Dziewczyny, ja miałam taki numer odnośnie tego typu kwestii, że aż muszę się podzielić.
Przed świetami wpadłam do sklepu z zabawkami po papier do pakowania prezentów. No i wpadł mi w ręce zupełnie przypadkiem boski pluszowy szary królik z kwiecistymi uszami. Taki 35cm. Kupiłam, włożyłam w torebkę, podpisałam „dla przyszłego dziecka” i postawiłam w torebce pod choinką. No i dobra, afirmujemy.
I 3,5 tygodnia później dzień inseminacji, jesteśmy w Kopenhadze, idziemy sobie z restauracji do kliniki losową trasą (w życiu nie byłam wcześniej w Danii) i mijamy sklep z zabawkami, a tam na wystawie… identyczny królik (ta sama firma, kolor i wykończenie uszu) w rozmiarze xxl, takie dobre 1,5m.
Także tak