Właśnie tak jak mówisz tutaj ludzie chodzą uśmiechnięci nawet jak pada . Bardzo lubią deszcz nawet biegają jak pada . A kultura tutaj jest taka ze jak zobaczyłam pierwsze dni to byłam w szoku :-)Ja bylam 2 lata w Irlandii, nawet mi sie podobalo, do deszczu sie przyzwyczailam, prawie codziennie padalo. Ale ludzie tam pogodni, deszcz leje a oni z usmiechem na ulicy. W Polsce to straszne ponuraki sa.
reklama
Les
Do tutaj od wczoraj nawet jak jadłam kisiel z mężem to tel trzymałam w ręku . Dziś po przebudzeniu to samo od razu mnie ciąglo żeby zobaczyć co u was słychać:-)Zanim się obejrzysz będą Ci tu mijały noce i dnie
U mnie @ dzisiaj okropna. Czy brązowe upławy mam zaliczać do tego cyklu czy poprzedniego ? Nie wiem jak ten okres liczyć ...
L
Lad
Gość
To tak, 23 listopada 2014 dostałam ostatnią miesiączkę. Jakoś w połowie grudnia (nie wiem kiedy dokładnie bo to przyszło nagle) zaczęłam mieć przeczucie, że jestem w ciąży. To było bardzo dziwne bo serce kazało wierzyć a rozum mówił, że sobie wkręcam. Jakoś też w tym samym czasie pojawiły mi się rozstępy na piersiach, ja wtedy ważyłam zaledwie ponad 40 kg a piersi nie mam jakiś dużych. Później zaczęły mnie boleć, nabrzmiewać i być bardzo wrażliwe. Pod koniec grudnia już miałam cholerną zgagę dzień w dzień, mdłości nie miałam w ogóle za to latałam siusiu co parę minut. Mogłam też od tego czasu spać non stop. Miałam też wielki apetyt ale to też przecież mogły być objawy okresu, nie schizowałam się ale czułam, że jestem w ciąży, wiedziałam, że się udało. Na początku stycznia miałam dyskomfort podbrzusza jak na okres, ale to nie był objaw pozamacicznej raczej bo wiele kobiet ma takie bóle w ciąży na tym etapie. Pamiętam jak zaczęły boleć mnie zęby, no po prostu nie mogłam wytrzymać, nie wiem czy to ma coś wspólnego z ciąża ale bóle zębów to u mnie rzadkość więc teraz kojarzy mi się z ciąża. W drugiej połowie stycznia zaczęłam mieć delikatne plamienia, byłam już zarejestrowana do ginekologa jakoś na 20 czy coś takiego. Lekarz nic nie widział, mówił, że może mój organizm miał foszka i późno była owulacja więc może te plamienia to były implantacyjne, pokierował mnie na betę. Na becie wyszło 1038, radość nieziemska! Ze dwa dni później zaczęła pobolewać lewa strona podbrzusza, jednej nocy miałam taki okropny ból, że wszyscy chcieli w domu wzywać karetkę ale ja głupia się uparłam i nie chciałam, nałykałam się przeciwbólowych i poszłam spać. Przy współżyciu bolało mnie w środku coś, juz coś się zaczynało dziać. Później plamienia narastały z krwią i jak chodziłam to ból z lewej strony narastał, na początku lutego poszłam do ginekologa od razu ten mnie pokierował do szpitala. Tam badania USG, nie było nic widać, badania krwi i czekanie. Przy usg dopochwowym bardzo mnie bolało. Wieczorem w szpitalu ból narastał i narastał. W nocy zaczął mnie tak boleć brzuch jakbym miała zaparcia i wzdęcia jednocześnie, do tego przeszywający ból od tego brzucha do lewego barku, że aż mnie wyginało. (to objaw krwotoku wewnętrznego ale o tym nie wiedziałam). Zawołałam położoną ona stwierdziła, że da mi czopki glicerynowe a bark mnie boli od niewygodnego spania. Po czopkach nie było ulgi, przemęczona zasnęłam. Rano obudziłam się i na obchodzie powiedziałam wszystko lekarzowi, on kazał mi za chwilę przyjść na usg. Nie mogłam wstać z łóżka tak bolało o do tego robiło mi się słabo. Jakiejś pielęgniarce przelewałam się przez ręce ale jakoś sama doszłam do toalety. Poszliśmy na usg tam lekarz jak włożył to coś do badania to myślałam że umrę z bólu. Zobaczył, że jest jakaś krew, jakiś krwiak, może i krwotok wewnętrzny, zapytał mnie czy zgadzam się na operację, bez wahania się zgodziłam. Powiedział mi, że mam wiele szczęścia w nieszczęściu bo jeśli to krwotok wewnętrzny to jeszcze parę godzin i mogłabym pójść na tamten świat. Mieli mi na początku zrobić punkcję i wtedy jak coś operacje. No i tak po godzinie jakoś zawieźli mnie a stół. A raczej posadzili na samolocik, przypięli nogi na pasy, ręce też. Moje ostatnie słowa przed znieczuleniem to pytania czy się obudzę. Moja mama mówiła, że nie było za dobrze, dzwonili po dostawy krwi i po helikopter ... Po obudzeniu pamiętam tylko widok rudowłosej bardzo miłej położnej i mojej mamy. Coś majaczyłam. Więcej nie pamiętam prawie z tego dnia. To był najgorszy dzień w moim życiu...No czas leci nieubłaganie, sama sie zastanawiam kiedy mi to zleciało... Jeśli mogę spytać, po raz kolejny, jak u Ciebie sie objawiła ciąża pozamaciczna?
L
Lad
Gość
To się rozpisałam. Tak czy inaczej pewnie coś pominąłam albo przekręciłam bo wiadomo, minął już rok.
anik.
Mama Krzysia :)
Ja mam od rana zajęcia plastyczne "Mamo narysuj mi...."
Karolina93
Fanka BB :)
Tak mi przykro słonko, aż mi łezka poleciała:-( przykro mi straty:-( a jakis uszczerbek na zdrowiu jest? Nie wyobrażam sobie co musiałaś przejść... A długo starasz sie o maleństwo czy musisz czekać jeszcze? Masz drożne oba jajowody? Naprawdę mi ogromnie przykro za to co Cię spotkało, jak większość kobitek tutaj... Ja narzekam ze mi testy pozytywne takie grubasne nie wychodzą a Wy maleństwa potraciliscie... EhhTo tak, 23 listopada 2014 dostałam ostatnią miesiączkę. Jakoś w połowie grudnia (nie wiem kiedy dokładnie bo to przyszło nagle) zaczęłam mieć przeczucie, że jestem w ciąży. To było bardzo dziwne bo serce kazało wierzyć a rozum mówił, że sobie wkręcam. Jakoś też w tym samym czasie pojawiły mi się rozstępy na piersiach, ja wtedy ważyłam zaledwie ponad 40 kg a piersi nie mam jakiś dużych. Później zaczęły mnie boleć, nabrzmiewać i być bardzo wrażliwe. Pod koniec grudnia już miałam cholerną zgagę dzień w dzień, mdłości nie miałam w ogóle za to latałam siusiu co parę minut. Mogłam też od tego czasu spać non stop. Miałam też wielki apetyt ale to też przecież mogły być objawy okresu, nie schizowałam się ale czułam, że jestem w ciąży, wiedziałam, że się udało. Na początku stycznia miałam dyskomfort podbrzusza jak na okres, ale to nie był objaw pozamacicznej raczej bo wiele kobiet ma takie bóle w ciąży na tym etapie. Pamiętam jak zaczęły boleć mnie zęby, no po prostu nie mogłam wytrzymać, nie wiem czy to ma coś wspólnego z ciąża ale bóle zębów to u mnie rzadkość więc teraz kojarzy mi się z ciąża. W drugiej połowie stycznia zaczęłam mieć delikatne plamienia, byłam już zarejestrowana do ginekologa jakoś na 20 czy coś takiego. Lekarz nic nie widział, mówił, że może mój organizm miał foszka i późno była owulacja więc może te plamienia to były implantacyjne, pokierował mnie na betę. Na becie wyszło 1038, radość nieziemska! Ze dwa dni później zaczęła pobolewać lewa strona podbrzusza, jednej nocy miałam taki okropny ból, że wszyscy chcieli w domu wzywać karetkę ale ja głupia się uparłam i nie chciałam, nałykałam się przeciwbólowych i poszłam spać. Przy współżyciu bolało mnie w środku coś, juz coś się zaczynało dziać. Później plamienia narastały z krwią i jak chodziłam to ból z lewej strony narastał, na początku lutego poszłam do ginekologa od razu ten mnie pokierował do szpitala. Tam badania USG, nie było nic widać, badania krwi i czekanie. Przy usg dopochwowym bardzo mnie bolało. Wieczorem w szpitalu ból narastał i narastał. W nocy zaczął mnie tak boleć brzuch jakbym miała zaparcia i wzdęcia jednocześnie, do tego przeszywający ból od tego brzucha do lewego barku, że aż mnie wyginało. (to objaw krwotoku wewnętrznego ale o tym nie wiedziałam). Zawołałam położoną ona stwierdziła, że da mi czopki glicerynowe a bark mnie boli od niewygodnego spania. Po czopkach nie było ulgi, przemęczona zasnęłam. Rano obudziłam się i na obchodzie powiedziałam wszystko lekarzowi, on kazał mi za chwilę przyjść na usg. Nie mogłam wstać z łóżka tak bolało o do tego robiło mi się słabo. Jakiejś pielęgniarce przelewałam się przez ręce ale jakoś sama doszłam do toalety. Poszliśmy na usg tam lekarz jak włożył to coś do badania to myślałam że umrę z bólu. Zobaczył, że jest jakaś krew, jakiś krwiak, może i krwotok wewnętrzny, zapytał mnie czy zgadzam się na operację, bez wahania się zgodziłam. Powiedział mi, że mam wiele szczęścia w nieszczęściu bo jeśli to krwotok wewnętrzny to jeszcze parę godzin i mogłabym pójść na tamten świat. Mieli mi na początku zrobić punkcję i wtedy jak coś operacje. No i tak po godzinie jakoś zawieźli mnie a stół. A raczej posadzili na samolocik, przypięli nogi na pasy, ręce też. Moje ostatnie słowa przed znieczuleniem to pytania czy się obudzę. Moja mama mówiła, że nie było za dobrze, dzwonili po dostawy krwi i po helikopter ... Po obudzeniu pamiętam tylko widok rudowłosej bardzo miłej położnej i mojej mamy. Coś majaczyłam. Więcej nie pamiętam prawie z tego dnia. To był najgorszy dzień w moim życiu...
Czasami tak sobie myślę co były by lepsze nie zajść czy zajść i stracić . Niechce tego doświadczać :-(przykro mi himeTak mi przykro słonko, aż mi łezka poleciała:-( przykro mi straty:-( a jakis uszczerbek na zdrowiu jest? Nie wyobrażam sobie co musiałaś przejść... A długo starasz sie o maleństwo czy musisz czekać jeszcze? Masz drożne oba jajowody? Naprawdę mi ogromnie przykro za to co Cię spotkało, jak większość kobitek tutaj... Ja narzekam ze mi testy pozytywne takie grubasne nie wychodzą a Wy maleństwa potraciliscie... Ehh
L
Lad
Gość
Nie dodałam, że krwotok był spowodowany pęknięciem jajowodu. Najgorsze było to, że beta rosła, mało ale rosła, czyli dziecko jakoś tam żyło... Ta świadomość była straszna, że muszą je 'dobić' . Mój ginekolog kazał nam się wstrzymać od współżycia 3 miesiące po wyjściu ze szpitala. Jajowód niby drożny, niby wszystko jest ok. Ile się staraliśmy? Do tamtego wydarzenia niecały rok starań. Teraz już jakieś będzie dwa lata.Tak mi przykro słonko, aż mi łezka poleciała:-( przykro mi straty:-( a jakis uszczerbek na zdrowiu jest? Nie wyobrażam sobie co musiałaś przejść... A długo starasz sie o maleństwo czy musisz czekać jeszcze? Masz drożne oba jajowody? Naprawdę mi ogromnie przykro za to co Cię spotkało, jak większość kobitek tutaj... Ja narzekam ze mi testy pozytywne takie grubasne nie wychodzą a Wy maleństwa potraciliscie... Ehh
L
Lad
Gość
Uwierz, stracić jest o wiele gorzej a tym bardziej jeśli człowiek się stara o dziecko, nie ważne ile czasu. Życzę Ci abyś tego nie przechodziła i jak najszybciej zobaczyła upragnione dwie kreski i aby ciąża była zdrowa. :*Czasami tak sobie myślę co były by lepsze nie zajść czy zajść i stracić . Niechce tego doświadczać :-(przykro mi hime
reklama
HappyMum89
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 18 Grudzień 2015
- Postów
- 742
Hime. Bardzo mi przykro. Musialas przejsc przez koszmar..
Podobne tematy
1
- Odpowiedzi
- 46 tys
- Wyświetleń
- 3M
W
- Odpowiedzi
- 88 tys
- Wyświetleń
- 5M
- Odpowiedzi
- 37
- Wyświetleń
- 12 tys
- Odpowiedzi
- 9
- Wyświetleń
- 9 tys
Podziel się: