reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki II połowa 2021

Z tego co czytam to wygląda podobnie jak u mojego męża. Na początku dostał leki, ale te obniżały płodnosc, więc sam zdecydował, że będzie sobie radził bez nich. Terapia behawioralno poznawcza zdecydowanie mu pomogła. W sumie to razem chodziliśmy też na terapię, bo ja miałam trochę problemy po moich dwóch stratach😉 Dzisiaj radzi sobie cudownie. Agorafobia to straszna zołza, a widzę go teraz w bardzo stresujących sytuacjach, gdzie zazwyczaj miałby atak paniki to dziś radzi sobie cudownie. Przeszłosc to jednak słowo klucz... Warto znaleźć dobrego terapeutę, który poprowadzi nas przez to wszystko. Życzy Ci jak najlepiej i mam nadzieję, że poradzisz sobie z tym wszystkim wspaniale. Ba! Ja wierzę w to! Trzymam mocno kciuki💪 Lęki są straszne... Ale to wszystko jest tylko w naszej głowie. Tylko i aż... ❤️ Dasz radę💪
No właśnie tylko i aż 😔 bardzo dobrze ujęte! Szkoda, że ja nie mam takiego oparcia jak w tym wypadku twój mąż od ciebie. Mój narzeczony nigdy nie miał problemów lękowych, stresu...zawsze na luzie i dla niego to wszystko jest takie proste. Jego rada to " myśl pozytywnie" albo "po co się tym przejmujesz". Rodzice też nigdy tego nie rozumieli, że stres nie równa się nerwicy lękowej. Także niestety jestem z tym zupełnie sama. Najlepiej pomaga mi uścisk mojego synka. Tylko te ramionka koją to wszystko.
 
reklama
No właśnie tylko i aż 😔 bardzo dobrze ujęte! Szkoda, że ja nie mam takiego oparcia jak w tym wypadku twój mąż od ciebie. Mój narzeczony nigdy nie miał problemów lękowych, stresu...zawsze na luzie i dla niego to wszystko jest takie proste. Jego rada to " myśl pozytywnie" albo "po co się tym przejmujesz". Rodzice też nigdy tego nie rozumieli, że stres nie równa się nerwicy lękowej. Także niestety jestem z tym zupełnie sama. Najlepiej pomaga mi uścisk mojego synka. Tylko te ramionka koją to wszystko.
Przy tego typu problemach chyba bardzo ważne by mieć osobę przy której będziesz czuła się bezpiecznie. Czy to partner, czy to mama, czy też dziecko. Znaleźć taka swoją oazę spokoju i bezpieczeństwa. Terapeutka męża ciągle to powtarzała i na tym bazowała głównie jego terapia. Dlatego też kiedy on chciał to ja uczestniczyłam w terapii. W sumie to jego problemy są i moimi problemami, a moje jego😅 Jak mi skoczyła prolaktyna i miałam podobnie jak przy poważnej depresji, to dziwię się, że mnie nie zostawił i znosił mnie. Też mnie wtedy wspierał i przeszedł ze mną to wszystko. A czasem takie cyrki były, że na prawdę go podziwiam😅 Jesteśmy siebie warci hahaha 😉 Mam nadzieję, że i Twój partner będzie w końcu dla Ciebie takim oparciem❤️ bo to da Ci dużo spokoju☺️
 
Cześć Dziewczyny :) staramy się (tzn. niezapezpieczamy od listopada), z 2 miesięczna przerwa. 3 cykl jednak stosuje testy owu, bo mysle ze samo niezapezpieczanie nie jest wystarczające, dzisiaj mam wizyte u ginekologa, ale na pakiet LuxMed, bo chodziłam prywatnie i muszę zmienić, bo straciłam zaufanie do mojej obecnej. Jeżeli wczoraj / dzisiaj owulacja to zakładam, ze jaki by sprzęt lekarz nie miał, to powinien widzieć czy jest/była owulka? Umówiłam się, bo mam dni płodne i zobaczymy co mi powie. A jeżeli się nie uda, w przyszłym miesiącu mąż idzie na badania. Ja podstawy podstaw mam w normie. Trzymam kciuki za nas wszystkie 🤞🤞🤞🙏🏻
Ja bym jeszcze dorobiła progesteron 8 dni po owulacji. On powie czy na 100% była oraz czy nie ma niedomogi lutealnej, która też sprzyja braku ciąży.
 
Hej, mam 30 lat i 3,5 letniego synka. Staraliśmy się o niego 4 miesiące. Teraz za mną 2 cykle naturalne, 4 miesięczna przerwa - mąż pracuje na kontrakty i 2 nieudane cykle stymulowane CLO. Mam insulinooporność i biorę metforminę. Niby pęcherzyk dominującym jest, pęka i nic z tego. Przede mną jeszcze dwie próby. Potem znowu przerwa bo mąż wyjeżdża. Jestem bardzo zrezygnowana.
 
reklama
Do góry