Ananaska, to nie tak działa. Beta "za szybko" rośnie przy ciąży bliźniaczej oraz przy zaźniadzie groniastym.
Ciąża biochemiczna to taka ciąża, która na bardzo wczesnym etapie rozwija się nie tak i obumiera zanim jesteśmy ją w stanie w jakikolwiek sposób uwidocznić. Czyli dochodzi do zapłodnienia, a potem w zasadzie od razu coś się naturze pomerda. Wtedy beta za wolno przyrasta. Ja też miałam wynik bety w ciąży biochemicznej gdzieś w okolicach 20, ale dopiero w 37 dniu cyklu. I to rzeczywiście było za nisko
Ale na litość nie wiem czyją, w 25 dc przejmowanie się wynikiem bety i próbowanie sobie wmówić, że jest za niski.... Przepraszam, że ja tak brutalnie, ale czasem człowiekiem trzeba potrząsnąć porządnie. Stresy i niepokoje nie są bez znaczenia dla maleństwa. Ciąża i tak zdąży przysporzyć różnych powodów do niepokoju na różnych etapach, to normalne, bo człowiek się robi przewrażliwiony. Nie ma sensu sobie dokładać kolejnych. Jest pozytywny wynik bety? Trzeba się cieszyć, nie doszukiwać dziury w całym. I to niezależnie od tego, jaką ma się przeszłość położniczą: czy to ciąża 'za pierwszym strzałem', więc człowiek nie może w to uwierzyć i zastanawia się, czy przypadkiem jednak nie wyjdzie, czy też ciąża po kilku stratach, co sprawia, że się człowiek źle nastawia i w każdy objaw wsłu****e za bardzo. To nie ma znaczenia. Każda ciąża jest nową ciążą i się będzie rozwijać po swojemu. Nie pomożemy jej na tak wczesnym etapie. Ale zaszkodzić jak najbardziej możemy. Więc zamiast panikować o wszystko, lepiej uśmiechnąć się i w ciepłych słowach mówić Okruszkowi, że jest chciany i że zapraszamy na ten świat za 9 miesięcy, a na razie niech sobie mości posłanko u mamusi w brzuszku.
Poza tym po raz tysięczny albo i milionowy na tym forum napiszę, że jednorazowe badanie bety może jedynie potwierdzić albo zaprzeczyć ciąży. Nie wywnioskujesz, czy wynik 20 jest dobry, czy zły, bo po pierwsze, normy mają bardzo szerokie widełki (u różnych kobiet wygląda to bardzo różnie), po drugie nie ma takiej siły na świecie, która określiłaby, kiedy doszło do implantacji. Czy po 4, czy po 10 dniach, bo różnie może być. A przecież to wtedy właśnie hormon zaczyna przyrastać i 48 godzin później badanie krwi pokazuje wynik pozytywny. Jakby Ci taki wynik wyszedł 2 tygodnie po okresie, no to rzeczywiście, coś nie gra. Ale jeszcze przed terminem miesiączki? Bardzo ładny wynik. A jeśli się boisz, czy ciąża się dobrze rozwija, badanie można powtórzyć po 48 godzinach. Beta podwaja się co drugi-trzeci dzień. Więc jeśli przyrost w ciągu 48 godzin wyniesie minimum 66% (ale znając życie bliżej mu będzie do 100), ciąża się rozwija tak, jak trzeba. Ja z pewnością jak będę w ciąży, takie badanie pozwolę sobie zrobić, żeby samej sobie od razu wyjąć broń z ręki jeśli chodzi o stresowanie się - w końcu poprzednim razem niepotrzebnie mężowi mówiłam o pozytywnym teście, mogę mu tego zaoszczędzić.
Przez Wasze "nie ma okresu-jest nadzieja" już drugą noc z rzędu mi się śni, że jestem w ciąży lub jestem mamą. Bo głowa człowieka jest taka strasznie głupia: ma absolutnie niepodważalne dowody na to, że nie wyszło, a i tak póki okres się spóźnia, pewnie ma nadzieję, że jakimś cudem jest tym pierwszym i jedynym przypadkiem na świecie, w którym badanie bhCG się pomyliło. Normalnie Science Fiction.