Dziękuję Asiu :-* to też nie jest tak że siebie nie lubię i aż tak się sobie nie podobam, po prostu zdaję sobie doskonale sprawę ze swoich niedostatków urodowych ale akceptuję siebie i lubię
a konkretnie chodziło mi o te zachwyty mojego męża jakby nie odpowiadające aktualnej sytuacji na mojej twarzy bo mam miliony wyprysków, przebarwienia i bardzo rozszerzone pory, a jak do tego dodamy mocno podkrązone i sine oczy to wierz mi naprawdę nie ma się nad czym zachwycać
to nie tak że mam się za potwora bo jak się przyłożę do make upu to jest całkiem ok ale bardzo mi daleko do miss universe
nie mam jakiegoś strasznego kompleksu ale potrafię obiektywnie siebie ocenić a do tego akceptować swoje wady.