reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki 2022

Wiecie, ja też na początku byłam mniejszą entuzjastką posiadania dziecka niż mój. Ale jak zobaczyłam te dwie kreski na teście to kompletnie oszalałam.. Chyba dopiero wtedy się obudziły te osławione "instynkty" . Potem niestety przyszła starta i cały świat się na chwile zatrzymał. A teraz już nie mogę się doczekać. Natomiast też mamy już zawarte komprosimy co kto i kiedy, mam tylko nadzieję że uda się je zrealizować :)
Nooo, ja też sobie nie wyobrażam, że miałabym mieć dziecko, jakbym byłą pewna, ze nie chce. No ale każdy robi według siebie :)
My mamy zawarty pewien układ, bo on chce mieć dziecko, a ja nie. Z tego powodu poszliśmy na kompromis tam gdzie się dało. W ciąży i podczas porodu ja o wszystkim decyduję, bo to jednak nadal moje ciało, a potem on przejmuje dowodzenie, a ja wracam do pracy i związuję jajniki najszybciej jak się da 😂 więc jeśli brak obecności przy porodzie będzie skutkował późniejszym zobaczeniem dziecka, to trudno. On nie idzie na żadne ustępstwa, to ja też nie.
 
reklama
Wiecie, ja też na początku byłam mniejszą entuzjastką posiadania dziecka niż mój. Ale jak zobaczyłam te dwie kreski na teście to kompletnie oszalałam.. Chyba dopiero wtedy się obudziły te osławione "instynkty" . Potem niestety przyszła starta i cały świat się na chwile zatrzymał. A teraz już nie mogę się doczekać. Natomiast też mamy już zawarte komprosimy co kto i kiedy, mam tylko nadzieję że uda się je zrealizować :)
to ja Ci powiem, że chce dziecka, ale jak miesiac temu zobaczyłam 2 kreski (okazało się, że felerny test) to najpierw się ucieszyłam, a potem pomyślałam "co ja w ogóle narobiłam?" xD
To chyba z emocji :D
 
Chcę być fair. Jak braliśmy ślub mówiłam, że chciałabym mieć dzieci i wiem, że dla niego to była ważna kwestia. Po pierwszym poronieniu zaczęłam w to wątpić, a potem wszyscy dookoła zaczęli rodzić dzieci i dopiero wtedy z bliska zobaczyłam jak okropne to są stworzenia. Najmłodszym dzieckiem w rodzinie od wieków był mój młodszy brat, który jest od dawna dorosły więc nigdy nie miałam żywego odniesienia, dopiero teraz zaczynam obserwować z bliska. Żeby nie było, nie uważam dziecka za koniec świata i wiem, że sobie z nim poradzę, ale wolałabym życie swoje bez niego :)
 
Cześć Staraczki, mam pytanie :) bo może któraś z Was miała coś podobnego co ja... Otóż przy moich ostatnich dwóch biochemach i aktualnie niestety też, miałam w czasie możliwej implantacji wyczuwalne skórcze macicy, coś takiego jak skacząca powieka od niedoboru magnezu... Bezbolesne ale intensywne ruchy w macicy.... Obecnie jestem 10dpo, skórcze odczuwałam od kilku dni i brałam nospe+magnez w nadziei, że to coś pomoże :( niestety dzisiaj macica nap***dała jak szalona więc już wiem, że znowu się nie udało.... Bardzo mnie to dobija :( macie pomysł z czego to może wynikać? W jakim kierunku rozszerzyć ewentualną diagnostykę? Czuję jakby mój organizm traktował zarodek jak ciało obce którego trzeba się pozbyć... Czy to może być przez niedoczynność tarczycy i Hashimoto? Serio tracę już chęć na dalsze starania, dopiero 4 cykl starań a już 3 taka akcja... Więc ewidentnie w czymś tkwi problem :( i boję się że jak czegoś nie poprawie to będzie tak co miesiąc i wykoncze się psychicznie....
Ostatnio przy biochemie i poprzednio przy pustym jaju też takie miałam. Żeby było śmieszniej też super szybko zachodzę w ciążę, ale coś od razu na początku nie styka. Moja ginekolog zaleciła mi zrobić genotypowanie KIR oraz immunofenotyp, bo faktycznie może być tak, że organizm walczy z zarodkiem. Czekam na wyniki i liczę, że wtedy się wyjaśni. Podobno 2/3 tego typu problemów wynika właśnie z problemów immunologicznych
 
Chcę być fair. Jak braliśmy ślub mówiłam, że chciałabym mieć dzieci i wiem, że dla niego to była ważna kwestia. Po pierwszym poronieniu zaczęłam w to wątpić, a potem wszyscy dookoła zaczęli rodzić dzieci i dopiero wtedy z bliska zobaczyłam jak okropne to są stworzenia. Najmłodszym dzieckiem w rodzinie od wieków był mój młodszy brat, który jest od dawna dorosły więc nigdy nie miałam żywego odniesienia, dopiero teraz zaczynam obserwować z bliska. Żeby nie było, nie uważam dziecka za koniec świata i wiem, że sobie z nim poradzę, ale wolałabym życie swoje bez niego :)
Wiesz co jest coś w tym, że do obcych dzieci niekiedy czuje się taka niechęć, a swoje to kochasz jak wariatka 😁 jak uwielbiałam wszystkie dzieci, a jak urodziłam córkę to ona była dla mnie naj, a reszta mnie wkurwiała 😂 ale przeszło mi to, teraz reszta dzieci jest mi obojętna po prostu 🤣
 
Wiecie, ja też na początku byłam mniejszą entuzjastką posiadania dziecka niż mój. Ale jak zobaczyłam te dwie kreski na teście to kompletnie oszalałam.. Chyba dopiero wtedy się obudziły te osławione "instynkty" . Potem niestety przyszła starta i cały świat się na chwile zatrzymał. A teraz już nie mogę się doczekać. Natomiast też mamy już zawarte komprosimy co kto i kiedy, mam tylko nadzieję że uda się je zrealizować :)
Czytałam o tym dużo i podobno właśnie są dwie najczęstsze reakcje po poronieniu. Albo nagle zaczyna zależeć bardziej albo się odpuszcza. Ja poszłam tą drugą stroną, teraz po kolejnej stracie w ogóle chciałabym sobie wyciąć macicę i mieć już święty spokój.
 
Ostatnio przy biochemie i poprzednio przy pustym jaju też takie miałam. Żeby było śmieszniej też super szybko zachodzę w ciążę, ale coś od razu na początku nie styka. Moja ginekolog zaleciła mi zrobić genotypowanie KIR oraz immunofenotyp, bo faktycznie może być tak, że organizm walczy z zarodkiem. Czekam na wyniki i liczę, że wtedy się wyjaśni. Podobno 2/3 tego typu problemów wynika właśnie z problemów immunologicznych
No właśnie mi na razie kazała dalej się starać (do wakacji) i jak nie zatrybi to poszerzymy diagnostykę o profil antyfosfolipidowy, czy to też może mieć wpływ na ewentualne zagnieżdżenie? Kurde jak będę tak ronić do wakacji to serio nie wiem co z mojej psychy zostanie :( teraz siedze w pracy, czuję ta macicę i mnie rozpier***a
 
Wiesz co jest coś w tym, że do obcych dzieci niekiedy czuje się taka niechęć, a swoje to kochasz jak wariatka 😁 jak uwielbiałam wszystkie dzieci, a jak urodziłam córkę to ona była dla mnie naj, a reszta mnie wkurwiała 😂 ale przeszło mi to, teraz reszta dzieci jest mi obojętna po prostu 🤣
Tak mi wszyscy mówią, że jak urodzę swoje to mi się odmieni, ale szczerze mówiąc mi to zwisa. Będzie miało fajnego ojca, więc da sobie radę. Nie pomylę się jak powiem, że w większości zostaliśmy wychowani w odwrotnym modelu rodziny. Kochająca i troskliwa matka, a ojciec miał na dzieci wywalone i jakoś wszyscy funkcjonujemy, więc odwrotnie też będzie ok :)
 
reklama
Tak mi wszyscy mówią, że jak urodzę swoje to mi się odmieni, ale szczerze mówiąc mi to zwisa. Będzie miało fajnego ojca, więc da sobie radę. Nie pomylę się jak powiem, że w większości zostaliśmy wychowani w odwrotnym modelu rodziny. Kochająca i troskliwa matka, a ojciec miał na dzieci wywalone i jakoś wszyscy funkcjonujemy, więc odwrotnie też będzie ok :)
No też właśnie 😉 faktycznie, u mnie w domu mama była od przytulania i kochania a stary to był postrach 🤣 zawsze było: czekaj, aż ojciec wróci do domu! 😂
 
Do góry