Dziewczyny, miesiąc temu poroniłam (puste jajo płodowe), przez ten czas porobiłam sobie wiele badań, a dzisiaj otrzymałam kolejne wyniki. Trzy są bardzo słabe:
Androstendion 405- norma 340 (zawsze miałam z nim problem, dlatego przez kilka lat brałam antykoncepcję)
TSH 3,1 (teoretycznie w normie, ale nie w momencie starań...)
Nieszczęsna prolaktyna 59 - norma do 23
Dodam, że nadal czekam na pierwszą @ po poronieniu. Czy któraś z Was miała podobne problemy? Czy udało się to w miarę szybko wyregulować? Jutro umówię się na wizytę do mojego gin, wysłałam też prośbę do mojego byłego ginekologa -endokrynologa z prośbą o konsultacje, ale może dowiem się wcześniej już czegoś od Was