie lubie sluchac jak ktos sie cieszy bo za pierwszym razem zaszedl bo to mnie napawa mysleniem ze to nie takie trudne! Nie lubie za to sluchac jak ktos sie stara i mu sie nie udaje bo popadam w paranoje Dlatego jak czytam z rana na forum ze ktoras malpe dostala to mam zepsuty dzien :/
Ewmi nawet myslalam o tobie i brakowalo mi twoich referatow :*
U nas ze 30 st dzisiaj topie sie! Jak tak pociagnie jeszcze z tydz to bd mozna w koncu sie kapac
Ewelinka kochanie....!!! No po slow brak Przykro mi strasznie Doskonale cie rozumiem, to czekanie az tak bardzo nie boli jak fakt ze im dluzej sie starasz tym bardziej sie boisz ze w ogole mozesz nie doczekac. Jakbym wiedziala ze np zajde za 2 lata, to trudno cierpliwie bym czekala, ale jak wydaje sie ze zrobilo sie w danym mieisacu wszystko co trzeba a nie wychodzi to czlowiek zaczyna miec czarne mysli. Ale trzeba je koniecznie odganiac! Poniewaz to sie baaaaardzo rzadko zdarza ze ktos chce a nie moze, ludzie nawet kilka lat czekaja a w koncu sie doczekuja! Popatrz np na Kozuchowska, bez zadnego invitro, w takim wieku ale jednak sie doczekala! A 7 mies to jeszcze nie tak dlugo, szczegolnie ze juz kiedys bylas w ciazy czyli jestes plodna To ze ktos zachodzi szybciej a ktos pozniej nie zalezy od umiejetnosci ale od przypadku! Kazdy lekarz ci powie ze calkowicie zdrowa para moze starac sie do roku i to jest zupelnie normalne! Niby wszystkie to wiemy ale czesto zapominamy
A ja przeciwnie, lubie ogladac na ulicy brzuchatki czy mamy z dziecmi bo mnie to pociesza ze i mnie sie uda Ja wlasnie lubie sluchac jak ktos sie cieszy bo za pierwszym razem zaszedl bo to mnie napawa mysleniem ze to nie takie trudne! Nie lubie za to sluchac jak ktos sie stara i mu sie nie udaje bo popadam w paranoje Dlatego jak czytam z rana na forum ze ktoras malpe dostala to mam zepsuty dzien :/
Ewmi nawet myslalam o tobie i brakowalo mi twoich referatow :*
U nas ze 30 st dzisiaj topie sie! Jak tak pociagnie jeszcze z tydz to bd mozna w koncu sie kapac
u mnie jest mega duszno
Cassiah, dziękuję
Co do referatów - no miałam napisać Ewelince po prostu "idź do psychologa, jeśli problem Cię przerasta i tracisz sens życia"? No tak trochę nie bardzo by było...
A prawda jest taka, że nasz problem nie dotyczy tylko ciała, ale też sfery psychiki i duszy. A jeśli te zaczynają chorować lub szwankować, to trzeba szukać pomocy lekarza od duszy i psychiki. Choć psycholog nie do końca jest lekarzem, to dysponuje narzędziami, które postawią zbolałą psychikę na nogi i pomoże odnaleźć się w sytuacji na nowo.
U mnie też ciepło. A jedyne na co mam dziś ochotę, to poleżeć w cieniu na łączce z dala od wszystkich ludzi. Uroki małpy...
Co do referatów - no miałam napisać Ewelince po prostu "idź do psychologa, jeśli problem Cię przerasta i tracisz sens życia"? No tak trochę nie bardzo by było...
A prawda jest taka, że nasz problem nie dotyczy tylko ciała, ale też sfery psychiki i duszy. A jeśli te zaczynają chorować lub szwankować, to trzeba szukać pomocy lekarza od duszy i psychiki. Choć psycholog nie do końca jest lekarzem, to dysponuje narzędziami, które postawią zbolałą psychikę na nogi i pomoże odnaleźć się w sytuacji na nowo.
U mnie też ciepło. A jedyne na co mam dziś ochotę, to poleżeć w cieniu na łączce z dala od wszystkich ludzi. Uroki małpy...
Ostatnia edycja:
reklama
Cassiah, dziękuję
Co do referatów - no miałam napisać Ewelince po prostu "idź do psychologa, jeśli problem Cię przerasta i tracisz sens życia"? No tak trochę nie bardzo by było...
A prawda jest taka, że nasz problem nie dotyczy tylko ciała, ale też sfery psychiki i duszy. A jeśli te zaczynają chorować lub szwankować, to trzeba szukać pomocy lekarza od duszy i psychiki. Choć psycholog nie do końca jest lekarzem, to dysponuje narzędziami, które postawią zbolałą psychikę na nogi i pomoże odnaleźć się w sytuacji na nowo.
U mnie też ciepło. A jedyne na co mam dziś ochotę, to poleżeć w cieniu na łączce z dala od wszystkich ludzi. Uroki małpy...
u mnie to tak duszno zaczyna sie robic, byle nie na burze
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 18
- Wyświetleń
- 3 tys
N
- Odpowiedzi
- 24 tys
- Wyświetleń
- 1M
Podziel się: