No więc, nigdy nie mierzyłam regularnie temperatur, robiłam to w losowych godzinach, ale wyraźnie widziałam, że w 2 fazie cyklu temperatury wahały się od 36,6 do 37,2. Tuż przed okresem zawsze spadek na jakieś 36,2-36,4. Tak jak wspomniałam wszystkie dzieci były udaną ciążą w 1 cyklu starań, ale już przed staraniami obserwowałam swój cykl, robiłam testy owulacyjne (choć u mnie owulacja zawsze też wyraźnie boli, ale np przy 3 dziecku owulacja musiała być w nocy bo wyjątkowo jej nie czułam) żeby już wiedzieć co i jak jak nadejdzie miesiąc, w którym faktycznie zechcemy powiekszyc rodzinę.
14 listopada wzięłam ostatnią tabletkę antykoncepcyjna
16 listopada dostałam okres więc załóżmy tu początek cyklu
2 grudnia, w czwartek wieczorem dostałam silnych bóli jak na okres i brązowe plamienie. Nigdy nie miałam plamienia owulacyjnego, ani implantacyjne go, ale ginekolog mówiła mi, że po cięciach może się to zmieniać. Myślałam, że to owulacja, ale test owulacyjny wyszedł silnie pozytywny dopiero dzień później czyli 3 grudnia w środku dnia.
Cały 3 grudnia pobolewal mnie brzuch i znowu pojawiło się mini brązowe plamienie, ale dużo mniejszy i ból i plamienie niż w czwartek wieczorem. Tu moje pierwsze pytanie, skoro owulacja (ból owu) zwykle u mnie była 12-36 h od pozytywnego testu go czemu jakieś bóle i plamienia tuż przed pozytywnym testem? Może jeszcze hormony po tabletkach???
Tak czy siak dziś czyli 14 grudnia beta
Z góry dzięki za pomoc i życzę wszystkim bobasów z pięknego roku 2022
))
Edit; mam niedoczynność tarczycy, ale wyniki ok, regulowane lekami. Niedoczynność pojawiła się w 1 ciąży, z każdą pogłębiała. Ale obecnie na euthyroxie 75 wyniki bardzo dobre.