reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki II połowa 2021

Nie daj się dziewczyno, nie pozwól, żeby traumy z dzieciństwa obudził byle kto, kto musi się tu wyrzygać. Bardzo Ci kibicuję (jka zresztą wszystkim nam tutaj). No i powiem Ci, że ta kreseczka to żaden przypadek, jestem tego pewna 😉 całkiem ładnie przebija, oby tylko była coraz mocniejsza🙂❤️ aż się miło czyta 😍
Próbowałam leczyć te zaburzenia. Teraz byłam 2 lata ciągiem na terapii (3 róznych psychoterapeutów), wczesniej 3 psychologów i 2 psychiatrów. Wszystko bez efektu. Masa leków na których czułam się tylko gorzej. Aktualnie od urodzenia syna jest dużo lepiej. Nie chcę aby za wzorzec miał matkę lękowca wiec bardzo się staram no i na pewno nie popełnię tych błędów przez które moja psychika będzie cierpiała już zqwsze...pewnie popełnię masę innych ale zycie i rodzicielstwo to nie sielanka i bledy sie zdarzaja. Nie mam rodzicom tego za złe bo nie chcieli zle. Na mnie sie nauczyli i do rodzenstwa maja juz inne zupelnie podejscie. Także to, że życie pozwoliło nam triumfować w jednej rzeczy może niestety znaczyć, że w czymś innym odnieśliśmy straszną porażkę. 😊
Żeby nie było (bo już zdarzylo mi się coś takiego czytać) zaburzenia lękowe nie są chorobą psychiczną więc nie wyklucza to posiadania rodziny, nie krzywdzę tym nikogo, tylko nieswiadomie samą siebię.
Raz jedna taka mi napisala, ze skoro nie umiem sobie poradzic ze soba to nie powinnam miec dzieci...tak jakby bycie lękowcem i posiadanie ambicji ponad siebie czyniło mnie kaleką.
 
reklama
Szczerze powiem ci, że nie ma co podziwiać. To nie jest pozytywne nastawienie. To jest presja, która mówi że jak się nie uda to będzie koniec świata. Całe zycie moi rodzice chcieli abym wszędzie była we wszystkim na 1 miejscu, najlepsza itp i nie mówię bo są teraz super rodzicami ale niestety dorobiłam się nerwicy lękowej i perfekcjonizmu. Od kilku dni mam straszne lęki czy będzie ciąża czy nie. (To nie jest zwykły stres. To są masakryczne kołatania serca, lęk taki że chcesz dzwonić po karetkę żeby ktoś ci pomógł) Jak nie to załamka a jak tak to ogromny strach, że znowu poronię. To byłby 3 raz...nie wiem czy bym to zniosła...
Wychowano mnie tak, że np jak był jakiś konkurs/zawdody to musiałam wygrać bo wygranie=pochwałą a np 2 miesce mimo, że równie świetne to = ciągłe słuchanie a nie da się lepiej? Czemu to nie ty zajęłaś 1? Więc niestety ale to nie jest pozytywne myślenie. To jest przymus działania ponad swoje możliwości. Tu napisałam w tkaim kontekście bo wiadomo ciąża to nie wyścig, nie wiadomo kiedy kto zajdzie ale myślę, że w miarę sensownie przekazałam to co miałam na myśli.
To musisz trochę wyluzować...wiem, sama nie potrafie...o to nastawienie chodziło tylko i wyłącznie do kwestii ciąży...jeśli chodzi o lek i kołatanie- to jest straszne, sama sie tego nabawiłam i teraz to wiem. Nawet nie wiem w jaki sposób to się stało. W pracy miałam tyle obowiązków, ciągle mi coś dokładali, nie potrafiłam odmówić bo nie miałam umowy na stałe. W tym czasie się staraliśmy- balam się. Później zaczęły się myśli że nie będę w ciąży, że się nie uda, do tego inne jeszcze problemy z rodzicami...chodziłam do kardiologa nic nie znalazl. A teraz ja już wiem skąd to było. Stres tak w skrócie mówiąc przejął nade mną kontrolę...później jeszcze ta strata mnie dobila :( myslalam że sobie poradzę sama bez niczyjej pomocy...chciałam być silna, nie wiem może komuś coś pokazać udowodnić, ale się poddaje w tym sensie ze musze poszukać pomocy i posklejać swoje emocje...
 
To musisz trochę wyluzować...wiem, sama nie potrafie...o to nastawienie chodziło tylko i wyłącznie do kwestii ciąży...jeśli chodzi o lek i kołatanie- to jest straszne, sama sie tego nabawiłam i teraz to wiem. Nawet nie wiem w jaki sposób to się stało. W pracy miałam tyle obowiązków, ciągle mi coś dokładali, nie potrafiłam odmówić bo nie miałam umowy na stałe. W tym czasie się staraliśmy- balam się. Później zaczęły się myśli że nie będę w ciąży, że się nie uda, do tego inne jeszcze problemy z rodzicami...chodziłam do kardiologa nic nie znalazl. A teraz ja już wiem skąd to było. Stres tak w skrócie mówiąc przejął nade mną kontrolę...później jeszcze ta strata mnie dobila :( myslalam że sobie poradzę sama bez niczyjej pomocy...chciałam być silna, nie wiem może komuś coś pokazać udowodnić, ale się poddaje w tym sensie ze musze poszukać pomocy i posklejać swoje emocje...
Stres potrafi bardzo zniszczyć życie. Przykro mi, że też tego doswiadczyłaś. A dla tych którzy nigdy tego nie przezyli mam radę cieszcie się życiem i zdrowiem 😊🥰
 
Próbowałam leczyć te zaburzenia. Teraz byłam 2 lata ciągiem na terapii (3 rózmych psychoterapeutów), wczesniej 3 psychologów i 2 psychiatrów. Wszystko bez efektu. Masa leków na których czułam się tylko gorzej. Aktualnie od urodzenia syna jest dużo lepiej. Nie chcę aby za wzorzec miał matkę lękowca wiec bardzo się staram no i na pewno nie popełnię tych błędów przez które moja psychika będzie cierpiała już zqwsze...pewnie popełnię masę innych ale zycie i rodzicielstwo to nie sielanka i bledy sie zdarzaja. Nie mam rodzicom tego za złe bo nie chcieli zle. Na mnie sie nauczyli i do rodzenstwa maja juz inne zupelnie podejscie. Także to, że życie pozwoliło nam triumfować w jednej rzeczy może niestety znaczyć, że w czymś innym odnieśliśmy straszną porażkę. 😊
Pewnie każda z nas ma jakieś traumy z dzieciństwa, które wpływają na nas potem przez całe życie. Najważniejsze to zdać sobie z nich sprawę i walczyć o siebie. Dla nas i dla naszych dzieci. I tak to już jest, że gdzieś nawalimy, jesteśmy tylko ludźmi. Kiedy moja córka mówi, że jestem najlepszą mamą na świecie to aż mnie mrozi, bo kiedyś też tak o mojej mamie myślałam 😉 a co z tego wyszło... Hmmm... Ale też myślę sobie, że dobrze, że przychodzi ten moment, kiedy potrafimy rodzicom wybaczyć i dostrzec w nich tylko ludzi, którzy robili najlepiej, jak potrafią. Bo błędów nie da się uniknąć 🙂
 
Próbowałam leczyć te zaburzenia. Teraz byłam 2 lata ciągiem na terapii (3 róznych psychoterapeutów), wczesniej 3 psychologów i 2 psychiatrów. Wszystko bez efektu. Masa leków na których czułam się tylko gorzej. Aktualnie od urodzenia syna

Stres potrafi bardzo zniszczyć życie. Przykro mi, że też tego doswiadczyłaś. A dla tych którzy nigdy tego nie przezyli mam radę cieszcie się życiem i zdrowiem 😊🥰
Otóż to! Teraz jestem trochę inna. Odzywam sie i nie zgodzę się na obowiązki ponad miarę. Ale to wszystko przez to że ktoś Ci coś dokłada, wierzy w Ciebie, że dasz radę a ja co mialam powiedziec ze nie jestem w stanie. Żadna z nas nie jest robotem. Trzeba uczyć się na błędach.
 
Pewnie każda z nas ma jakieś traumy z dzieciństwa, które wpływają na nas potem przez całe życie. Najważniejsze to zdać sobie z nich sprawę i walczyć o siebie. Dla nas i dla naszych dzieci. I tak to już jest, że gdzieś nawalimy, jesteśmy tylko ludźmi. Kiedy moja córka mówi, że jestem najlepszą mamą na świecie to aż mnie mrozi, bo kiedyś też tak o mojej mamie myślałam 😉 a co z tego wyszło... Hmmm... Ale też myślę sobie, że dobrze, że przychodzi ten moment, kiedy potrafimy rodzicom wybaczyć i dostrzec w nich tylko ludzi, którzy robili najlepiej, jak potrafią. Bo błędów nie da się uniknąć 🙂
Dokładnie tak, każdy popełnia błędy 💖
 
Dzień dobry dziewczyny. U mnie dzisiaj od rana mega muliscie. Otworzyłam oczy i myslalam ze zwymiotuje. Dobrze ze mąż ma do pracy dopiero na 11 to wyprowadził psa i trochę ogarnął mieszkanie bo nawet nie byłam w stanie wyprasować koszuli. Ciągnie mnie lewy jajnik znow, dziś 9dpo. Chyba nawet nic nie posprzatam dziś porządniej. Miałam dekorować mieszkanie na święta. Taaa…
 
reklama
Dzień dobry dziewczyny. U mnie dzisiaj od rana mega muliscie. Otworzyłam oczy i myslalam ze zwymiotuje. Dobrze ze mąż ma do pracy dopiero na 11 to wyprowadził psa i trochę ogarnął mieszkanie bo nawet nie byłam w stanie wyprasować koszuli. Ciągnie mnie lewy jajnik znow, dziś 9dpo. Chyba nawet nic nie posprzatam dziś porządniej. Miałam dekorować mieszkanie na święta. Taaa…
Rob test 😃
 
Do góry