L
Lebkuchen_mum
Gość
Próbowałam leczyć te zaburzenia. Teraz byłam 2 lata ciągiem na terapii (3 róznych psychoterapeutów), wczesniej 3 psychologów i 2 psychiatrów. Wszystko bez efektu. Masa leków na których czułam się tylko gorzej. Aktualnie od urodzenia syna jest dużo lepiej. Nie chcę aby za wzorzec miał matkę lękowca wiec bardzo się staram no i na pewno nie popełnię tych błędów przez które moja psychika będzie cierpiała już zqwsze...pewnie popełnię masę innych ale zycie i rodzicielstwo to nie sielanka i bledy sie zdarzaja. Nie mam rodzicom tego za złe bo nie chcieli zle. Na mnie sie nauczyli i do rodzenstwa maja juz inne zupelnie podejscie. Także to, że życie pozwoliło nam triumfować w jednej rzeczy może niestety znaczyć, że w czymś innym odnieśliśmy straszną porażkę.Nie daj się dziewczyno, nie pozwól, żeby traumy z dzieciństwa obudził byle kto, kto musi się tu wyrzygać. Bardzo Ci kibicuję (jka zresztą wszystkim nam tutaj). No i powiem Ci, że ta kreseczka to żaden przypadek, jestem tego pewna całkiem ładnie przebija, oby tylko była coraz mocniejsza aż się miło czyta
Żeby nie było (bo już zdarzylo mi się coś takiego czytać) zaburzenia lękowe nie są chorobą psychiczną więc nie wyklucza to posiadania rodziny, nie krzywdzę tym nikogo, tylko nieswiadomie samą siebię.
Raz jedna taka mi napisala, ze skoro nie umiem sobie poradzic ze soba to nie powinnam miec dzieci...tak jakby bycie lękowcem i posiadanie ambicji ponad siebie czyniło mnie kaleką.