ewcia3004
Nadzieja umarła...
- Dołączył(a)
- 4 Grudzień 2009
- Postów
- 4 792
Dzień dobry...
dawno nie pisałam, ale w sumie nie było o czym...
W mojej głowie tylko jedno...
Zaraz minie 5 miesięcy, a wydaje się jakoby to było wczoraj...
U nas spore zmiany. Poszłam do pracy i to dzięki niej się trzymam, nie mam czasu na nic...
Wrócę do domu jest Mikoś, gdyby nie On to nie wiem jakby wyglądały te miesiące...
Mikołaj od poniedziałku w przedszkolu. Na szczęście obyło się bez histerii i chętnie rano wstaje by pójść, także jestem z Niego bardzo dumna!
On jest tak cuuuudowny, ciągle słyszę "Mamusiu kocham Cię" czy któregoś razu wstaję a On do mnie "jesteś doskonała, Mikołaj Cię uwielbia"- łezka w oku się zakręciła.
2 dni temu o mały włos doszło by do kolejnej tragedii, ale chyba Chłopcy czuwają...
Byliśmy na dworze i Mikoś jeździł sobie na rowerku u nas koło bloku. Tutaj auta nie jeżdżą, bo jest zakaz. I w pewnej chwili wjechał skur***** przynajmniej 60. Mikołaj stał, ale wystraszył się tego odgłosu chciał podjechać do mnie i wyskoczył temu */***/**/**/*/*/* przed maskę... Mieliśmy jakieś 4 cm szczęścia. Nie wyobrażam sobie co by było gdyby Jemu się coś stało... Zesztą w tej sytuacji po raz kolejny poczułam to jak dowiadywałam się o śmierci Maciusia i Miłosza...
Na skur****u połamałam parasolkę, zresztą i tak za mało oberwał...
Na koniec czerwca kamieniarz postawił Miłkowi pomniczek... tylko tyle mogliśmy...
No nic uciekam, gdyż na 11tą jestem umówiona na wyrwanie ósemki... aż się boję, bo nigdy nie miałam znieczulenia u dentysty
Pozdrawiam wszystkie cieplutko!
dawno nie pisałam, ale w sumie nie było o czym...
W mojej głowie tylko jedno...
Zaraz minie 5 miesięcy, a wydaje się jakoby to było wczoraj...
U nas spore zmiany. Poszłam do pracy i to dzięki niej się trzymam, nie mam czasu na nic...
Wrócę do domu jest Mikoś, gdyby nie On to nie wiem jakby wyglądały te miesiące...
Mikołaj od poniedziałku w przedszkolu. Na szczęście obyło się bez histerii i chętnie rano wstaje by pójść, także jestem z Niego bardzo dumna!
On jest tak cuuuudowny, ciągle słyszę "Mamusiu kocham Cię" czy któregoś razu wstaję a On do mnie "jesteś doskonała, Mikołaj Cię uwielbia"- łezka w oku się zakręciła.
2 dni temu o mały włos doszło by do kolejnej tragedii, ale chyba Chłopcy czuwają...
Byliśmy na dworze i Mikoś jeździł sobie na rowerku u nas koło bloku. Tutaj auta nie jeżdżą, bo jest zakaz. I w pewnej chwili wjechał skur***** przynajmniej 60. Mikołaj stał, ale wystraszył się tego odgłosu chciał podjechać do mnie i wyskoczył temu */***/**/**/*/*/* przed maskę... Mieliśmy jakieś 4 cm szczęścia. Nie wyobrażam sobie co by było gdyby Jemu się coś stało... Zesztą w tej sytuacji po raz kolejny poczułam to jak dowiadywałam się o śmierci Maciusia i Miłosza...
Na skur****u połamałam parasolkę, zresztą i tak za mało oberwał...
Na koniec czerwca kamieniarz postawił Miłkowi pomniczek... tylko tyle mogliśmy...
No nic uciekam, gdyż na 11tą jestem umówiona na wyrwanie ósemki... aż się boję, bo nigdy nie miałam znieczulenia u dentysty
Pozdrawiam wszystkie cieplutko!