reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki 2022

To życzeniowe myślenie. Niestety nie za każdym złym uczynkiem idzie choroba chociaż oczywiście często tak jest.
Są i tacy co uważają, że każdy jest na coś chory ale nie każdy zdiagnozowany.
Natomiast to nasz mechanizm obronny każe nam wierzyć, ze podłe zachowania wynikają tylko z choroby bo ciężko nam pogodzić się z myślą, że zło może nie mieć przyczyny
Nie nie, takie są fakty. Większość morderców, gwałcicieli podlega w więzieniach (przynajmniej w USA) terapii i niestety są to ludzie po ekstremalnych traumach w dzieciństwie. Tak wypaczona w bardzo młodym wieku psychika nie funkcjonuje normalnie. Z tego samego względu patologia rodzi patologię i tylko około 25% osób przerywa ten cykl. Tak po prostu to wygląda z punktu widzenia nauki. Ja też mam swoje ograniczenia i niestety, choćbym wiedziała, że seryjny morderca jako 2latek był gwałcony, bity, przypalany papierosami....to nie umiem w nim zobaczyć dobrego człowieka. Aż taka "mądra" nie jestem...ale rozumiem z czego to wynika.

Nie trzeba szukać daleko takich przykładów....mamy właśnie popisy Putina straumatyzowanego w dzieciństwie.
 
reklama
Myślisz, że okropne stworzenie, które podrzuci się dziadkom jak jednak się znudzi, a męża ewentualnie rzuci to będzie raczej straumatyzowane czy raczej sielanka? [emoji28]
Nie nie, takie są fakty. Większość morderców, gwałcicieli podlega w więzieniach (przynajmniej w USA) terapii i niestety są to ludzie po ekstremalnych traumach w dzieciństwie. Tak wypaczona w bardzo młodym wieku psychika nie funkcjonuje normalnie. Z tego samego względu patologia rodzi patologię i tylko około 25% osób przerywa ten cykl. Tak po prostu to wygląda z punktu widzenia nauki. Ja też mam swoje ograniczenia i niestety, choćbym wiedziała, że seryjny morderca jako 2latek był gwałcony, bity, przypalany papierosami....to nie umiem w nim zobaczyć dobrego człowieka. Aż taka "mądra" nie jestem...ale rozumiem z czego to wynika.

Nie trzeba szukać daleko takich przykładów....mamy właśnie popisy Putina straumatyzowanego w dzieciństwie.
 
Nie znam nikogo kto powiedziałby, że dzieci to okropne stworzenia i wisi mu czy po porodzie zmieni zdanie bo jak nie to odda najwyżej, a później by się okazało ze jest rodzicem na medal.
W sumie to się cieszę, że nikogo takiego nie znam.
Dalej czym innym jest niechęć do potomstwa, a później podjęcie rękawicy, a czym innym otwarte mówienie, że ma się w dupie bo ona tylko rodzi, a resztę niech się tatuś i dziadkowie spełniają.
Ona pisała już, że żartowała. Czarne poczucie humoru jednych oburza, innych nie. Ja mam kumpla, który żartował, że jak dziewczynka to do beczki kiedy starali się z żoną. Nie utopił, mega kocha i się stara ;)

Dzięki za polecenie książki, przeczytam sobie, mega interesująca jest ludzka psychika :)
 
Hm, ja wyszłam z założenia, że wolę nie mieć dziecka niż nie być przekonaną czy chcę zostać matką. To ze względu na dziecko, nie na mnie. Taki mały człowiek wychowywany przez rodziców, którzy sami nie są szczęśliwi w swojej rzeczywistości już na starcie dostaje w pakiecie deficyty emocjonalne. Wiedziałam, że dużo ryzykuję, wiedziałam, że może być za późno, że może zafunduję sobie dłuugie, ciężkie starania, albo nigdy nie dane mi będzie zostać matką. Każdy na pewno jakoś inaczej to w swojej głowie rozpracowuje, ale ja wiedziałam, że tylko postępując w zgodzie ze sobą mam szansę na fajne macierzyństwo, a maluch ma szansę na świadomą mamę. Zbyt dużo widziałam w swoim otoczeniu niegotowych rodziców, mam, które dopiero gdy dziecko ma 6-7 lat "dojrzewają" do tej roli i są gotowe pogodzić się z nią. Wiem, że ryzykowałam, ale nie chciałabym dziecku zafundować niegotowej mamy. Wytrzymałam laaata nacisków rodziny (jesteśmy 15 lat po ślubie), potem lata rozmów z mężem....i dziś jesteśmy niesamowicie szczęśliwi. To było bardzo możliwe, że nie zostanę mamą...liczyłam się z tym. Myślę, że w ogóle na dzisiejsze czasy jesteśmy jeszcze trochę nieprzystosowani ewolucyjnie ;) Bo w świecie, w którym jednak sporo z nas ma jakieś plany / ambicje, chce najpierw nauczyć się siebie, a dopiero później powiększyć rodzinę ta płodność trwa za krótko. Każdy jest inny oczywiście. Jedna kobieta będzie gotowa w wieku 25 lat, inna dopiero w wieku 40. Nie ma tu żadnych reguł, dlatego chyba każdy musi postąpić tak jak czuje i tyle :)

Według mnie co innego jest mówić - nie jestem teraz gotowa na dziecko, może będę gotowa po 30stce, 40stce itd. A co innego pisać: Nie chcę być w ciąży, ale się o nią staram
 
Myślisz, że okropne stworzenie, które podrzuci się dziadkom jak jednak się znudzi, a męża ewentualnie rzuci to będzie raczej straumatyzowane czy raczej sielanka? [emoji28]
Ona żartowała przecież. Napisała później, że to żarty i że nawet storczyków, których nie cierpi podlewać nikomu nie oddaje i o nie dba. Wiele z tego co pisze wskazuje raczej na wyparcie emocji niż na to, że faktycznie tego dziecka nie chce.
 
Według mnie co innego jest mówić - nie jestem teraz gotowa na dziecko, może będę gotowa po 30stce, 40stce itd. A co innego pisać: Nie chcę być w ciąży, ale się o nią staram
Czemu? Najważniejsze co człowiek ma w głowie, co czuje i co myśli. To raczej nieistotne co kto mówi i jak ubiera w słowa. To duże uproszczenie myśleć, że ludzie mówią to co myślą i czują. Ona np pisze, że jest wiele kobiet, które kiedy już zajdą w ciążę kochają dziecko, że może sama tak będzie miała, że mąż uważa, że będzie genialną matką. No nie zgadniemy zaocznie co ma w głowie, jedne będą myślały, że skrzywdzi dziecko, inne, że przerastają ją emocje tak bardzo jej zależy. To by pewnie terapeuta po dłuższym czasie był w stanie zweryfikować.
 
Ja mam baaaaaaaaaaaardzo czarne poczucie humoru. Ale to żartowałam to najzwyklejsze wycofywanie się ze słów, które wywołały oburzenie. Dalej żartem nie było jednak "wszyscy są nieszczęśliwi" "też wolałabym nie żyć niż żyć" "wisi mi to czy zmienię podejście do dziecka" i mnóstwo innych.
Ale spoko chcecie to brońcie takich zachowań
 
W pierwszej zaczęło się od 8,68 po 48h 13,40, kilka dni później 46,80 po 48h 56,50 i na tym skończyłam sprawdzanie, tydzień po ostatniej becie miałam krwawienie. W dniu krwawienia miałam jeszcze wyraźne dwie krechy. Przy tej drugiej biochemicznej natomiast beta była tylko 2,75 więc znacznie szybciej się skończyło. Wczoraj w 9dpo robiłam test to było biało, więc jak coś jest to znowu jakieś gownoo... :(
No to mała, szczególnie ta druga 😞
 
Czemu? Najważniejsze co człowiek ma w głowie, co czuje i co myśli. To raczej nieistotne co kto mówi i jak ubiera w słowa. To duże uproszczenie myśleć, że ludzie mówią to co myślą i czują. Ona np pisze, że jest wiele kobiet, które kiedy już zajdą w ciążę kochają dziecko, że może sama tak będzie miała, że mąż uważa, że będzie genialną matką. No nie zgadniemy zaocznie co ma w głowie, jedne będą myślały, że skrzywdzi dziecko, inne, że przerastają ją emocje tak bardzo jej zależy. To by pewnie terapeuta po dłuższym czasie był w stanie zweryfikować.

Dla mnie to sprowadzanie dziecka do roli przedmiotu. Prezentu dla męża czy dziadków. Cały czas zakładasz, że jej się odmieni i będzie super mamą, a co jak się nie odmieni? Co z tym pokiereszowanym dzieckiem? Wiesz jak się, żyje z myślą że matce wisisz i ma Cię d*pie? Oczywiście, że mamy 50/50 ale według mnie 50% to już za dużo kiedy mówimy o drugim człowieku, z uczuciami, które na świat się samo nie pcha.

Zapytałaś czy nie znamy takich osób? Szczerze - nie, nie znam. Mam koleżankę, która nie chciała dziecka więc oddała je do adopcji, mimo minionych prawie 15 lat, nie żałuje tej decyzji. Mam koleżankę, która nie chciała dziecka ale urodziła, zostawiła i jest okropną matką, współczuję temu dziecku każdego dnia - dziecko ma 11 lat a bierze tyle leków psychotropowych, że nie jesteś wstanie sobie tego wyobrazić.
Czy nas matek, które tu też są nie przygniata macierzyństwo? Jasne, że czasem tak - ja zostałam mamą bardzo młodo bo chciałam - jak każdy rodzic miałam swoje gorsze momenty, ale z racji tego że kocham swoje dzieci i chciałam być matką to raczej w kontekście że nie umiem temu dziecku pomóc, a nie że ono mnie wnerwia bo płacze
 
reklama
Ja mam baaaaaaaaaaaardzo czarne poczucie humoru. Ale to żartowałam to najzwyklejsze wycofywanie się ze słów, które wywołały oburzenie. Dalej żartem nie było jednak "wszyscy są nieszczęśliwi" "też wolałabym nie żyć niż żyć" "wisi mi to czy zmienię podejście do dziecka" i mnóstwo innych.
Ale spoko chcecie to brońcie takich zachowań
To nie zachowania, to tylko wpisy na forum :)

Ona od razu to napisała w formie żartu przecież, z niczego się nie wycofywała, po prostu tłumaczyła potem jeszcze z 2 razy wprost, że to był żart:

"Może akurat zdążę je do tego czasu pokochać, a jeśli nie, to zostanie z dziadkami, którzy trują o dziecko jeszcze bardziej niż mąż ;) tak na serio to nie wiem. "

W dokładnie tym samym poście napisała:

"Będę starała się być dla niego najlepszą matką jak się da".
 
Do góry