reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki 30+

Gackula bardzo mi przykro, że też Cię to spotkało. Wiem co czujesz. Nigdy nie zdawałam sobie sprawy, że to może tak boleć psychicznie. U mnie już psychika ok, chyba to zasługa, że hormony ciążowe spadły. 25 dni po poronieniu dostałam okres (podobny do tych sprzed ciąży). Robisz teraz jakieś badania typu krew, mocz, hormony? Mi lekarka na nfz powiedziała, że nie trzeba. Ale ja chyba zrobię te podstawowe, no i tsh, bo u mnie w ciąży trochę za bardzo spadło a nigdy z tarczycą nie miałam problemów. Więc mam nadzieję, że ten spadek był konsekwencją rozwijającego się zarodka.
A jak Ty się czujesz?
 
reklama
Airfix ten widok usg z serduszkiem i bez mam do dzisiaj przed oczyma i chyba mi pozostanie do końca życia. Tydzień przed tym usg miałam sen, że byłam na usg 3d i widziałam płód z porażeniem mózgowym.Dlatego bardzo bałam się tego usg pomiarowego, 6 listopada byłam u ginki na nfz i nie chciała zrobić usg bo na nfz przysługuje mi tylko 3 razy. Pomiarowe miałam mieć w 14 tyg. więc stwierdziłam, że nie będę czekać jeszcze 2 tyg. i pójdę prywatnie.I dobrze zrobiłam bo już 3 tyg. chodziłam z martwą ciążą a co dopiero jeszcze 2 tyg. Macica nie chciała puścić tego zarodka bo po 5 h po podaniu tabl. poronnych nic się nie działo.Ty też już przeszłaś swoje- 6 strat to jest masakra. Człowiek jak zobaczy kreski to snuje już plany. Ja w tym tyg. kiedy się dowiedziałam że nic z tego to oswoiłam się z myślą, że jestem w ciąży, myślałam o imieniu dla dziewczynki, patrzyłam na ciuszki.Kiedyś moja mama przechodziła przez to samo, też w tym samym czasie tylko że dłużej żyła w nieświadomości, bo kiedyś usg tak nie robili. Potem pół roku odczekali i po 7 miesiącach starań pojawił się mój brat.Ale jako dziecko też tą stratę przeżywałam bo bardzo chciałam mieć wtedy rodzeństwo. Mojemu synkowi na szczęście nic nie mówiliśmy więc go to ominęło. Chociaż on akurat ie chce mieć rodzeństwa.Jak się go pytałam o dzidzie to mówił że nie chce mieć jej w domu, że dzidzia robi bałagan i będzie ją bił.
 
Dziękuje dziewczyny za dobre słowa otuchy, Magoo masz rację że faceci tego nie rozumieją , może to i lepiej bo dwie sfiksowane osoby w domu to już za dużo. Dobrze że mój mąż ma zdrowe podejście i rozumie że byłam rozbita bo wszystko we mnie się gotowało , dowiedział się biedny chłopina ode mnie że nie kochał naszej kruszynki i że mnie nie rozumie i że... nie kończące się . Teraz już odliczam 3 miesiące które muszą minąć abyśmy mogli znów zacząć się starać. Jak szybko w waszym przypadku pojawił się okres ?

Hej!
Wczoraj skończyłam 34 lata, dzieci 0, mąż 1 od 3 m-cy. :)

W lipcu dowiedzieliśmy sie ze jesteśmy w ciąży, ogromna radość (nie zabezpieczaliśmy sie, ale tez nie staraliśmy sie), ale w sierpniu juz ja straciliśmy, teraz staramy sie dalej.

Także podobnie jak u Ciebie gackula

Okres przyszedł po zabiegu po 5 tygodniach. Mój gin nie kazał czekać, ale od razu do roboty. Teraz minął taki pierwszy cykl w którym sie staraliśmy wstrzelić, ale bez powodzenia. Skończyłam wlasnie @ i około wigilii bedzie owu.
 
Hej mam 35l i od roku staramy sie z mężem o dzidziusia Póki co bezowocnie Mam juz osiomioletniego synka,chcielibyśmy mieć. Wspólne dziecko
 
Hej dziewczyny. Jak Wam się podoba ten nowy wystrój na forum? Bo mnie jakoś niespecjalnie. Przyzwyczaiłam się do starej wersji, choć być może nie była doskonała. Ale teraz za to nie umiem znaleźć wielu rzeczy... Może się po prostu starzeję i dlatego?...
Masakra.
Mam dziś taką huśtawkę nastrojów jak przed @ Nie wyspałam się bo maluchy złapały jakąś infekcję i całą noc biegałam z chusteczkami i termometrem. Na dodatek odnowiła mi się kontuzja kolana i trochę się męczę.
A u Was jak? Może jakieś lepsze wieści? Może któraś by np. test z dwoma kreskami wrzuciła? Święta idą, czas na cuda.
 
A! Witam również nowe uczestniczki - działaczki. Trzymajcie się dziewczyny, przyjdzie czas na radość i będziemy świętować Wasz sukces!
 
U mnie dziś wkurzenie. Poszłam do ginki na nfz po pierwszej @ od poronienia a ta mnie zbadała wziernikiem, ponaciskała podbrzusze i wszystko ok. Wizytę wcześniej mówiła, że mam przyjść po @ bo ona wtedy będzie widziała czy wszystko ładnie się złuszcza. Na to wygląda że ona ma usg w oczach. Dziś mam 13 dc (chyba śluz płodny), umawiać się teraz do ginki prywatnie to późno (ta ma niezłe terminy, zaraz święta). Więc chyba sensownie będzie poczekać na drugą @ i po niej iść. Wtedy już jakby co mogę się starać to powie mi czy jajniki pracują. Dowiem się jeszcze czy jakieś podstawowe badania zrobić typu mocz, krew, tsh bo według tej nic nie trzeba.
Magoo mi też ten wystrój forum nie przypadł do gustu, trudno mi się w nim odnaleźć. Wołałam to starsze. U mnie mój m też ma katar i kaszle, a mały alergia na roztocze i zapalenie oskrzeli. Ale już lepiej, w poniedz. idzie do przedszkola.I tak się nieźle trzymał bo na 3,5 miesiąca przedszkola nie było go 1 dzień.
Zdrówka dla całej Twojej rodziny.
 
W poprzedniej ciąży próbowałam na nfz bo chciałam trochę oszczędzić na badaniach. Ale gin do którego poszłam obraził się na mnie, że nie chciałam robić badań genetycznych, prenatalnych i innych takich, które wg niego powinnam zrobić bo miałam 38 lat i w tym wieku... - itd. Prawie mnie zwymyślał, kiedy powiedziałam, że nie zamierzam robić tych badań. I dałam sobie spokój.
Moja ginka, do której i tak chodziłam, zapytała tylko, dlaczego nie. Więc wyjaśniłam jej, że nawet gdyby coś to i tak nie zabiłabym swojego dziecka, za to do końca ciąży przeżywałabym katusze, więc po co? Stwierdziła, że ok, to ma sens i nie pytała już więcej.
Na nfz-cie siedzą chyba tylko ci, którzy w prywatnym gabinecie po prostu nie mieliby pacjentek. Podobnie zresztą wyglądają moje doświadczenia z dentystami - z dala od gabinetów na nfz, bo tam tylko nieudacznicy, którzy potrafią tylko zepsuć....
My w tym roku jakoś nie możemy wyjść ze zwolnień. Najpierw ja skręciłam kolano, potem miałam powikłania, potem mój mąż wypadek, a teraz na zmianę dzieci mi chorują. Mały nie był w przedszkolu już prawie 2 miesiące - najpierw on był chory, potem mała, potem znów on a teraz oboje. I tym sposobem ja jestem "zdrowa" - bo przecież ktoś musi.... :)
Oj, mamy wytrzymują wszystko. Nie ma tak, żeby mama była chora, położyła się do łóżka i poleżała. Nawet z gorączką 39 z kreskami mama musi ugotować, poprać, posprzątać,przytulić, naprawić lalkę... Mamy są twarde!
 
reklama
Drażni mnie to nowe forum. Nic nie potrafię znaleźć. To poprzednie było takie jak stare kapcie - wygodne i pasujące. Może to kwestia przyzwyczajenia?
Ale ja nie o tym chciałam.
Co tam, wprost mówiąc, a raczej pisząc - znów się nakręcam, chyba niepotrzebnie...
Powiedziałabym, że jeśli chodzi o tempki, to mam ciekawy cykl - wysokie, jak na mnie to nawet bardzo, i gwałtowny spadek 8 dc. Zrobiłam sobie trochę nadziei, po czym zajrzałam na wykresy owulacyjne i tam też było sporo takich z wysokimi tempkami i jednodniowym spadkiem... I nadzieję szlag trafił. Jakoś nie mam żadnych innych objawów - może dlatego, że jakoś nie wierzę, więc sobie nie wkręciłam i mój organizm nie spełnia "przepowiedni". Następna @ powinna przyjść jakoś 25 lub 26. Teraz jest 8 dpo, korci mnie, żeby zrobić test a jednocześnie same wiecie - boję się kolejnego rozczarowania. Na dodatek zrobiłam się jakaś strasznie nerwowa, może to przemęczenie, bo przecież już od ponad 1,5 miesiąca jestem i mamą i tatą... Padam trochę. Ale zachowuję się jakbym miała PMS od tygodnia...
Aj, gdyby to wszystko poczytał ktoś spoza forum, to by się nieźle uśmiał - nikt, kto nie próbuje, nie wie jak to jest, kiedy najdrobniejszy znak daje nadzieję, a strach przed rozczarowaniem każe ją odbierać, nie wierzyć, nie słuchać...
 
Do góry