reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki 2022

No właśnie mi na razie kazała dalej się starać (do wakacji) i jak nie zatrybi to poszerzymy diagnostykę o profil antyfosfolipidowy, czy to też może mieć wpływ na ewentualne zagnieżdżenie? Kurde jak będę tak ronić do wakacji to serio nie wiem co z mojej psychy zostanie :( teraz siedze w pracy, czuję ta macicę i mnie rozpier***a
Ja bym na Twoim miejscu dała na wstrzymanie. Czytałam, że w przypadku problemów immunologicznych organizm uczy się coraz lepiej radzić sobie z "intruzem" i potem może już nie być tak prosto zajść w ciążę nawet mimo wdrożonego leczenia. Jestem zdania, że raz to może przypadek, drugi należy zacząć się badać, ale trzeci to już na bank nie jest okrutny los tylko gdzieś leży przyczyna, którą trzeba znaleźć. Zwłaszcza, że wszystkie Twoje straty to jest ten sam rodzaj niepowodzenia. Nie znam się dobrze na zespole antyfosfolipidowym, ale zapraszam na wątek "ciąża po poronieniu", tam są specjalistki ;)
 
reklama
Czytałam o tym dużo i podobno właśnie są dwie najczęstsze reakcje po poronieniu. Albo nagle zaczyna zależeć bardziej albo się odpuszcza. Ja poszłam tą drugą stroną, teraz po kolejnej stracie w ogóle chciałabym sobie wyciąć macicę i mieć już święty spokój.
Rozumiem, natomiast nie wiem co zrobiłabym na Twoim miejscu. Wydaje mi się że jesteś w bardzo niekomfortowej sytuacji.
 
Nie chce tu robić jakiejś awantury, ale jest to dla mnie dość mocno przerażające co piszesz.
Pomijając już fakt, że nie każdy się w takim modelu wychował - to trochę tak jakbyś mówiła, że spoko będziesz biła swoje dziecko bo przecież my też byliśmy bici i jakoś żyjemy. Po to świat idzie do przodu by unikać krzywdzenia innych. Osobiście - nie, nie chciałabym mieć zajebistego ojca i matki, która mówi że nigdy mnie chciała i lepiej jej by było beze mnie

No nie wiem czy jesteś z PL, ale jak tak to musisz wykorzystać 14 tygodni macierzyńskiego. Oczywiście życzę Ci najlepszego dziecka na świecie - ale jak trafisz na WWO, HNB z całą gamą różnych problemów to niestety ... ale ja bym się nawet obawiała, że naprawdę źle się to może skończyć. Samo zajście w ciąże i utrzymanie tej ciąży to jest poniekąd pikuś
 
Dziewczyny z innej beczki trochę..
Odebrałam dziś wyniki
TSH - 1,262
FT3 - 4,72
FT4 - 14,14
anty tg <0,9
anty tpo <0,25
Niby dobrze a nie do końca..
Żelazo blisko dolnej granicy normy, hemoglobina tez bez szału ale też w granicach normy.
Jutro mam wizytę u nowego lekarza więc trochę stres mnie dopada.. Mam nadzieję, że będzie kontretny i powie co dalej.
 
Tak mi wszyscy mówią, że jak urodzę swoje to mi się odmieni, ale szczerze mówiąc mi to zwisa. Będzie miało fajnego ojca, więc da sobie radę. Nie pomylę się jak powiem, że w większości zostaliśmy wychowani w odwrotnym modelu rodziny. Kochająca i troskliwa matka, a ojciec miał na dzieci wywalone i jakoś wszyscy funkcjonujemy, więc odwrotnie też będzie ok :)
A co jeśli nie daj Boże mężowi coś się stanie? Co zrobisz z takim niekochanym dzieckiem?
Pytam poważnie, nie złośliwie czy coś.
 
Rozumiem, natomiast nie wiem co zrobiłabym na Twoim miejscu. Wydaje mi się że jesteś w bardzo niekomfortowej sytuacji.
Wiem, rozważałam rozwód, ale za bardzo tego człowieka lubię :) stąd poświęcenie
Nie chce tu robić jakiejś awantury, ale jest to dla mnie dość mocno przerażające co piszesz.
Pomijając już fakt, że nie każdy się w takim modelu wychował - to trochę tak jakbyś mówiła, że spoko będziesz biła swoje dziecko bo przecież my też byliśmy bici i jakoś żyjemy. Po to świat idzie do przodu by unikać krzywdzenia innych. Osobiście - nie, nie chciałabym mieć zajebistego ojca i matki, która mówi że nigdy mnie chciała i lepiej jej by było beze mnie

No nie wiem czy jesteś z PL, ale jak tak to musisz wykorzystać 14 tygodni macierzyńskiego. Oczywiście życzę Ci najlepszego dziecka na świecie - ale jak trafisz na WWO, HNB z całą gamą różnych problemów to niestety ... ale ja bym się nawet obawiała, że naprawdę źle się to może skończyć. Samo zajście w ciąże i utrzymanie tej ciąży to jest poniekąd pikuś
Wiem, ja też się nie wychowałam w takim modelu, ale prawda jest taka, że każdy będzie krzywdził swoje dziecko niezależnie od tego czy je chce czy nie i ile książek na temat wychowania przeczytał. Samo życie na tej planecie i w tych czasach jest dla niektórych jednostek wystarczająco traumatyczne by być nieszczęśliwym. Sama wolałabym nie żyć niż żyć, ale już się urodziłam więc nie mam wyjścia. Co jeśli moje dzieci też takie będą? Na to nie mamy wpływu. Będę starała się być dla niego najlepszą matką jak się da, bo co innego zrobię, ale na niektóre rzeczy nie ma rady
A co jeśli nie daj Boże mężowi coś się stanie? Co zrobisz z takim niekochanym dzieckiem?
Pytam poważnie, nie złośliwie czy coś.
Może akurat zdążę je do tego czasu pokochać, a jeśli nie, to zostanie z dziadkami, którzy trują o dziecko jeszcze bardziej niż mąż ;) tak na serio to nie wiem. Tak samo nie wiem co jak będzie niepełnosprawne, nikt nie jest w stanie przewidzieć
 
Wiem, rozważałam rozwód, ale za bardzo tego człowieka lubię :) stąd poświęcenie

Wiem, ja też się nie wychowałam w takim modelu, ale prawda jest taka, że każdy będzie krzywdził swoje dziecko niezależnie od tego czy je chce czy nie i ile książek na temat wychowania przeczytał. Samo życie na tej planecie i w tych czasach jest dla niektórych jednostek wystarczająco traumatyczne by być nieszczęśliwym. Sama wolałabym nie żyć niż żyć, ale już się urodziłam więc nie mam wyjścia. Co jeśli moje dzieci też takie będą? Na to nie mamy wpływu. Będę starała się być dla niego najlepszą matką jak się da, bo co innego zrobię, ale na niektóre rzeczy nie ma rady

Może akurat zdążę je do tego czasu pokochać, a jeśli nie, to zostanie z dziadkami, którzy trują o dziecko jeszcze bardziej niż mąż ;) tak na serio to nie wiem. Tak samo nie wiem co jak będzie niepełnosprawne, nikt nie jest w stanie przewidzieć
rozumiem. Nie wiem, w mojej opini każdy robi jak uważa, ale gdzieś mi brakuje w Twoim podejściu pomyślenia o tym dziecku. Ono będzie miało uczucia, emocje, niestety jak się pojawi to nie tylko Twoje i męża uczucia będą ważne. Ale spoko - jakby ja nikomu nie chce nic narzucać.
 
reklama
Wiem, rozważałam rozwód, ale za bardzo tego człowieka lubię :) stąd poświęcenie

Wiem, ja też się nie wychowałam w takim modelu, ale prawda jest taka, że każdy będzie krzywdził swoje dziecko niezależnie od tego czy je chce czy nie i ile książek na temat wychowania przeczytał. Samo życie na tej planecie i w tych czasach jest dla niektórych jednostek wystarczająco traumatyczne by być nieszczęśliwym. Sama wolałabym nie żyć niż żyć, ale już się urodziłam więc nie mam wyjścia. Co jeśli moje dzieci też takie będą? Na to nie mamy wpływu. Będę starała się być dla niego najlepszą matką jak się da, bo co innego zrobię, ale na niektóre rzeczy nie ma rady

Może akurat zdążę je do tego czasu pokochać, a jeśli nie, to zostanie z dziadkami, którzy trują o dziecko jeszcze bardziej niż mąż ;) tak na serio to nie wiem. Tak samo nie wiem co jak będzie niepełnosprawne, nikt nie jest w stanie przewidzieć

Ok, to mamy jednak inne podejście bo ja bardzo dbam o to by nie krzywdzić moich dzieci i jak na razie mając 11 latka i rozmawiając z nim raczej mi się udaje :)
 
Do góry