Hej, chciałabym dołączyć
Mam już synka który ma 15 miesięcy, staraliśmy się ponad rok, nie miałam naturalnych owulacji. Udało się przy drugiej stymulacji (do tego mam PCOS i niedoczynność tarczycy).
W sierpniu tego roku zaszłam w kolejną ciążę (wpadka), niestety biochem. Postanowiliśmy się starać o drugie dziecko i od razu zaszłam w kolejną ciążę, znowu biochemiczna :/ tym razem już z podejrzeniem ciąży pozamacicznej, beta zaczęła spadać dopiero po dwóch czy trzech tygodniach od pozytywnego testu, a tak to za wolno przyrastała. Tym razem mieliśmy zalecenie odczekać jeden cykl i dopiero zaczęliśmy działać od nowa. W międzyczasie robiłam mnóstwo badań żeby dojść do przyczyny poronień, nic konkretnego nie wykryto, jedynie dwie małe mutacje i będę brać acard jeśli znowu zajdę w ciążę.
W czwartek byłam na monitoringu owulacji, dwa pęcherzyki 13 i 14 mm, ciekawe kiedy dojrzeją. To był 11dc ale ja mam owulacje dopiero w 30-35dc. Masakra z tymi długimi cyklami, człowiek się musi naczekać. Tym razem brałam lamettę więc mam nadzieję że skróci cykl.
Btw jak przeczytałam pierwszy wpis na wątku i podpunkt odnośnie rad "odpuść sobie", rany jak mnie to zawsze denerwowało! Jak mam odpuścić gdy muszę dokładnie wiedzieć w którym jestem dniu cyklu bo w tych dniach biorę takie leki, potem inne. Jak odpuścić gdy pod koniec cyklu człowiek tylko analizuje czy już coś wiadomo. Gdy każdy podejrzany objaw nas zastanawia czy to już ciąża
niestety to się da zrozumieć dopiero gdy się przez to przechodzi.