Hej Pyziu
Właśnie przeczytałam Twojego posta....
Szczerze mówiąc ja jestem zawsze za tym żeby jednak człowiek żył na swoim. Można żyć biednie ale po swojemu. I to nie chodzi o to ze obciach czy głupio żyć z rodzicami... tylko ze dopiero samodzielne życie kształtuje człowieka. Nikt nie dojrzewa siedząc wiecznie na garnuszku rodziców. Twój mąż to przykład faceta tzw. Piotrusia Pana. Jego kawalerskie zachowania wiążą się z jego wcześniejszymi przyzwyczajenia mi. Brakiem obowiązków. On nie musi brać odpowiedzialności za Ciebie, za siebie bo mamusia przecież daje gdzie mieszkać, zawsze pomoże, nakarmi. Faceci to egoisci i to się nigdy nie zmieni... zawsze jego będzie na wierzchu. Pamiętaj ze facet po przejściach i w pewnym wieku to ciężka sprawa... nie da się ich zmienic, nie da się ich ulepszyć. Albo kocha się ich jacy są albo szuka szczęścia gdzieś indziej. Napewno rozpieszczanie takiego człowieka daje zupełnie odwrotny efekt....