Ja po tym drugim poronieniu czekałam 40dni! Oby u ciebie finisz się już zbliżał!
Ja myślałam że wczorajszy dzień będzie dla mnie dniem jak codzień... Jednak zbiór wszystkie sytuacji podczas tego dnia sprawiał że z godziny na godzinę coraz bardziej mnie to dotykało. Do tego pokłóciłam się ze swoim dość mocno, był wredny, a mi było tym bardziej przykro że nie jest bardziej wyrozumiały. I prawie na sam koniec dnia uświadomiłam sobie że ja też już bym była mamą i pewnie inaczej bym obchodziła ten dzień... Szybko poszłam spać bo chciałam żeby ten dzień się skończył. Wrzucam w załączniku na co się wczoraj natknęłam, wpis jednej z "klinik" leczenia niepłodności... Zakuło troszkę.
Draaaamat te zabawy! My nie chcieliśmy żadnych! Był pociąg, zbieranie na wózek (przynajmniej z większością facetów sobie potańczyłam
), no i rzucanie welonem i muchą, tyle! Nawet stwierdzilismy że za mało grali przy stołach, no ale cóż. Zero disco polo, głównie właśnie stare hity Abba itd, pomieszane z nowoczesnością. To był zdecydowanie najpiękniejszy dzień w moim życiu, zero stresu przygotowaniami, miało być na luzaku. Ja spałam we własnym mieszkaniu z dwoma koleżankami zza granicy, i dopiero na noc pojawił się stres jak usnąć nie mogłam i w dzień wesela dość mocny, bo dodatkowo (pierwszy raz!) zgubiłam telefon na dworcu jak pojechałam po swoich gości!
Kapnęłam się z pół godz potem u fryzjera i byłam tak zestresowana że nie pomyślałam że mogę zadzwonić NA SWÓJ nr i sprawdzić kto odbierze, myślałam tylko że oesu, przecież nie znam nr nawet do swojego starego
Na szczęście uczciwy człowiek znalazł,szwagier pojechał odebrać. Ale to był streeees!
I aż do kościoła towarzyszył. Szykowaliśmy się u teściów bo blisko kościoła i duży dom. Ja się myłam, szykowałam a mój... W podkoszulce grał jeszcze w xboxa
Wesele rewelacyjne, za krótkie bo nie spędziłam tyle czasu z gośćmi ile chciałam bo impreza mnie porwała i się po prostu bawiłam
Najlepszy prezent EVERRR!!