reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki 2022

Opowiedz w takim razie proszę jak go odbierasz bo jego przekaz jest delikatnie mówiąc dosadny. Patrząc na matkę która miota się między mechanicznym, apatycznym wykonywaniem obowiązków związanych z dzieckiem a próbą utrzymania się na skrawkach życia „sprzed” robi się niedobrze i współczucie ogarnia dla obojga - bo żadne z nich nie prosiło się by znaleźć się w tej sytuacji. Natomiast Ty świadomie chcesz się w taką właśnie sytuację wpisać. Nie ogarniam tego.
Film do rozważań nt determinizmu i tego czy człowiek rodzi się zły czy dopiero złym się staje. Ja nie jestem jakąś karierowiczką z ambicjami pod sufit. Żyje mi się względnie dobrze i nie uważam żeby z dzieckiem żyło mi się dużo gorzej. Będzie pewnie inaczej, ale się dostosuję. Tak jak już wspominałam, to mój mąż będzie się głównie opiekował dzieckiem, nie ja, mamy to ustalone i nikt nie czuje się pokrzywdzony. Damy sobie świetnie radę ;)
 
reklama
Ja się kompletnie nie znam aczkolwiek może u mnie tak wyglądają ciałka żółte bo mnie poprzednim cyklu prog 7 dpo był 35ng a 4dpo byłam na usg u jakiejś młodej pani doktor i mi wmawiała, że jestem PRZED owulacją bo widzi pęcherzyk. I ta moja gin powiedziała, że tamta mogła pomylić z ciałkiem bo są trochę podobne. Ale na ile podobne i jaka jest różnica? Cały internet przeszukałam i nie znalazłam satysfakcjonującej mnie odpowiedzi. 😅 ta gin co byłam w sobotę była pewna, że to ciałko No ale ona oglądała je więcej niż na 2 zdj usg tak jak mi dała więc może jakaś różnica jest. 😅
Jak jest płyn w zatoce douglasa to owu była może tak wyglada Twoja gwiazdka :p
Ale zrób ten progesteron :)
 
Jak jest płyn w zatoce douglasa to owu była może tak wyglada Twoja gwiazdka :p
Ale zrób ten progesteron :)
"W jajniku prawym obraz ciałka żółtego.
W zatoce douglasa - ślad płynu" tak jest napisane na opisie USG. 😅 zrobię proga i będzie jasne czy coś z tego było w zeszłym tygodniu. Czy była 9, 10 czy 11 marca to itak prog powinien wyjść ok 10 w 6-8dpo. A jak nie było to będzie niższy 😅
 
A jest jakiś plan B? Co jeśli mąż jednak nie będzie się opiekował bo nie wiem, nie da rady tak jak często nie radzą sobie też mamy, bo okaże się że w pojedynkę to dla niego za trudne, bo będzie zmęczony? No generalnie dopadną go dokładnie te same problemy, która często dotyczą kobiet nie mających wsparcia w ojcach dzieci, albo są samotnymi mamami? Macie jakieś wyjście awaryjne?
Film do rozważań nt determinizmu i tego czy człowiek rodzi się zły czy dopiero złym się staje. Ja nie jestem jakąś karierowiczką z ambicjami pod sufit. Żyje mi się względnie dobrze i nie uważam żeby z dzieckiem żyło mi się dużo gorzej. Będzie pewnie inaczej, ale się dostosuję. Tak jak już wspominałam, to mój mąż będzie się głównie opiekował dzieckiem, nie ja, mamy to ustalone i nikt nie czuje się pokrzywdzony. Damy sobie świetnie radę ;)
 
Film do rozważań nt determinizmu i tego czy człowiek rodzi się zły czy dopiero złym się staje. Ja nie jestem jakąś karierowiczką z ambicjami pod sufit. Żyje mi się względnie dobrze i nie uważam żeby z dzieckiem żyło mi się dużo gorzej. Będzie pewnie inaczej, ale się dostosuję. Tak jak już wspominałam, to mój mąż będzie się głównie opiekował dzieckiem, nie ja, mamy to ustalone i nikt nie czuje się pokrzywdzony. Damy sobie świetnie radę ;)
No to trochę inna narracja niż to co pisałaś na początku, że wolałabyś żyć bez dziecka itd. Nikt tutaj po prostu nie rozumie dążenia do autodestrukcji a taki obraz stworzyłaś, to Twoje słowa, że nie chcesz dziecka ale spłodzisz je, bo mąż chce a przecież go lubisz więc czemu nie. Zatem może pierwsze wpisy były niefortunnie ujęte i w to będę wierzyć.

Natomiast co do filmu, to tak, każda akcja rodzi reakcję, nie można wychować zdrowego psychicznie dziecka nie okazując mu miłości. Psychologia zna wiele takich przypadków schorzenia RAD, na yt jest nawet kilka rzeczywistych nagrań z wywiadów z dziewczynką która nie zaznała miłości w życiu, jeśli ktoś jest ciekawy to jest pod tytułem „Child of rage” cały dokument.
 
A jest jakiś plan B? Co jeśli mąż jednak nie będzie się opiekował bo nie wiem, nie da rady tak jak często nie radzą sobie też mamy, bo okaże się że w pojedynkę to dla niego za trudne, bo będzie zmęczony? No generalnie dopadną go dokładnie te same problemy, która często dotyczą kobiet nie mających wsparcia w ojcach dzieci, albo są samotnymi mamami? Macie jakieś wyjście awaryjne?
To mu pomogę, nie jestem psychopatą bez serca. On też pewnie w ciąży będzie mi pomagał jak może. Jesteśmy przyjaciółmi, nie zostawię go na lodzie. Zdaję sobie sprawę, że skoro w końcu nastało równouprawnienie nasza sytuacja jest dziwna, ale mamy to ogarnięte.
No to trochę inna narracja niż to co pisałaś na początku, że wolałabyś żyć bez dziecka itd. Nikt tutaj po prostu nie rozumie dążenia do autodestrukcji a taki obraz stworzyłaś, to Twoje słowa, że nie chcesz dziecka ale spłodzisz je, bo mąż chce a przecież go lubisz więc czemu nie. Zatem może pierwsze wpisy były niefortunnie ujęte i w to będę wierzyć.

Natomiast co do filmu, to tak, każda akcja rodzi reakcję, nie można wychować zdrowego psychicznie dziecka nie okazując mu miłości. Psychologia zna wiele takich przypadków schorzenia RAD, na yt jest nawet kilka rzeczywistych nagrań z wywiadów z dziewczynką która nie zaznała miłości w życiu, jeśli ktoś jest ciekawy to jest pod tytułem „Child of rage” cały dokument.
W filmie widać, że kobieta od początku się stara, ale ma też depresję i nikt jej za bardzo nie pomaga. Więc można pociągnąć to dalej, że ona sama nie otrzymała wystarczająco miłości od swoich bliskich. I kółko się zamyka. Wiem, że jest coś takiego jak trauma pokoleniowa i nie chcę ciągnąć tego dalej i naprawdę pracuję nad syfem, który zrobiła mi matka, natomiast nijak nie wpływa to na moje nastawienie do posiadania dziecka. Wręcz dużo bardziej się przez to boję, że nie będę lepszą matką od niej i co wtedy. Na szczęście tutaj wkracza moja psycholog cała na biało i mówi, że sam fakt, że o tym myślę, sprawia, że będę lepsza, bo moi rodzice na bank o tym nie myśleli. Pocieszające, ale strach jest nadal, a przez to i niechęć do całej sytuacji
 
@Chemik97 wnioskuję, że wszystko co piszesz jest wyrazem Twoich lęków i traum a nie tym co faktycznie czujesz i myślisz. Trzymam kciuki żeby jednak Wasze przyszłe dziecko było chciane i kochane i nigdy nie czuło się inaczej. A kolejnym razem przemyśl zanim rzucisz w eter słowa, ze nie chcesz dziecka i „robisz je” tylko dla męża ;)
 
Nie znam.
Nie wnikam w to jak wychowuje dziecko moja koleżanka z pracy, albo jakaś sąsiadka moich dziadków gdzieś na wsi.
A ludzie którymi się otaczam jako bliskie mi osoby maja poglądy na rodzicielstwo takie jak ja więc siłą rzeczy uważam że jako rodzice dajemy radę. Nie wiem jakbym miała zaprosić np. ludzi, którzy krzyczą na dziecko skoro ja wychowuję swoje nawet bez kar i nagród?

Poza tym Ty nadal cały czas o jakimś wychowaniu, tak jakby o pieniądzach (skoro wspominasz o domu), a my mówimy o postawie - chęci w ogóle posiadania dziecka, a właściwie jej braku. Nadal uważam, że dziecko jest tu traktowane jak przedmiot
Ja znam. Nie wiem co ile zmienia Ci się grono bliskich osób, ale ja (mimo podeszłego wieku ;) ) mam w swoim otoczeniu dużo osób, z którymi się przyjaźnię od lat, z jedną z moich przyjaciółek przyjaźnimy się od liceum. Nie mieli dzieci kiedy się poznaliśmy, a "dzieciowe" tematy nie były dla nas na tamtym etapie głównymi. Jeden z moich przyjaciół nadal dzieci nie ma i nie planuje. Inteligentni, empatyczni ludzie raczej nie krzyczą na dzieci bo tak sobie założyli tylko dlatego, że nie radzą sobie z rolą.

My, to znaczy kto? Ja mówię o tym, że po pierwsze moim zdaniem @Chemik97 chce dziecka, a po drugie, że nawet ludzie, którzy dzieci nie chcą mogą się okazać lepszymi rodzicami od tych, którzy dzieci chcieli i planowali. Nie wiem kogo masz na myśli pisząc "my", ja się odniosłam do opinii niektórych dziewczyn, że ona skrzywdzi dziecko, które powoła na świat. Moim zdaniem jest spora szansa, że nie. Rozumiem, że nadal tak uważasz, ja Cię nie namawiam do zmiany zdania, ja po prostu uważam inaczej.
 
Ja znam. Nie wiem co ile zmienia Ci się grono bliskich osób, ale ja (mimo podeszłego wieku ;) ) mam w swoim otoczeniu dużo osób, z którymi się przyjaźnię od lat, z jedną z moich przyjaciółek przyjaźnimy się od liceum. Nie mieli dzieci kiedy się poznaliśmy, a "dzieciowe" tematy nie były dla nas na tamtym etapie głównymi. Jeden z moich przyjaciół nadal dzieci nie ma i nie planuje. Inteligentni, empatyczni ludzie raczej nie krzyczą na dzieci bo tak sobie założyli tylko dlatego, że nie radzą sobie z rolą.

My, to znaczy kto? Ja mówię o tym, że po pierwsze moim zdaniem @Chemik97 chce dziecka, a po drugie, że nawet ludzie, którzy dzieci nie chcą mogą się okazać lepszymi rodzicami od tych, którzy dzieci chcieli i planowali. Nie wiem kogo masz na myśli pisząc "my", ja się odniosłam do opinii niektórych dziewczyn, że ona skrzywdzi dziecko, które powoła na świat. Moim zdaniem jest spora szansa, że nie. Rozumiem, że nadal tak uważasz, ja Cię nie namawiam do zmiany zdania, ja po prostu uważam inaczej.

Mam bardzo wąskie grono znajomych i w większości stworzone już właśnie po urodzeniu dzieci 😉 jestem mocno ortodoksyjna - nie byłabym wstanie przyjaźnić się z kimś z kim jest mi niepodrodze w jakimś temacie 😉
 
reklama
Dziewczyny, czy któraś z was wie jak wygląda po owulacji ciałko żółte na jajniku? Czy wygląda one podobnie jak zwykły pęcherzyk? Da się jakoś je rozpoznać nie znając się na tym?Zastanawiam się, czy gin się nie pomyliła na ostatnim USG mówiąc, że owulacja była... miałam już sporo monitoringów ale szczerze mówiąc nigdy nie dostałam USG z ciałkiem żółtym więc nigdy nie miałam okazji zobaczyć jak one wygląda...
Ma drzewkowaty wygląd a w dopplerze widoczne są przeplywy
 
Do góry