reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Staraczki listopadowe 2012 :)

reklama
ja tak na szybko tylko, jutro idę na wizytę, powinnam iść dopiero za 2 tygodnie ale koleżanka nastraszyła mnie tymi twardnieniami, że to nie są Braxtony jak wyczytałam (że ponoć one pojawiają się dopiero po 30tc a w necie głupoty piszą), że szyjka mi się może skracać, że jej znajoma poroniła w 22 tc właśnie przez skracającą się szyjkę itd. itp. No i nie powiem, strach mnie obleciał, byłam 2 tyg temu na wizycie ale miałam tylko usg, na fotelu Gin mnie nie badał więc nie wiem jak tam moja szyjka :confused: no więc idę jutro by dmuchać na zimne.
 
Karola no idz, uspokoisz się, ale ja tez miałam twardnienia na Twoim etapie ciąży i zobacz mam 39 tc i urodze pewnie po terminie. Naprawde nie daj się zwariować, w pierwszej ciąży gin mnie straszyl i w rezultacie kazal lezec i lykac dupka czy lutke, w tej chociaż tu zluzowalam i twardnienia mi towarzysza już ho ho ho teraz to już sa mega bolesne, ale naprawdę uspokoj się.
 
ja tak na szybko tylko, jutro idę na wizytę, powinnam iść dopiero za 2 tygodnie ale koleżanka nastraszyła mnie tymi twardnieniami, że to nie są Braxtony jak wyczytałam (że ponoć one pojawiają się dopiero po 30tc a w necie głupoty piszą), że szyjka mi się może skracać, że jej znajoma poroniła w 22 tc właśnie przez skracającą się szyjkę itd. itp. No i nie powiem, strach mnie obleciał, byłam 2 tyg temu na wizycie ale miałam tylko usg, na fotelu Gin mnie nie badał więc nie wiem jak tam moja szyjka :confused: no więc idę jutro by dmuchać na zimne.

rozumiem Twój strach ale braxtona właśnie pojawiają się a raczej powinny w okolicy 20tc ;-)
mnie się szyjka skracała od napierania na nią przez głowę dziecka bo cielaka już wtedy miałam hehe
a tak swoją drogą to skąd koleżanka wie jakie Ty masz skurcze skoro Ty je czujesz a nie ona :-)


Karola no idz, uspokoisz się, ale ja tez miałam twardnienia na Twoim etapie ciąży i zobacz mam 39 tc i urodze pewnie po terminie. Naprawde nie daj się zwariować, w pierwszej ciąży gin mnie straszyl i w rezultacie kazal lezec i lykac dupka czy lutke, w tej chociaż tu zluzowalam i twardnienia mi towarzysza już ho ho ho teraz to już sa mega bolesne, ale naprawdę uspokoj się.

ja też jestem spokojniejsza,w pierwszej ciąży chyba każda panikuje bo słuchają "obeznanych" i za dużo czytają,sama czytałam :-) i za dużo się naoglądałam w szpitalach to się o wszystko bałam i coś tam w psychice pozostało.
według mojego lekarza szyjka trzyma więc tu jestem spokojna, w poniedziałek zapewne na usg zmierzy szyjkę bo pomiar dokładny to się okaże czy krótsza czy dłuższa niż miałam przy Kubie.

a twardnienia mam ale dla mnie nie jest to ból tylko mocny uścisk macicy i tyle hehe a Ty jak masz bolesne to chyba przepowiadające co,ja nawet nie wiem co to takiego,bo przy Kubie długo brałam leki i może ominęły mnie a przy porodzie czułam tylko rozrywający ból w szyjce i tyle no taki że się myśli o skakaniu przez okno hehe :-)

To jest durne by kogoś straszyć Bóg wie czym bo ktoś tam coś miał
mojej cioci odkleiło się łożysko i jej dziecko zmarło ale jakoś o tym w ogóle nie myślę,zdarza się wiele rzeczy na których nie mamy wpływu

dostałam wilczego głodu,idę coś zjeść hehe :-)
 
To jest durne by kogoś straszyć Bóg wie czym bo ktoś tam coś miał
mojej cioci odkleiło się łożysko i jej dziecko zmarło ale jakoś o tym w ogóle nie myślę,zdarza się wiele rzeczy na których nie mamy wpływu
No nie ma się w zyciu na wiele rzeczy wpływu, ale jeżeli chodzi o mnie, zawsze mam czarne myśli, nie umiem ich wyplenić :no:.
Pod koniec tej ciąży czuje się tak osamotniona, znerwicowana, dzisiaj myslalam,ze lodowke rozwalę jak wylala mi się cala smietana 30% i poplynela sobie pod lodowke, niemoc, frustracja i (w moim mniemaniu)zero wsparcia w m, może to mój wymysl, wymysl ciężarnej, która już jest na koncowce, ale nawet przeszlo m przez glowe, żeby gdy się zacznie porod nie powiadamiać nikogo lacznie z m :no:

mama jest u mnie, mam wyrzuty sumienia,ze jest, bo jestem teraz taka wredota, zamykam się w sobie i bez kija nie podchodz, zal mi mamy, nie umiem tego wytlumaczyc, ja chodze zla, ona czuje się u mnie jak 5 kolo u wozu, a ja nie umiem jej wytlumaczyc,ze to ja mam wyrzuty sumienia,ze tu jest i bledne kolo się zamyka :-(, prawie codziennie w nocy (bo nie umiem spac) poplakuje, rano wscieklosc mnie ogarnia, nie pozwalam się dotykać po brzuchu, wstydzę się go:-:)zawstydzona/y:czuje się jakby był wynikiem ze tak rzekne "k.u.r.w.i.e.n.i.a" i ,ze nie jest za bardzo chciany prze m, przepraszam dziewczyny,ale nie wiem pod koniec mam schizy wlasnie takie, nie poznaje siebie, nie mam się komu wygadać, to tu się wypisze. Co ja mam robic??? najchętniej wyslalabym mamme do domu,zeby na mnie taka nie patrzyla, ale jest mi tu potrzebna, skuli Matyldy, Boze pogubiłam się...dobrej nocki.
 
Kasoku bede brutalna ale OGARNIJ SIE KOBIETO!!!!

ja wiem, ze chorujesz i nerwica i stan umyslu tak mowia - a nie Ty jako Ty

ale Kasoczku nasz kochany - po porodzie nie bedzie lepiej! bedziesz musiala ogarnac Matylde i jeszcze synka! bedziesz przemeczona ...
bedziesz musiala byc silna!!

chcialas tej ciazy, tego dziecka pamietasz???

ja wiem ze jestes zmeczona i dobrze ze sie wygadujesz!! kazda z nas zna ten etap ciazy
jest beznadziejny :baffled:

ale jezeli ma byc jeszcze gorzej radze karm butelka i zacznij lykac leki bo nie pomozesz ani dzieciom ani sobie.. jak bedziesz tkwic w takim stanie :no:

a mamie - po prostu szczerze powiedz - Mamo, ignoruj moje zachowanie bo jestem zmeczona i hormony buzuja i chociaz wrzeszcze i sie bocze to Cie kocham - na bank zrozumie i przyjmie sobie do serca i bedzie lepiej znosic Twoje humory

masz szczescie miec taka mame!!!! jak ja zadzwonilam do mojej o pomoc bo mialam ochote sie zabic ' doslownie' tak ten bol mnie ogarnal :-:)-:)-( i po raz pierwszy od 4 lat plakalam jej w sluchawke ze potrzebuje pomocy - to uslyszalam ze nie moze bo samochod im sie popsul i taty nie moze zostawic

wiec uwierz mi - jestes szczesciara!!!

ja mam 3 dzieci i tylko siebie i meza od czasu do czasu bo wiadomo ze duzo pracuje i pomimo okropnych 4 tyg dalam rade i wychodze
ba! poprosilam o opieke pielegniarki srodowiskowej ktora przychodzila i patrzyla w jakim jestem stanie psychicznym..

powtarzam - musisz byc silna, oddychac gleboko, liczyc do 10, zrelaksowac sie.. no nie wiem co ci jeszcze poradzic... jak nie mozesz spac napij sie nawet 2 lyki wina na sen - uwierz w tym stadium na bank nie zaszkodzi!

mi polozne doradzaly nawet troche wina na relax
choc wiem ze kazdy ma odmienne zdanie

trzymam kciuki za ciebie bo widze jak walczysz
 
Tili mysle o karmieniu butelka i powrocie do lekow, zobaczę jak to będzie jak już urodze, na razie mam chyba depresje, wlasnie wstałam, w nocy nie spie, rycze non stop i mam siebie dość, co do mamy, uwierz mi gdybym mieszkala 2000 km od niej tez by do mnie nie przyjechala :no:bo ojciec, bo jej wiek, bo jej choroba itp., wiec doskonale Cie rozumiem, a co do mnie???hmmm....mam dość i klade na siebie lage, nie chce mi się walczyc z wiatrakami, mam problem i nie umiem sobie sama z nim poradzić, pewnie ta koncowka nie pomaga, hormony, zmeczenie, strach itp. Chcialam tej ciąży, bo chciałam mieć drugie dziecko, ale ns Boga nie wszystko da się wyrezyseriwac i chodzic z uśmiechem, niestety mam kryzys, który tlumie już od grudnia, ale brak wsparcia ze str m spowodowal,ze się poddalam i teraz chodze jak zombie.
 
chyba nie ma nic gorszego jak brak wsparcia meza

on na prawde cie nie wspiera czy ty mu nie mowisz jak bardzo jest zle??

i czemu tak jest... rozmowa jest mega wazna

ja sie nauczylam wlasnie niczego nie tlumic tylko mowic od razu bo potem to narasta i rodza sie chore wyrzuty a facet sie nigdy nie domysli...
 
No nie ma się w zyciu na wiele rzeczy wpływu, ale jeżeli chodzi o mnie, zawsze mam czarne myśli, nie umiem ich wyplenić :no:.
Pod koniec tej ciąży czuje się tak osamotniona, znerwicowana, dzisiaj myslalam,ze lodowke rozwalę jak wylala mi się cala smietana 30% i poplynela sobie pod lodowke, niemoc, frustracja i (w moim mniemaniu)zero wsparcia w m, może to mój wymysl, wymysl ciężarnej, która już jest na koncowce, ale nawet przeszlo m przez glowe, żeby gdy się zacznie porod nie powiadamiać nikogo lacznie z m :no:

mama jest u mnie, mam wyrzuty sumienia,ze jest, bo jestem teraz taka wredota, zamykam się w sobie i bez kija nie podchodz, zal mi mamy, nie umiem tego wytlumaczyc, ja chodze zla, ona czuje się u mnie jak 5 kolo u wozu, a ja nie umiem jej wytlumaczyc,ze to ja mam wyrzuty sumienia,ze tu jest i bledne kolo się zamyka :-(, prawie codziennie w nocy (bo nie umiem spac) poplakuje, rano wscieklosc mnie ogarnia, nie pozwalam się dotykać po brzuchu, wstydzę się go:-:)zawstydzona/y:czuje się jakby był wynikiem ze tak rzekne "k.u.r.w.i.e.n.i.a" i ,ze nie jest za bardzo chciany prze m, przepraszam dziewczyny,ale nie wiem pod koniec mam schizy wlasnie takie, nie poznaje siebie, nie mam się komu wygadać, to tu się wypisze. Co ja mam robic??? najchętniej wyslalabym mamme do domu,zeby na mnie taka nie patrzyla, ale jest mi tu potrzebna, skuli Matyldy, Boze pogubiłam się...dobrej nocki.


może to wszystko na raz,zmęczenie,hormony wtedy to i nawet całkowicie zdrowy bez jakiś lęków czy nerwicy będzie wmawiał sobie dużo ;-)
Dziecko robiliście no faktycznie trochę z musu bo planowane a nie wychodziło więc trzeba było się...w dni wskazane przez lekarza czy też najbardziej płodne a to już inna forma poczęcia niż całkowity spontan,a jakby m nie chciał to by nie chciał co nie i zamiast do łóżka to chyba by tv włączył ;-) pomyśl o tym w ten sposób
spójrz na mnie,mój wyjechał za granicę,ma zamiar wrócić gdy już nie będę mogła hehe jak się okazało nie wcześniej niż 5 kwietnia czyli jak będę miała cc to wróci na kilka dni przed
Trochę ogarnij myśli,przemyśl i potem jeszcze raz przemyśl,a mama powinna zrozumieć ale jeśli jej powiesz jak się czujesz bo teraz to może faktycznie może czuć się jak to 5 koło u wozu

Skoro tili pisze że też nie ma pomocy w rodzinie to Ci napiszę że ja mam identycznie,jedynie mogę liczyć na siebie,zresztą nikt nigdy w niczym mi nie pomagał to nie jestem przyzwyczajona do tego by kogoś poprosić o pomoc,jedynie to mi szwagier pomaga bo przynosi ze sklepu najcięższe rzeczy :-) Jakbym kogoś o coś poprosiła to bym usłyszała że do pracy idą itd więc kobieto ciesz się że masz mamę przy sobie :-) kurde co ja bym dała gdyby ktoś coś za mnie zrobił hehe po cesarce gdy wróciłam z Kubą do domu to mieliśmy jedynie obiad gotowy bo teściowa zrobiła :-) a teraz to i jeszcze odemnie każdy by czegoś chciał,tak jak szwagierka,nie zapyta jak się czuje tylko dzwoni jak potrzebuje kogoś by jej dzieci popilnował :tak:

a tak swoją drogą musisz się ogarnąć bo to jest błędne koło,złe samopoczucie,nerwy nakręcają nerwicę co nie ;-) coś nie wychodzi odrazu pojawia się wiele złych myśli ;-)

chyba nie ma nic gorszego jak brak wsparcia meza

on na prawde cie nie wspiera czy ty mu nie mowisz jak bardzo jest zle??

i czemu tak jest... rozmowa jest mega wazna

ja sie nauczylam wlasnie niczego nie tlumic tylko mowic od razu bo potem to narasta i rodza sie chore wyrzuty a facet sie nigdy nie domysli...

dokładnie,im trzeba wszystko tłumaczyć jak dzieciom

ale nie ma ideałów, z jednym można pogadać o wszystkim i wesprze a inny może sprawiać wrażenie obojętnego,jeszcze inni nie wiedzą co zrobić i jak się zabrać do tego by kogoś podnieść na duchu,kwestia charakteru,wychowania.
Ja mojemu się nie zwierzam bo niestety tak go wychowano że nie jest nauczony słuchania kogoś więc jak coś mi leży na przysłowiowej wątrobie to mu nie mówię bo czuję że nie uzyskałabym tego wsparcia jakiego bym wymagała ale są inne zalety.Faceci też są silniejsi (no niby tak jest :-) ) i nie są wylewni itp...tak jak o ciąży,mówi się że matka może pokochać dziecko jak jest jeszcze w brzuchu a ojciec dopiero gdy się urodzi...

A teraz wybaczcie idę jeść :-)


i trochę humoru
Moje brzuszysko a raczej macica chce wyskoczyć
coś czuję że kolejny klocek się szykuje hehe
11qply0.jpg

51vvi8.jpg
 
Ostatnia edycja:
reklama
Anabelko :-):-Dsuper masz ten brzusio :tak:

Tili, wiesz, nie umiem teraz racjonalnie myslec, mysle,ze jak już przyjdzie co do czego maz stanie na wysokości zadania, a na razie jego okiem lekarza nic mi się nie dzieje, wie doskonale ze mam fochy i chwiejna jestem, wiec się wycofuje żeby nie zwariować, ja to tak odbieram, moja najukochansza ciocia mawiala "umiesz liczyc licz na siebie"swiete słowa.:tak:39tc.jpgmysle,ze już większy nie będzie :rofl2:
 

Załączniki

  • 39tc.jpg
    39tc.jpg
    16,8 KB · Wyświetleń: 37
Ostatnia edycja:
Do góry