Witajcie - sporo czasu mnie tutaj nie było - ale chciałam odczekać ten tydzień do dzisiejszego usg by być spokojniejszą i wiedzieć na czym stoję. Przez ten czas oczywiście czytałam co u Was.
Gloria - zdrowiej - trzymam kciuki za Twój kolejny raz - szczęśliwy.
ania_g21 - a ilu dniowe masz cykle? Może zrób w połowie tygodnia?
A co u mnie - właśnie jestem po drugim usg - tydzień po pierwszym. I jak pierwsze usg będę wspominać miło to do drugiego mam dwojaki uczucia. Bardzo obawiałam się tego badania - bo niby czemu po tylu próbach i staraniach musi być wszystko ok. Wcale nie musi. I myślałam, że skończy się to tragedią - bo Pani doktor patrząc na usg stwierdziła, że pęcherzyk usg urósł w ciągu tego tygodnia ale nie ma tam ciałka żółtego. I z 8 minut mówiła mi o tzw. pustym jaju płodowym pogrążają mnie z minuty na minutę w coraz większej rozpaczy i żałobie. Chciałam tylko już iść i zaszyć się w kącie by dać upust swemu żalu. Miałam zgłosić się na ostatnie usg w środę by jak powiedziała - niepotrzebnie mnie przetrzymywać w nadziei... Na szczęście przełączyła usg na inny tryb i długo się w niego wpatrywała. I co i jest! Ciałko żółte jest. Mało tego - jest Serduszko i bije!! A ja się poryczałam - nie potrafiłam przestać. Bo to dla mnie było jak wstrząs bo co przed 5 min nic a teraz serduszko? Wyobraźcie sobie jak mogłam się czuć. Nie życzę nikomu takiego przeżycia, Ale bijące serduszko wynagrodziło mi wszystko - i Pani dr była miła dlatego i ja byłam grzeczna. Cudzie trwaj!
Gloria - zdrowiej - trzymam kciuki za Twój kolejny raz - szczęśliwy.
ania_g21 - a ilu dniowe masz cykle? Może zrób w połowie tygodnia?
A co u mnie - właśnie jestem po drugim usg - tydzień po pierwszym. I jak pierwsze usg będę wspominać miło to do drugiego mam dwojaki uczucia. Bardzo obawiałam się tego badania - bo niby czemu po tylu próbach i staraniach musi być wszystko ok. Wcale nie musi. I myślałam, że skończy się to tragedią - bo Pani doktor patrząc na usg stwierdziła, że pęcherzyk usg urósł w ciągu tego tygodnia ale nie ma tam ciałka żółtego. I z 8 minut mówiła mi o tzw. pustym jaju płodowym pogrążają mnie z minuty na minutę w coraz większej rozpaczy i żałobie. Chciałam tylko już iść i zaszyć się w kącie by dać upust swemu żalu. Miałam zgłosić się na ostatnie usg w środę by jak powiedziała - niepotrzebnie mnie przetrzymywać w nadziei... Na szczęście przełączyła usg na inny tryb i długo się w niego wpatrywała. I co i jest! Ciałko żółte jest. Mało tego - jest Serduszko i bije!! A ja się poryczałam - nie potrafiłam przestać. Bo to dla mnie było jak wstrząs bo co przed 5 min nic a teraz serduszko? Wyobraźcie sobie jak mogłam się czuć. Nie życzę nikomu takiego przeżycia, Ale bijące serduszko wynagrodziło mi wszystko - i Pani dr była miła dlatego i ja byłam grzeczna. Cudzie trwaj!