reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki 2023

reklama
ja w ciągu 3 lat przz które się staram przeżyłam już tyle ciąż w pierwszych, drugich, dziesiątych cyklach, urodziła się masa dzieci, wylałam morze łez, opłakałam każdą jedną ciążę. Dlatego w tym momencie już nawet w internecie jak widzę, że ktoś po prostu chce to ma to źle mi to na głowię robi.
Przytulam cię mocno 🤗, życie niestety nie jest sprawiedliwe. Ja ostatnio widziałam kobietę z takim sporym brzuszkiem jak paliła papierosa kitrajac się za sklepem a ja się zastanawiam czy w maseczce nie chodzić jak jest smog i jak byłam przeziębiona to się leczyłam herbata z cytryną bo może akurat i żeby leków nie brać. Czasami jest ciężko, chciałabym ci dodać otuchy ale wiem, że te wszystkie teksty sobie można darować :)
 
Przytulam cię mocno 🤗, życie niestety nie jest sprawiedliwe. Ja ostatnio widziałam kobietę z takim sporym brzuszkiem jak paliła papierosa kitrajac się za sklepem a ja się zastanawiam czy w maseczce nie chodzić jak jest smog i jak byłam przeziębiona to się leczyłam herbata z cytryną bo może akurat i żeby leków nie brać. Czasami jest ciężko, chciałabym ci dodać otuchy ale wiem, że te wszystkie teksty sobie można darować :)
Dziękuję Ci za dobre słowa i widzę, że dobrze rozumiesz o co chodzi :)
ja chyba na tym etapie na jakim jestem nie chce żadnych pocieszeń, żadnych tekstów typu "kiedyś napewno się uda" (bo wcale może się nie uda), "spróbuj zbadać to i tamto, iść tam i tam" (już rzygam tymi wszystkimi radami, każdy ma coś do powiedznia) i tak dalej. Ja nie chce już zadnych rad, nie chce żadnych pocieszeń. Nie chce czuć się jak przegryw wchodząc do pokoju pełnego znajomych z dziećmi. Chce żyć normalnie
 
Dziękuję Ci za dobre słowa i widzę, że dobrze rozumiesz o co chodzi :)
ja chyba na tym etapie na jakim jestem nie chce żadnych pocieszeń, żadnych tekstów typu "kiedyś napewno się uda" (bo wcale może się nie uda), "spróbuj zbadać to i tamto, iść tam i tam" (już rzygam tymi wszystkimi radami, każdy ma coś do powiedznia) i tak dalej. Ja nie chce już zadnych rad, nie chce żadnych pocieszeń. Nie chce czuć się jak przegryw wchodząc do pokoju pełnego znajomych z dziećmi. Chce żyć normalnie
Utwierdzilas mnie w przekonaniu, że dobrze zrobiłam nikomu nie mówiąc o naszych staraniach. Jakbym ja słyszała dobre rady od matki czy kogoś to pewnie bym ryczała na okrągło, a tak to spokój :) tylko mąż czasami "pocieszy" czymś w stylu "uda się jak odpuścisz" xD
 
Utwierdzilas mnie w przekonaniu, że dobrze zrobiłam nikomu nie mówiąc o naszych staraniach. Jakbym ja słyszała dobre rady od matki czy kogoś to pewnie bym ryczała na okrągło, a tak to spokój :) tylko mąż czasami "pocieszy" czymś w stylu "uda się jak odpuścisz" xD
ja akurat mówię o tym bardzo otwarcie, bo uważam, ze nie ma co robić z tego tematu tabu ALE każdy oczywiście robi tak, żeby było dobrze dla niego. Ja na ten moment często żałuję, że każdy wie, że się staramy. Mogłam powiedzieć, ze nie chcemy dzieci i nie miałabym teraz wrażenia, ze każdy patrzy na mnie z politowaniem.
 
ja akurat mówię o tym bardzo otwarcie, bo uważam, ze nie ma co robić z tego tematu tabu ALE każdy oczywiście robi tak, żeby było dobrze dla niego. Ja na ten moment często żałuję, że każdy wie, że się staramy. Mogłam powiedzieć, ze nie chcemy dzieci i nie miałabym teraz wrażenia, ze każdy patrzy na mnie z politowaniem.
To pewnie jest troska i takie "dobre" współczucie, na pewno każdy chce dla ciebie jak najlepiej, w końcu to twoi bliscy. Po jakim czasie zdecydowaliście się na rozpoczęcie in vitro?
 
To pewnie jest troska i takie "dobre" współczucie, na pewno każdy chce dla ciebie jak najlepiej, w końcu to twoi bliscy. Po jakim czasie zdecydowaliście się na rozpoczęcie in vitro?
WIem, że nikt nie ma nic złego na myśli, ale niestety niepłodna głowa i to niepłodna od tylu lat jest skrzywiona.
Nie robimy in vitro :)
 
oooo, ale super! trzymam kciuki mega mocno <3
U mnie niestety niedawno sie okazało, że bratu i bratowej nie udał się pierwszy transfer. Ale mają jeszcze mrożaka, więc będą próbować.
Co do powrotu to nie wiem. Na kreski raczej nie wrócę, bo za dużo jest tam dziewczyn, które przychodzą i po jednym czy dwóch cyklach pozytywny test i ja nie mogę się tym otaczać, bo źle mi to na głowę robi. Ale miejscówka do pogadania, to może... :)
Dziękuję! Kciuki bardzo się przydadzą 😊

Przykro mi, że u brata i bratowej transfer się nie udał. Mam ogromną nadzieję, że kolejny zakończy się sukcesem 🤞
A jak bratowa, która jest w ciąży? (Chyba nic nie popieprzyłam?)
 
reklama
Do góry